Bielsko-Biała Sport Czechowice-Dziedzice

Początek łatwy nie był… Mistrzyni żelaza

Fot. z archiwum zawodniczki

Maję Konarską z Bielska-Białej czytelnicy mogą kojarzyć z corocznej akcji Milion Swingów dla Autyzmu w Czechowicach-Dziedzicach, której „Kronika” i Regionalny Portal Informacyjny www.beskidzka24.pl patronują od samego początku. Uśmiechnięta, przebojowa wyczynia cuda z kettlami, czyli żeliwnymi odważnikami.

Wielu pewnie zwróci uwagę na zdjęcie w artykule. Maja niedawno wrzuciła właśnie takie porównanie na swój facebookowy profil z podpisem: „zwykle wrzucam przemiany moich podopiecznych, tym razem moja”. – Zdjęcia różni sześc lat i zero kg. Na obu ważę tyle samo. Waga nie zawsze musi być wyznacznikiem, a liczy się to, co ma się w głowie i podejście. U mnie jak widać trening siłowy to podstawa, sylwetka dalej się zmienia. Jest jak plastelina, można ją kształtować, jak się tylko chce – mówi.

Od przygody do uzależnienia

Jej przygoda ze sportem rozpoczęła się siedem lat temu od treningów wydolnościowych dla zawodników MMA. – Treningi prowadził znany bielski trener Grzegorz Wróbel. Jemu zawdzięczam miłość do trenowania, bo sport zawsze przewijał się przez całe moje życie. Rok później przyszłam na zajęcia crossfitu do braci Laszczak i tam zaczęła się moja przygoda z kettlami, która zaprowadziła mnie do „Ironi” w Bielsku-Białej. Pojawiłam się tam już z planem otwarcia własnej sali, mimo to zostałam ciepło przyjęta. Tworzyłam swój własny klub w tym samym czasie, gdy zdobywałam doświadczenie w jednej ze szkół specjalizujących się w tych rodzajach ćwiczeń – mówi Maja.

W 2015 roku, w luźnej rozmowie z klientką wspomniała o tym, że fajnie byłoby mieć miejsce, gdzie samemu ustala się zasady, godziny pracy czy sposób trenowania. – Chciałam stworzyć miejsce, gdzie ludzie będą mieli możliwość odciąć się od codziennych obowiązków, czy to w pracy, czy w domu – tłumaczy. I tak pół roku później powstało Centrum Kettlebell w Czechowicach-Dziedzicach. – Jestem ogromnie zadowolona i szczęśliwa. Czuję, że cały czas się rozwijam jako trenerka i nikt mnie w tym nie ogranicza. Przekonują mnie o tym klienci, którzy chodzą systematycznie od paru lat, przyciągając innych. Zawsze miałam dobry kontakt z ludźmi, lubię z nimi rozmawiać, pomagać, doradzać, a przy tym staram się ciągle zdobywać nową wiedzę. Wystarczy połączyć te rzeczy, żeby stworzyć dobrego trenera – komentuje.

Jak przyznaje, początek łatwy nie był. Teraz na jej zajęcia uczęszcza spora grupa zapaleńców. – Wszystko zależy od sezonu, ale zwykle nie dopuszczam do więcej niż 8-10 osób na jedne zajęcia grupowe, przy czterech treningach dziennie – zastrzega.

Czym są te kettle?

Kettle to żeliwne odważniki w kształcie kuli z rączką. Można dopasować je do swoich umiejętności pod względem ciężaru – od 2 do nawet 92 kg. Ponieważ jest to tak zwany „wolny ciężar”, można nim ćwiczyć wszędzie oraz wszystko, każdą partię ciała. – Najczęstszym mitem, jaki słyszałam to, że kettle nie są dobre na plecy, że powodują ich ból i przeciążenia, co jest brednią. Wręcz przeciwnie. Jeżeli osoba zdrowa, bez przeciwwskazań lekarza, przychodzi do mnie, bardzo szybko dowiaduje się, jak łatwo pozbyć się rożnych problemów z plecami. Kolejnym często spotykanym błędnym stwierdzeniem jest, że kettle nie służą kobietom, ponieważ przybierają one na masie mięśniowej. O tym tak naprawdę decyduje kaloryka, którą kontrolujemy w diecie. Jako zapalona trenerka nie widzę wad w kettlach, lecz same zalety. Ludzie, którzy przychodzą do mojego klubu w 90 procentach zostają w nim, ponieważ czują się lepiej z samym sobą, widzą efekty, a na moich treningach czują się swobodnie, co świadczy również o tym, jak zajęcia grupowe łączą – mówi.

Kettle są dla wszystkich, oczywiście bez przeciwwskazań do ćwiczeń siłowych. Maja współpracuje z wieloma osobami po kontuzjach, którzy zawdzięczają kettlom powrót do zdrowia. – Niestety, nie jestem lekarzem, żebym mogła stwierdzić kto nadaje się do rehabilitacji, a kto do normalnego trenowania, dlatego pozostaję w stałym kontakcie z fizjoterapeutą, do którego posyłam swoich klientów w przypadku podejrzenia jakiegoś urazu – dodaje.

