O krok od tragedii było dziś w Mucharzu. Prawdopodobnie z powodu rozszczelnienia się przewodu kominowego spłonął dom stojący na granicy tej wioski ze Śleszowicami. Jego właściciela wyciągnął z budynku jadący na służbę policjant.
Gdy pierwsze zastępy strażaków zaczęły dojeżdżać na miejsce zdarzenia ogień szalał już po całym poddaszu drewniano-murowanego domu pokrytego blachą. W płomieniach stały także dwa pomieszczenia na parterze. – Jeszcze przed przyjazdem strażaków jadący na służbę policjant wyprowadził z domu jego właściciela. Mężczyzna nawdychał się dymu i został przekazany ratownikom medycznym – mówi oficer dyżurny wadowickiej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Nie można wykluczyć, że gdyby nie interwencja policjanta, to właściciel domu nie miałby sił go opuścić i doszłoby do tragedii.
W kilkugodzinnych działaniach brało udział aż 49 strażaków z jednostek zawodowych w Wadowicach (4 zastępy) i Suchej Beskidzkiej (3 zastępy) oraz pięciu zastępów ochotniczych. Ich wysiłki niestety na niewiele się zdały. Żywioł wygrał ten pojedynek. Strawił dach, stropy, stolarkę, meble i wyposażenie.