Rada Miejska w Bielsku-Białej przyjęła nowy limit maksymalnych stawek opłat za wyżywienie w gminnym żłobku. Podwyżka jest spora, bo blisko trzykrotna! Przy czym urzędnicy uspakajają, że rodzice nie powinni aż tak bardzo tego odczuć.
Do tej pory maksymalna opłata za wyżywienie, jaką żłobek mógł pobierać wynosiła 7 złotych za dzień. Teraz stawka podskoczyła do 20 złotych! Za te pieniądze dziecko otrzymuje cztery posiłki w ciągu dnia (maksymalnie może przebywać w placówce 10 godzin). Fakt, że placówka mogła tyle inkasować, nie oznaczał, że to robiła. Obecnie rodzice płacą za posiłki swojego dziecka 5,5 złotego za dzień. Do tego dochodzi opłata stała za pobyt (ta za wyżywienie uzależniona jest od tego, ile faktycznie dni w danym miesiącu maluch przebywa w placówce) wynosząca obecnie 420 zł na miesiąc. Jej wysokość jest zmienna i uzależniona od wielkości najniższego krajowego wynagrodzenia (stanowi 15 proc. takiego wynagrodzenia).
Dlaczego tak bardzo podniesiono limit opłat za wyżywienie? Przyczyny – wynika z wyjaśnień urzędników – są przynajmniej dwie. W ostatnim czasie bardzo wzrosły ceny żywności i może się okazać, że 7 zł to za mało, aby pokryć koszty tych podwyżek. Czy tak będzie, okaże się we wrześniu, bo wtedy placówka podpisuje umowy z dostawcami na cały następny rok „szkolny”.
Można jednak zakładać – a przynajmniej tak wynika z wyjaśnień urzędników – że jeśli faktycznie podwyżka opłat okaże się konieczna, to wzrost na pewno nie będzie aż tak drastyczny, jak można by wnioskować patrząc na przyjęty przez Radę Miejską 20- złotowy maksymalny limit.
Drugim powodem ustalenia go na takim wysokim poziomie jest uruchamiana właśnie trzecia filia gminnego żłobka. Do tej pory funkcjonował on w dwóch lokalizacjach – przy ulicy Brodzińskiego oraz przy ulicy Pod Grodziskiem, dysponującymi łącznie 203 miejscami. Teraz dochodzi trzeci oddział – przy ulicy Jutrzenki na osiedlu Złote Łany. Dysponuje on 40 miejscami i pierwsze maluchy powinny się tam pojawić we wrześniu lub październiku. Problem w tym, iż obiekt ten – w przeciwieństwie do dwóch wcześniejszych – nie dysponuje własnym zapleczem kuchennym. Posiłki trzeba będzie dowozić na zasadach cateringu, a to znacznie podnosi koszty wyżywienia. Ze wstępnych szacunków wynikało, że 7-złotowa maksymalna stawka byłaby w przypadku filii na Złotych Łanach za niska. Można sądzić, iż rodzice zapłacą tam za posiłki powyżej 10 złotych za dzień. Ile to będzie dokładnie, okaże się po podpisaniu umowy z firmą cateringową.
To, że koszty pobytu dziecka w gminnym żłobku rosną, wcale nie odstrasza rodziców przed korzystaniem z tej oferty. Zazwyczaj wybierają oni tę placówkę jako pierwszą i dopiero w przypadku braku miejsc umieszczają swoją pociechę w którymś z działających w Bielsku-Białej prywatnych żłobków. Powód jest oczywisty: ceny za pobyt w prywatnych placówkach zaczynają się od tysiąca złotych miesięcznie. W gminnym żłobku – mimo podwyżek – jest o wiele taniej.
W tym roku po zakończeniu naboru na liście rezerwowej widniało ponad 160 nazwisk! Gmina mogłaby z powodzeniem uruchomić kolejne filie, a chętnych by nie zabrakło. To jednak nie jest takie proste. Taki obiekt musi spełniać wiele wymogów, co oznacza albo kosztowną adaptację jakiegoś już istniejącego budynku, albo budowę od podstaw siedziby dla takiej placówki. Żłobek na Złotych Łanach udało się przygotować w stosunkowo łatwy sposób, bo wykorzystano pomieszczenia po byłym żłobku prywatnym, który zakończył działalność.
Trudno liczyć, że władze miasta w szybkim czasie zdecydują się wybudować w Bielsku-Białej kolejny żłobek, aby zaspokoić popyt. Najpierw muszą zapewnić odpowiednią liczbę miejsc w gminnych przedszkolach. Zgodnie z prawem każde dziecko w wieku przedszkolnym, którego rodzic wyrazi taką chęć, musi być przyjęte do przedszkola prowadzonego przez samorząd. W przypadku opieki w żłobku, takiego wymogu nie ma. Stąd też gmina inwestuje w ostatnim czasie ogromne pieniądze w rozbudowę istniejących i budowę nowych obiektów przedszkolnych. Gdy upora się z tym wyzwaniem przyjdzie czas pomyśleć także o powiększeniu bazy żłobków (jeśli będzie taka społeczna potrzeba.
Gwoli ścisłości, podszywacz, amnezja nie pada na wzrok. Zostawiam Cię przed odkryciem.
Dbaj, podszywacz, o odpowiednie wyżywienie aby na kupę starczyło, dużo jej potrzebujesz. Z jointów kupy nie będzie.
Po amnezji mam taką zalepę że robię dwa razy większą QPĘ kubciński znafco 😀
A tak myślałam, że masz podszywacz, mózg połączony z du,ą.
No pewnie że mam – ty jak rozumiem defekujesz bezwiednie 😀 no ale cóż się dziwić – po berbelii tak jest 😀 😀 😀
Robię bez epatowania, trochę jest różnica w miejscu rozumu.
Nie dość żeś zaburzona to jeszcze s r a sz jak kura.
Słabo się znasz Psychiatra na wydalinach, lepiej już bujaj w uniwersalnym zaleceniu aby leczyli się różni bo nienormalnych doszukasz się wielu.
A niby czemu ma być tanio? Powinno być tyle ile żywienie kosztuje, dlaczego inni mają płacić za jedzenie dla cudzych dzieci?
“wszystkie dzieci są nasze”
Dzieci w tzw cywilizowanych krajach stają się własnością państwa. Rodzice mają mieć jak najmniejszy wpływ na ukształtowanie swoich dzieci, a państwo chce mieć monopol na wychowywanie dzieci. Rodzice maja obowiązek oczywiście utrzymywać dzieci. Rosnące podatki powodują konieczność pracy zarobkowej rodziców i oddawanie małych dzieci do państwowych ośrodków wychowawczych a tam są odpowiednio modelowane mentalnie.
Sprawa jest prosta, głównym celem nie jest podwyżka opłat lecz podwyżka limitu czyli szersze widełki. A widełki nie zaprotestują. Wszystko zgodne z polityką prorodzinną, oby nas było więcej od zgonów a w covidzie to niełatwe.
Ilość Twoich komentarzy pod artykułem świadczy o wyjątkowej nadpobudliwości.
Wyjątkową być to jest coś.
Jak to poloczkowie – to już nie ma kto PAPU produkować w dyktaturze kobiet? PRześmieszne. PARADNE!
Ja w Olszówce nic nie płacę, posilki pyszne, porcję duże. Zaraz pewnie odezwie się podszywacz i zaneguje.
Lewacy, podszywacz, lepiej brzmi. Komuchów może znalazłbyś w szeregach guru?
Nie jest trudno zanegować światopogląd piszącego “nadzwyczajne” komentarze, robią to różni a i administrator od czasu do czasu.