Przemiana po mistrzostwo

Sporo rozmawialiśmy też o jej przemianie. Trwała bardzo długo, bo przyzwyczajenie ciała do sportu i nadanie mu atletycznego wyglądu nie przychodzi od razu. – W szczególności dla osoby, która nie robi tego od dziecka – dodaje. Zmiany w sylwetce zauważyła dwa lata temu. Kształt mięśni zaczął się zmieniać oraz zmalało obtłuszczenie organizmu. – Chciałabym zaznaczyć, że nigdy nie byłam osobą, która liczy kalorie. Zwykle zalecam to moim klientom, ale sama tego nie robię – mówi z uśmiechem. Nie znaczy to jednak, że je wszystko. Odżywia się zdrowo, razem z narzeczonym, który także jest sportowcem. – Po prostu mamy to wpisane w zawód.

Początki były ciężkie, jak u każdego – było wiele pokus,czasem brakowało motywacji do ćwiczeń. Jednak gdy już zaczęła treningi, robiła to… bezmyślnie. – „Zajeżdżałam” organizm do granic możliwości, uzależniłam się od wysiłku. W tym był największy mój problem, bo nie potrafiłam wyznaczyć sobie granicy – treningi, które doprowadziły do przewlekłego przemęczenia spowodowały, że podupadłam na zdrowiu. Na szczęście na mojej drodze spotkałam fachowca, który nakierował mnie odpowiednio i wyprowadził na prostą. Dzięki odpowiednim planom treningowym i suplementacji, Dariusz Reinhard, który współpracuję ze mną od ładnych paru lat, pomógł w dużej mierze w zdobyciu przeze mnie w zeszłym roku mistrzostwa Polski w kettlebell. Jeszcze nie zostało mi odebrane! – precyzuje.

Na swoim koncie nie ma tylko własnej przemiany. Pomogła już wielu osobom, które chciały „odświeżyć” czy poprawić swój wygląd. – Wiadomo,że każdy miał inny cel. Dwóch klientów schudło po około 20 kg, parę klientek w obwodach straciło od 10 do 30 cm. Niektórzy przybrali czystej masy mięśniowej, poprawiając przy tym wyniki maksymalnych ciężarów o 25 procent. U wielu też znacznie poprawiła się sylwetka, bez większych zmian wagi oraz obwodów – mówi. – Jestem osobą bardzo pozytywną i energiczną, staram się zarażać tym ludzi, poświęcać się dla nich. Sama wiem, że nie zawsze to wychodzi, bo zdarzają się, jak u każdego, gorsze dni, ale wchodząc na salę myślę głównie o moich podopiecznych. Jeżeli chodzi o same zmiany nawyków, to wiele zależy od danej osoby, bo wiem, że nie zawsze jest łatwo się zmotywować. Wszystko zależy przede wszystkim od samozaparcia, warunków w domu oraz w pracy. Mnie się zwykle to udaje, nie wiem czy zależy to od tego jacy ludzie do mnie trafiają czy od tego, w jaki sposób sama do nich trafiam – kończy.

Początkiem roku zainwestowała w odnowienie sali i podwyższenie standardu całego klubu, co miało na celu poszerzenie oferty dla „starych” i nowo pozyskanych klientów. – Bo wiadomo,że kto stoi w miejscu, ten się cofa.

Maja należy też do elitarnej grupy Top Team Polska. Uzyskała maksymalne 5 gwiazdek, co oznacz, że zaliczyła 5 wymaganych ćwiczeń -Press 28 kg, TGU 48 kg (rekord Świata), Pistol 36 kg, Pull up 23 kg i Ssst 16 kg/10 minut – 250 powtórzeń.


Kettlebells wynaleziono w Rosji w XVIII wieku, gdzie najpierw były wykorzystywane do treningu wojskowego. Później znalazły zastosowanie do ćwiczeń w sportach siłowych. Ich popularność jednak słabła, a swoją sławę odzyskały tak naprawdę parę lat temu. Przede wszystkim ze względu na swoją wszechstronność.

Podstawowym ruchem, który wykonywany jest przez ćwiczącego jest tak zwany swing. To nic innego jak trzymanie „odważnika” oburącz przed sobą, a następnie wprawienie go w ruch poprzez huśtanie między nogami. Można to robić także za pomocą jednej ręki. Kettle używane są także jak zwykłe ciężary – do podnoszenia i opuszczania.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
inżynier
inżynier
4 lat temu

Szacun i życzę sukcesów!

Docent
Docent
4 lat temu

Skoro liczy się to co ma się w głowie to warto wspomnieć, iż stosując ćwiczenia ruchowe wzrasta też inteligencja kinestetyczna.