Wydarzenia Cieszyn

Od smutku do radości w Istebnej. W Koniakowie pamiętają o wydarzeniach sprzed 100 lat

Fot. mat. pras.

Niedziela Wieczności, która przypadła w tym roku na dzień 24 listopada, w Kościele Ewangelicko-Augsburskim zamyka tzw. rok kościelny. Święto jest zogniskowane wokół rozmyślań nad sensem ludzkiego przemijania, czasem, zmartwychwstaniem umarłych, zbliżaniem się Sądu Ostatecznego, ale także przypomina o nadziei, jaką powinien mieć każdy chrześcijanin. Jest także momentem wspominania zmarłych.

W wielu parafiach w Niedzielę Wieczności przypomina się osoby, które odeszły w ostatnim roku… Ewangelicy odwiedzają też groby swoich bliskich, by zarówno tam, jak i w domu, pomyśleć o ich roli w swoim życiu i o tym, co po sobie zostawili. Bo pielęgnowanie pamięci jest ważne. Wiedzą o tym, m.in. w Trójwsi Beskidzkiej. Ewangelicy zamieszkujący ten teren dbają o to, by pamięć o osobach i wydarzeniach, które miały szczególne znaczenie dla rozwoju Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Istebnej, Jaworzynce i Koniakowie, trwała. Ostatnio świętowali 100-lecie cmentarza ewangelickiego w Koniakowie “na Dejowym”. Czas pokazał bowiem, jak ważny był krok, na jaki w 1924 roku zdecydowali się ich przodkowie…

Ewangelicka nekropolia w Koniakowie została poświęcona i oddana do użytku 19 października 1924 roku. Aktu poświęcenia dokonał ówczesny proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Nawsiu, a zarazem duszpasterz trójwiejskich ewangelików, ks. Karol Krzywoń (1896-1954). W dziejach koniakowskiej ziemi było to znaczące wydarzenie.

– 19 października 1924 r. dokonano nie tylko poświęcenia cmentarnej ziemi, ale zrodziła się pewna inicjatywa, której owoce możemy dziś oglądać w Istebnej „na Kurzyszowskim”. Lata dwudzieste poprzedniego stulecia nie były łatwe dla luterańskiej społeczności w Trójwsi Beskidzkiej. Nadal centrum parafialnego życia był kościół w Nawsiu. Jednak po podziałach terytorialnych, jakie nastąpiły wskutek rozstrzygnięć po I wojnie światowej, kościół w Nawsiu znalazł się za granicą – przypomina ks. Dariusz Madzia, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Istebnej, w okolicznościowym folderze, który ukazał się z okazji 100-lecia ewangelickiego cmentarza w Koniakowie, autorstwa Jerzego Kędziora.

Mimo bowiem oficjalnych przepustek, wierni udający się na nabożeństwo nieraz byli zawracani z granicy państwowej. Trudności czynione zwłaszcza przez czeskich pograniczników nasilały się. I nie ma się co dziwić, że wśród górali wyzwalało to duże niezadowolenie. – Podczas spotkania po poświęceniu cmentarza wierni skarżyli się swemu proboszczowi na te utrudnienia, zapewne w intencji interweniowania u odpowiednich służb po tamtej stronie granicy. Nie znamy dokładnego przebiegu rozmów, ale wiemy, że padło ze strony duchownego następujące stwierdzenie: „Skoro macie takie problemy z przekraczaniem granicy, to dlaczego tu sobie nie wybudujecie kościoła”. Ta myśl została od razu podchwycona, zawiązana została grupa inicjatywna i rozpoczęło się poważne myślenie i działanie, by słowa duchownego wprowadzić w czyn. Tak oto od cmentarza, miejsca pożegnań, żałoby, a czasami nawet beznadziei, nastąpiło przejście ku temu, co miało nadawać smak duchowemu życiu – opowiada ks. Dariusz Madzia.

Ciekawym faktem w historii jest to, że w 1904 r. został założony cmentarz katolicki w Koniakowie, przy którym, z dolnej jego części, wydzielono znaczny pas ziemi z przeznaczeniem na cmentarz dla ewangelickich górali zamieszkujących tę wieś. Jednak z niewiadomych przyczyn przez 20 lat nie chowano tam ewangelików.

