Wydarzenia Cieszyn

Papaje pokazały moc. W Ochabach bawiły się tłumy | ZDJĘCIA

Jako pierwsi trasę zawodów przetestowali Maciej Bieniek oraz wiceburmistrz Skoczowa Piotr Hanzel (za kierownicą). Fot. Witold Kożdoń

Ponad dwadzieścia najróżniejszych pojazdów z Polski i Czech stanęło na starcie dorocznego wyścigu papajów. Sobotnia zabawa, której patronowała m.in. redakcja „Głosu Ziemi Cieszyńskiej”, przyciągnęła do Ochab Wielkich tłumy miłośników rolniczej motoryzacji.

Papaje to rolnicze pojazdy własnej konstrukcji. Ich zawody od prawie dekady odbywają się w Ochabach Wielkich na terenie tradycyjnej zagrody rolnej przy ul. Rodzinnej. Niezwykła impreza niezmiennie cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a w jej trakcie można podziwiać najbardziej nietypowe pojazdy, jakie widziała polska wieś.

Nie inaczej było tym razem. Zawodom towarzyszyła wystawa pojazdów, które przyjechały nie tylko z różnych zakątków Śląska Cieszyńskiego, ale także z Katowic, a nawet z Republiki Czeskiej. – Mają ludzie pomysły – komentowali zwiedzający, widząc rolnicze „samoróbki”.

Fot. Witold Kożdoń

Maciej Bieniek, sołtys Ochab i zarazem główny organizator imprezy przekonywał zaś, że to ostatni moment na zachowanie „łunochodów” dla potomności. – Współcześnie masowo trafiają bowiem na złom i pozostało już mało takich pojazdów, choć u nas w Ochabach nadal stoją w niektórych stodołach, a ci, którzy mają kawałek ogródka, ciągle je wykorzystują – przekonywał.

– Papaje pomagają w lżejszych pracach polowych, dawniej zaś służyły głównie do pielęgnacji upraw ziemniaków, pomagając m.in. przy wykopkach – tłumaczyli uczestnicy zawodów.

Fot. Witold Kożdoń

Szczyt popularności papajów przypadł na końcówkę lat 70. oraz dekadę lat 80. XX wieku. Wtedy markowe traktory były na przydział, a ponieważ właściciele małych gospodarstw nie mieli szans na talon, sami musieli konstruować ciągniki. – Robili to zaś z tego, co się pojawiało w skupach złomu. Najczęściej papaje miały tylny most i skrzynię biegów z żuka, natomiast jednostkę napędową stanowiły zwykle silniki Andoria. Najczęściej była to siódemka odpalana korbą – mówił Maciej Bieniek.

Fot. Witold Kożdoń

Wśród papajów, jakie pojawiły się w tym roku w Ochabach, były jednak i takie, które napędzał silnik Avii, a nawet Mitsubishi. Wszystkie zmierzyły się na dwóch torach, jednym szybkim, sportowym i drugim bardziej „rozrywkowym”. Ten pierwszy przed startem zawodów przetestował wiceburmistrz Skoczowa Piotr Hanzel. – To chyba mój pierwszy przejazd papajem w życiu – żartował samorządowiec, dziękując jednocześnie organizatorom za promocję Ochab i całej gminy Skoczów.

Obok Piotra Hanzla gościem gościem imprezy był Rafał Haratyk, mieszkający w Ochabach zawodnik mieszanych sztuk walki, a razem z nim w ochabskim skansenie bawiło się w sobotę kilkaset osób.

Zdjęcia Witold Kożdoń

google_news