Huśtawkę nastrojów swoim fanom urządzili dziś oświęcimscy hokeiści, którzy na własnej tafli podejmowali Comarch Cracovię. W efekcie to spotkanie na długo zapisze się w pamięci kibiców, a zarazem powinno scementować ekipę z ul. Chemików.
Gdy po niespełna 10 minutach podopieczni Jiříego Šejby przegrywali 0:3 oświęcimscy fani zaczęli skandować „Unia grać, k… mać”. Tyle tylko, że sytuacja wyglądała beznadziejnie, gdyż ich ulubieńcy popełniali błąd za błędem. Aż przyszła 18 minuta. Dariusz Gruszka dostał podanie od Sebastiana Kowalówki i nie zmarnował sytuacji „sam na sam”. Kilkadziesiąt sekund później na listę strzelców wpisał się inny z niedawnych nabytków Unii – Andrej Themár, który jak się potem okazało miał dziś swój dzień. W drugiej tercji za jego sprawą gospodarze wykorzystali grę w przewadze, a kolejne trafienie Themára pozwoliło im wyjść na prowadzenie. Jakby tego było mało kilkadziesiąt sekund później otworzył podaniem drogę do bramki Radimowi Haasowi, który ustalił wynik spotkania.
Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 5:3 (2:3, 3:0, 0:0)