Bielsko-Biała Cieszyn Kultura i rozrywka

Perfekcja nie może zabić emocji. Co gra w duszy wirtuoza fortepianu Grzegorza Niemczuka?

Grzegorz Niemczuk podczas czerwcowego koncertu w „Domu Muzyki”. Zdjęcia: Lucjusz Cykarski, Bielskie Centrum Kultury

W Norwegii, a także Chinach czy Japonii jest rozchwytywany i wręcz niezastąpiony. Koncertował na sześciu kontynentach, stając się wspaniałym ambasadorem Polski i muzyki Fryderyka Chopina. Wyróżnia go nie tylko wirtuozeria wsparta pasją i pokładami szczerych emocji, ale też gigantyczna wiedza, którą chętnie dzieli się z każdym, kto tylko ma na to ochotę. Wzięty pianista, podróżując po całym świecie, na miejsce do życia wybrał sobie Bielsko-Białą, z marszu zdobywając serca melomanów. O tym, co mu w duszy gra, Grzegorz Niemczuk opowiada w rozmowie z Marcinem Kałuskim.

Recital chopinowski, który odbył się 8 sierpnia tego roku w Muzeum Chopina. Wideo: Narodowy Instytut Fryderyka Chopina

W czerwcu zagrał pan już po raz trzeci w Bielskim Centrum Kultury. Mogliśmy wysłuchać wszystkich ballad i walców Chopina. I znowu sprawił pan wielką radość melomanom i znowu były owacje na stojąco.

Grzegorz Niemczuk: – Cudownie jest grać w Bielsku-Białej. Mówią, że w domu gra się najtrudniej, a w moim przypadku jest wręcz przeciwnie. Przed pierwszym koncertem nie miałem pojęcia, ile osób może przyjść. A okazało się, że mieszkańcy byli spragnieni koncertu pianistycznego. Odbiór moich koncertów w Bielsku-Białej był niesamowity i przerósł wszystkie moje oczekiwania. Mógłbym tu grać co miesiąc, choć na razie średnia to jeden koncert w roku.

Przed ostatnim koncertem mówił pan, że porwał się na bardzo trudny program i nie był pewny czy wszystko się uda. Jednak pana pomysł na to, by nie trzymać się chronologii powstawania ballad okazał się być strzałem w dziesiątkę.

Starałem się jak najlepiej przygotować do tego koncertu, bo rzeczywiście nałożyłem na siebie bardzo duże wymagania, układając tak trudny program. Może nie wiązało się to z tremą, ale napięciem i poczuciem odpowiedzialności. Przecież to dzieła geniusza, które zasługują na to, by być jak najlepiej zagrane. Uwielbiam jednak takie wyzwania, bowiem pozwalają wejść na wyższy poziom. Myślę, że Chopin nie obraziłby się za to, że – kierując się wyczuciem nastroju – zburzyłem chronologię. Pomogło mi to we właściwym budowaniu napięcia – gdy pianista grając na koncercie wszystkie cztery ballady rozpoczyna od Ballady g-moll, nie sposób już po niej jeszcze spotęgować energii – a to szalenie ważne podczas recitalu fortepianowego.

Niespodzianką ostatniego pana koncertu w bielskim „Domu Muzyki” był – na bis – utwór wykonany przez Annę Lipiak, pana żonę. Czy państwo, małżeństwo wziętych pianistów, mają ambicje, by jeszcze wzmocnić ofertę kulturalną miasta?

W Bielskim Centrum Kultury gra mi się cudownie. Współpraca układa się wspaniale i jestem wdzięczny, że można tu zbudować „wracającą publiczność”, taką, jaką na przykład mam w Norwegii. W Tychach, gdzie spędziłem większość życia, byłem raczej anonimowy, bo nie miałem okazji do koncertowania. Tutaj jest zupełnie inaczej. Dlatego zaczęliśmy się wraz z żoną zastanawiać nawet nad organizacją wspólnych koncertów. Mogłyby to być wydarzenie cykliczne. Uważam ponadto, że Bielsko-Biała zasługuje na festiwal pianistyczny – mamy wspaniałe instrumenty zarówno w Bielskim Centrum Kultury jak i w szkole muzycznej. Ten projekt pozostaje jeszcze w sferze marzeń, bo byłby wymagający pod względem organizacyjnym, jednakże mamy na tyle dobre kontakty, że moglibyśmy sprowadzić artystów światowej sławy, co rozsławiłoby festiwal.