Jerzy Kędzior w swojej publikacji przypomina, że geneza cmentarza ewangelicko-augsburskiego w Koniakowie „na Dejowym” sięga tak naprawdę początków osadnictwa pod Ochodzitą, do 1712 roku, który uznaje się za początek miejscowości. Natomiast jeżeli chodzi o pierwsze miejsca pochówków ewangelickich górali z tej wsi, jest to kwestia nie do końca wyjaśniona. Można jedynie przypuszczać, że przez kilka początkowych lat koniakowscy ewangelicy byli grzebani wraz z katolikami na wspólnym cmentarzu, który był usytuowany w Bukowcu na tzw. Kympie, czyli obecnie na terytorium Czech.

– Taki stan trwał do 1716 r., kiedy do Istebnej przybył jezuita o. Leopold Tempes (1675-1742) w celu rekatolicyzacji ówczesnych trójwiejskich górali. To właśnie w czasie jego działalności w Istebnej powstaje w 1720 r. pierwszy w dziejach istebniańskiej ziemi drewniany kościółek katolicki, a wokół niego przykościelny cmentarz, na którym grzebano także koniakowskich ewangelików, jednakże po dokonaniu odpowiedniej opłaty księdzu katolickiemu – przypomina Jerzy Kędzior. Ale zdarzało się i tak, że dla ówczesnych koniakowskich ewangelików miejscami pochówku były ich własne pola…

Zmiany nastąpiły w 1848 r., w którym na drugim w historii istebniańskiej ziemi cmentarzu katolickim wydzielono część dla ewangelików. Był to pierwszy wiadomy cmentarz dla ewangelickich górali Trójwsi Beskidzkiej na terenie dzisiejszej gminy Istebna, na którym grzebano także koniakowskich luteran. W połowie XIX wieku, gdy do wsi usytuowanych w beskidzkich groniach dotarły epidemie tyfusu, febry oraz cholery, w Istebnej założono tzw. cmentarz choleryczny, którzy znajdował się w miejscu dzisiejszego parku w Istebnej. Tam również chowano koniakowskich ewangelików.

– W latach 90. XIX wieku ewangeliccy górale z terenów dzisiejszej Trójwsi Beskidzkiej przyczynili się do założenia nowego, obecnego cmentarza ewangelicko-augsburskiego na istebniańskim „Brzyżkowym”. Uroczyste poświęcenie ziemi cmentarnej oraz murowanej kaplicy cmentarnej wraz ze dzwonem miało miejsce 1 listopada 1897 roku. To na tymże cmentarzu przez kolejnych 27 lat grzebano koniakowskich ewangelików – dodaje Jerzy Kędzior.

– Kiedy wczytamy się w nagrobne epitafia osób pochowanych na ewangelickim cmentarzu w Koniakowie, dostrzeżemy przede wszystkim personalia ewangelickich gaździn oraz ewangelickich gazdów, którzy gazdowali na koniakowskiej ziemi. Ale cmentarz na „Dejowym” jest miejscem pochówku także m.in. radnych czy to jeszcze parafii ewangelicko-augsburskiej w Nawsiu, czy to już samodzielnej parafii w Istebnej z pierwszym w historii jej kuratorem. Tu spoczywają nauczycielki szkółek niedzielnych dla dzieci przy parafii, utalentowane koniakowskie koronczarki, aktywne działaczki Koła Gospodyń Wiejskich w Koniakowie, pracownicy Zakładów Kuźniczych „Ustroń” w Ustroniu, pracownicy leśni Nadleśnictwa Istebna czy obecnego Nadleśnictwa Wisła, pracownicy Zakładów Elektryczno-Mechanicznych „Celma” w Cieszynie, pracownicy techniczni Szkoły Podstawowej w Koniakowie Rastoce, kierowcy autobusów PKS-u w Cieszynie, pracownicy działającej niegdyś Rolniczej Spółdzielni Hodowli Owiec „Andziołówka” w Istebnej czy też górnicy – wylicza Jerzy Kędzior.

Fot. mat. pras.

 

google_news