Huśtawkę nastrojów fundują ostatnio swoim fanom oświęcimscy hokeiści. Zaczynają przy tym być tymi, którzy dbają, by emocje nie kończyły się po 60 minutach.
Kilka dni temu w zaległym meczu biało-niebiescy po dogrywce pokonali gdański Lotos. Dziś stanęli przed dużo trudniejszym wyzwaniem. Co prawda zagrali na własnej tafli, ale za to z liderem z Jastrzębia. I to goście pierwsi cieszyli się z bramki. Ekipa znad Soły szybko ruszyła do odrabiania strat, ale dopiero pod koniec drugiej tercji słoweński duet zrobił to, po co został do Oświęcimia ściągnięty. Klemen Pretnar obsłużył podaniem Gregora Koblara, a ten posłał gumę do siatki.
W trzeciej tercji bramki nie padły, choć Unici mieli ku temu kilka okazji. Niemniej ostatecznie skończyło się dogrywką, ale nie trwała ona tak długo jak w starciach oświęcimian z gdańszczanami, a wcześniej z nowotarżanami. Już na początku drugiej minuty dodatkowego czasu gry Dominik Paś zakończył zawody i strata Unii do jastrzębian jeszcze bardziej się powiększyła.
Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 1:2 d. (0:1, 1:0, 0:0, 0:1 d.)