Ania nie miała jeszcze okazji wystąpić przed bielską publicznością – mam nadzieję, że po tym niespodziewanym bisie uda się wkrótce zorganizować jej tutaj koncert.

Jestem pod wrażeniem muzycznej oferty miasta, działających tu artystów, ale pod tym względem można jeszcze dużo poprawić. Miasto rozwija się na wielu płaszczyznach, ale brakuje mu orkiestry symfonicznej. Widzę, jak wielkie jest tutaj zainteresowanie muzyką poważną, dlatego popieram pomysł jej utworzenia.

Co sprawiło, że trzy lata temu zamieszkał pan z żoną w Bielsku-Białej?

Początkowo myśleliśmy o Cieszynie, gdyż tam pracuję jako wykładowca na Uniwersytecie Śląskim, ale szybko wybór padł na Bielsko-Białą. Uznaliśmy, że będzie to najlepsze miejsce do życia. Jest piękne i otaczają je wspaniałe góry, po których uwielbiamy wędrować. Poznałem je już jako dziecko, gdy przyjeżdżałem na narty.

Jest pan wielkim popularyzatorem muzyki Chopina. Podczas własnych recitali chopinowskich z pasją opowiada pan o jego dziełach, a nawet przybliża pan kontekst, w jakim kompozytor nad nimi pracował. Od ponad roku prowadzi pan szeroko zakrojoną działalność edukacyjną w internecie. Wygląda na to, że ta misja bardzo pana pochłonęła.

To prawda. Wszystko zaczęło się w marcu ubiegłego roku, gdy całym światem wstrząsnęła informacja o koronawirusie. Sam ucierpiałem z tego powodu, tracąc kilkadziesiąt zaplanowanych koncertów… Dość szybko wpadłem na pomysł nagrywania filmów o muzyce, nad którą akurat pracowałem. Okazało się, że pomysł ten szalenie spodobał się moim fanom oraz zaczął przyciągać nowych. Dlatego też rozpocząłem cykliczne analizy wszystkich mazurków Chopina – to wykłady, które publikowałem na YouTube oraz na moim fanpage’u na Facebooku, podczas których opowiadałem oraz grałem kolejno wszystkie mazurki. Projekt trwał ponad pół roku, udało mi się również otrzymać na niego stypendium „Kultura w sieci” – niestety tylko na połowę. Drugą połowę tworzyłem zupełnie za darmo. Ale entuzjazm fanów, jak również własna satysfakcja, były dla mnie największą nagrodą. W bieżącym roku porwałem się na projekt, który jest na granicy wykonalności – postanowiłem dokonać analiz wszystkich utworów Fryderyka Chopina, w dwóch wersjach językowych (polskiej i angielskiej)! Od stycznia do grudnia powstanie aż 226 odcinków!

Chopin to postać, z której możemy być dumni na całym świecie. W Azji jest wręcz bożyszczem. Czuję się szczęściarzem, że jestem Polakiem. Przecież jest niewiele krajów, które miały kompozytora tej miary.

Ogromny pozytywny odzew w internecie musi być dla pana sporą satysfakcją. Zauważyłem, że lubi pan też na żywo podyskutować o muzyce i nie odpuszcza pan żadnego pytania od słuchaczy. Nie jest pan niedostępną gwiazdą, tylko wokół siebie buduje swobodną i ciepłą atmosferę.

Być może jest jakiś urok w tym, gdy pianista otacza się aurą niedostępności i tajemniczości, ale sam bardzo cenię sobie bezpośredni kontakt z miłośnikami muzyki. Jestem takim człowiekiem. Podczas pandemii przede wszystkim jest to kontakt przez internet, ale rozmawiam też z publicznością po koncertach. Muzyka jest dla wszystkich, bo to przede wszystkim emocje. To dla mnie wielka radość, gdy po koncercie podchodzi do mnie ktoś, kto mówi, że nie zna się na muzyce klasycznej, ale koncert głęboko go zaskoczył, zachwycił i poruszył.

Pana działalność edukacyjna nie kończy się „w sieci” i na koncertach. Oprócz tego, że koncertuje pan na całym świecie, to też pan wykłada i kształci młodych pianistów.

Jestem wykładowcą na Uniwersytecie Śląskim, a w Bielsku-Białej prowadzę lekcje dla kilku uczniów, współpracując też z Państwową Szkołą Muzyczną. Nie jest to łatwe, gdyż muszę często wyjeżdżać, a bywa, że i nie ma mnie przez miesiąc. Staram się zawsze odrabiać zajęcia, ale moi studenci i uczniowie z pewnością muszą wykazywać się wyrozumiałością w tym względzie.

