Radni wadowickiej gminy jednomyślnie odrzucili przygotowany przez Zarząd Województwa Małopolskiego projekt uchwały ograniczającej w większym niż dotychczas stopniu inwestycje na terenie Parku Krajobrazowego Beskidu Małego.
Zdaniem samorządowców, zakazy, jakie przewiduje projekt, dodatkowo ograniczą bądź nawet całkowicie uniemożliwią prowadzenie jakiejkolwiek działalności gospodarczej w kilku miejscowościach. Największy niepokój radnych wzbudził „zakaz powstawania nowych obiektów budowlanych w pasie szerokości 25 metrów od linii brzegów rzek i naturalnych zbiorników wodnych”. Co istotne, zakaz ma dotyczyć także miejsc, gdzie może pojawiać się woda płynąca okresowo. – W naszej wiosce jest wiele potoków istniejących tylko w niektórych porach roku, i to przy sprzyjającej aurze – informuje Andrzej Cupek, sołtys Ponikwi. – Zatem gdyby projekt przyjęto, większość posesji zostałaby objęta zakazem jakichkolwiek inwestycji. Z uwagi na położenie w głębokiej dolinie, Ponikiew nie ma dużych możliwości rozwoju. Dodatkowe obostrzenia całkowicie zablokowałyby zmiany na lepsze – podkreśla sołtys.
Zdaniem burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego, zaproponowany przez Zarząd Województwa Małopolskiego projekt jest szkodliwy dla mieszkańców. – Kaczyna np. w całości znajduje się w Parku Krajobrazowym, więc zakazy ograniczyłyby możliwość rozwoju całej miejscowości – twierdzi włodarz. – Zastrzeżenia budzą także granice Parku w Ponikwi, biegnące między innymi poprzez tereny zabudowy mieszkaniowej i letniskowej. Przyjęcie propozycji w sprawie Parku Krajobrazowego Beskidu Małego doprowadziłoby do ograniczenia możliwości rozwoju gminy Wadowice – podkreśla burmistrz.
W Polsce 122 parki krajobrazowe zajmują 8,3 proc. powierzchni kraju. Posiadają niższy status ochrony niż parki narodowe, jednak w znacznym stopniu ograniczają inwestycje. – Czasami zastanawiam się, gdzie jest granica absurdu – mówi pragnący zachować anonimowość mieszkaniec Ponikwi. – Nie jest żadną tajemnicą, że beskidzkie lasy rozjeżdżane są przez quady i motocykle terenowe. Natomiast mieszkańcy muszą uważać, aby przywieziona na posesję pryzma ziemi przypadkiem trwale nie zniekształciła rzeźby terenu.
Inaczej problem widzi Stanisław Magiera z Wadowic. – Ochrona środowiska nie może być połowiczna – twierdzi. – Niezwykle istotne jest pozostawienie przyszłym pokoleniom natury w niezmienionym stanie. Parki krajobrazowe w niewielkim stopniu ingerują prawnie w życie mieszkańców. Moim zdaniem nie tylko warto, ale należy poświęcić nieco swojej wolności, aby przyroda pozostała w jak najlepszej, niezmienionej postaci – podkreśla.