Minął zaledwie tydzień od zakończenia się sezonu dla hokeistów oświęcimskiej Unii, a Paweł Kram, prezes spółki Oświęcimski Sport dokonał pierwszych podsumowań i zarazem składa poważne zapewnienia.
– Nie da się ukryć, że po nieudanym sezonie zasadniczym ćwierćfinały wynagrodziły oświęcimskim kibicom nieco sezon 2018/2019, zaś przy odrobinie szczęścia mogliśmy sprawić niespodziankę i pokonać zwycięzcę sezonu zasadniczego. Ogromne podziękowania dla trenera Witolda Magiery, który podjął się tej ciężkiej misji przejęcia zespołu w trudnej chwili. Ustawił go, zmotywował, a także nadał mu nowe oblicze. Szacunek dla zawodników, którzy mimo beznadziejnej sytuacji uwierzyli w siebie i pokazali, że w tej grupie jest siła.
– przyznaje prezes. Jednocześnie dziękuje kibicom za gorący doping. Podkreśla, że frekwencja w play-off pokazała, iż głód hokeja w mieście nad Sołą jest ogromny. Takich tłumów przy Chemików 4 już dawno nie było. – Boli na pewno to, iż nie wszyscy mogli obejrzeć na żywo szósty mecz. Mam tu na myśli szczególnie tych, którzy nie opuścili żadnego meczu rundy zasadniczej, a spóźnili się z zakupem biletu na ostatnie starcie w Oświęcimiu. Niestety Hala Lodowa jest przystosowana do przyjęcia maksymalnie 3000 osób, a bezpieczeństwo na niej jest sprawą priorytetową – tłumaczy z jakiego powodu władze klubu musiały zakończyć sprzedaż biletów już dwa dni przed meczem. Tych po prostu brakło. Dostrzega jednak także pozytywy. Wśród nich warto wymienić pierwsze na ligowych lodowiskach pokazy mappingu oraz liczne konkursy dla kibiców.
Paweł Kram i pozostali członkowie zarządu myślą już o nowym sezonie. – Jesteśmy po kilku spotkaniach z kandydatami na nowego trenera, jak i po rozmowach z obecnymi zawodnikami. Chcemy, by do końca marca wyłonić nowego szkoleniowca i podpisać pierwsze kontrakty z hokeistami. Mamy gruntowny plan na 2-3 lata, na zmontowanie drużyny, która ma powalczyć o najwyższe laury. Będziemy do tego dążyć, by Unia znów była w “koronie”. Droga jest długa, ale przy pomocy wszystkich jest to realne – zapowiada prezes Kram.