Ponoć jest pan wymagającym nauczycielem.

Chyba nawet za bardzo, bo robię wszystko, by uczniowie grali lepiej ode mnie. Wychodzę z założenia, że zawsze może być lepiej, zawsze można coś poprawić.

Gdy pan zasiada przy fortepianie, widać, że gra pan całym sobą, w skupieniu, często z zamkniętymi oczami, ale też bardzo żywo, oddając największe emocje. Jakie znaczenie ma ekspresja podczas koncertu?

Był czas, gdy tę moją ekspresję próbowałem blokować, chciałem zachować kamienną twarz. I jaki był efekt? Muzyka była… pusta. Blokując swoją warstwę zewnętrzną, blokowałem także to, co miałem w środku. Nie można skupiać się na tym, by wszystko wypadło perfekcyjnie, bo perfekcja to największy wróg przeżywania koncertu – zabija spontaniczność i emocje.

Trzeba też zwrócić uwagę na to, że słuchacze przychodzą na spektakl, chcą poczuć więź z artystą. Gdy widzą, że ten całym sobą interpretuje muzykę, to także będą poruszeni. Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby – nawet najlepszy aktor – zaczął recytować jakiś wielki utwór zupełnie beznamiętnie, nie zwracając uwagi na jego warstwę emocjonalną.

Z drugiej strony, do muzyki podchodzi pan jak naukowiec. Nie tylko pozostaje pan wierny zamysłowi kompozytora, ale też dokładnie się pan dowiaduje, w jakich okolicznościach tworzył dany utwór, czym żyła epoka, jak wtedy wyglądało jego życie towarzyskie, sytuacja materialna i społeczna i jaki mógł mieć nastrój. A nawet to, czy był szczęśliwie bądź nieszczęśliwie zakochany. Dlaczego to takie ważne?

Sięgając po twórczość jakiegokolwiek kompozytora, wskrzeszamy jego ducha na czas wykonania jego dzieła. Zawsze chcę pokazać osobowość kompozytora, którego gram, a zwłaszcza Chopina. Gdy wiem, w jakim momencie życia coś skomponował, mogę lepiej oddać jego zamysł. Nie można sobie rościć prawa do twórczości kompozytora, tylko postarać się dać publiczności to, co on zamierzał sam jej dać. Dlatego oddaję sto procent tego, co jest zapisane w tekście. Tym, którzy czują to inaczej i chcieliby na przykład Chopina zagrać inaczej, radzę, by pisali swoją muzykę, bo inaczej zagrany przez nich Chopin… nie będzie Chopinem.

Gdzie w takim razie miejsce na indywidualność muzyka?

Jak najbardziej pozostaje tu pole do wyrażenia siebie. Wprawdzie mamy zapis nutowy, ale jeszcze sporo brakuje, aby osiągnąć doskonałość. Chopin na przykład pokazuje nam w nutach, że w jednym miejscu mamy grać wolniej, w innym namiętnie. Tu już każdy inaczej może podejść do interpretacji, bo każdy artysta inaczej odczuwa smutek, pasję, namiętność, rozczarowanie czy strach… Jest zatem miejsce i na własne emocje, i na wiele więcej. Bo muzyka to także to, co jest pomiędzy dźwiękami.

Gra pan na fortepianie od siódmego roku życia. Pana profesjonalna kariera trwa do kilkunastu lat i zawiodła pana do najznamienitszych sal koncertowych. A kariera muzyka nie jest przecież ani prosta, ani wygodna. Co, prócz talentu, jest tu kluczowe?

Artysta musi mieć silną osobowość i być wytrwały. Nigdy nie może przestać pracować nad sobą, pozwolić sobie na zniechęcenie. Sam miałem momenty, gdy świtała mi w głowie myśl o poddaniu się i poszukaniu innej drogi. W takiej sytuacji warto mieć przy sobie osoby, które nas wspierają i inspirują.

W moim przypadku kluczowe jest to, że muzyka klasyczna to moja wielka pasja, od dziecka – mimo że nie pochodzę z muzycznej rodziny – jest bliska mojemu sercu i porusza moją duszę. To, że jestem pianistą i mogę wykonywać dzieła największych kompozytorów sprawia, że jestem szczęśliwy. A każdy występ publiczny jest dla mnie zawsze czymś szczególnym.

