Dość nietypowego turystę przyszło wczoraj ratować ratownikom GOPR. W Beskidy czterokłowcem domowej konstrukcji (coś w stylu “Łunochodów” popularnych w latach 80. ubiegłego wieku) wybrał się pewien mężczyzna. Utknął na dobre wysoko w górach w masywie Romanki. Deszcz, zimno i braki w orientacji sprawiły, iż pechowy „crossowiec” potrzebował pomocy.
Informacja o jego sytuacji dotarła do ratowników dyżurujących na Hali Miziowej około 8:00.
– Z uwagi na warunki atmosferyczne i rozległy obszar działań powiadomiono ratowników wszystkich sekcji operacyjnych. W rejon wypadku wyjechał na quadzie zespół z Hali Miziowej, jednocześnie od strony Sopotni Małej wyruszyli ratownicy z sekcji Żywiec i ze względu na bliższą odległość to oni jako pierwsi dotarli do poszkodowanego – relacjonuje przebieg akcji GORP.
Odnaleziony mężczyzna był potłuczony i wyziębiony. Stąd też został zaopatrzony i ewakuowany w doliny, gdzie goprowcy przekazali go zespołowi karetki pogotowia ratunkowego.
Kolejny znajomy schroniska na Rysiance?
a mandat dostał ? rowerzyści w okresie pandemii dostawali po 10 tys – w tym przypadku powinno być 10 x wiecej