 

Odwiedź profil facebookowy „Grzegorz Niemczuk – concert pianist”, gdzie wirtuoz zamieszcza niezwykłe lekcje na temat dzieł Chopina, opowiada o swojej pracy i rozmawia z fanami. I zajrzyj na jego oficjalny kanał na YouTube, prawdziwą skarbnicę wiedzy o Chopinie i muzyki wielkiego kompozytora – „gregniemczuk_official”.

Grzegorz Niemczuk należy do najbardziej aktywnych polskich pianistów klasycznych.

Jego bogata, międzynarodowa kariera solowa, trwająca ponad piętnaście lat, zawiodła go do wielu prestiżowych sal koncertowych na całym świecie. Pianista wystąpił z ponad 400 recitalami i koncertami, odwiedzając 34 kraje na 6 kontynentach. Często sam prowadzi własne koncerty, wprowadzając słuchaczy w tajniki wykonywanej muzyki i przybliżając ciekawe fakty z biografii kompozytorów. Wszędzie, gdzie występuje, spotyka się z gorącym przyjęciem publiczności oraz krytyki. Szczególnie ceniony jest w Azji: po spektakularnym debiucie solowym w Tokio w lipcu 2017 roku, w prestiżowym magazynie „Chopin” ukazała się niezwykle entuzjastyczna recenzja. Ten występ zaowocował kolejnymi zaproszeniami na recitale w Japonii (Tokio, Osaka, Nagoja, Sapporo, Asahikawa, Obihiro, Hakodate, Aomori), jak również kontraktem z magazynem „Chopin” na comiesięczne artykuły o wykonawstwie muzyki F. Chopina. W grudniu 2017 zadebiutował w Chinach, gdzie w ramach Festiwalu „Polskie Kręgi Sztuki” (największego festiwalu polskiej sztuki w Chinach) wystąpił w prestiżowej Beijing Concert Hall. Koncert ten odbił się szerokim echem we wszystkich najważniejszych mediach chińskich. Od tego czasu regularnie występuje w Chinach, stając się ważną częścią festiwalu „Kręgi Sztuki”. Jest również ulubieńcem norweskiej publiczności – wystąpił do tej pory w ponad 30 różnych miastach Norwegii, wszędzie wzbudzając wielki entuzjazm i otrzymując zaproszenia na kolejne występy.

Pianista posiada bardzo szeroki repertuar obejmujący ponad 250 utworów solowych i 28 koncertów na fortepian z orkiestrą od epoki baroku po muzykę XX i XXI wieku. Jest zwycięzcą wielu konkursów pianistycznych. W 2013 roku wygrał – jako pierwszy Polak w historii – „International Carnegie Hall Concerto Debut Competition” w Nowym Jorku. Ta prestiżowa nagroda otworzyła mu drogę do Carnegie Hall, gdzie w lutym 2013 roku miał okazję zaprezentować II Koncert fortepianowy f-moll op. 21 F. Chopina, zbierając znakomite recenzje. W 2016 roku został finalistą oraz laureatem Nagrody Specjalnej na 2016 International Busan Maru Music Festival w Korei Południowej. Jest również zwycięzcą 40. Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. F. Chopina w Warszawie w 2010 roku oraz międzynarodowych konkursów we Włoszech i Belgii.

Urodzony w Tychach, ukończył z wyróżnieniem Akademię Muzyczną im. K. Szymanowskiego w Katowicach pod kierunkiem prof. Józefa Stompla (wybitnego polskiego pianisty i pedagoga, laureata Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie w 1960 roku). W latach 2009-2015 pozostawał pod artystyczną opieką amerykańskiego pianisty Jeffreya Swanna. Ważną rolę w rozwoju artystycznej osobowości pianisty odegrały lata 2008, 2009 oraz 2011, kiedy to uzupełniał swoje studia w Nowym Jorku jako stypendysta International Keyboard Institute & Festiwal (Mannes College of Music).

Od października 2017 roku jest doktorem sztuki, pracownikiem naukowo-dydaktycznym w Instytucie Sztuk Muzycznych w Cieszynie na Wydziale Sztuki i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Jest również zapraszany do prowadzenia kursów mistrzowskich na wielu uczelniach muzycznych na całym świecie.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Aleksandra
Anna Aleksandra
3 lat temu

Doskonały pomysł organizowania wspólnych koncertów z żoną!
I umieszczanie relacji w Internecie!
Czekamy – to może być bardzo interesujące.!

Anna Aleksandra
Anna Aleksandra
3 lat temu

0p