Miasto chce odkupić budynki po dawnych kinach Rialto i Apollo przy ulicy 1 Maja. Dyrektor Teatru Polskiego Witold Mazurkiewicz marzy, aby zaadaptować je na działalność teatralną.
Miejski Teatr Świetlny powstał w Bielsku w 1917 roku, kilka lat później przemianowano go na Kino Rialto. Wielkie zainteresowanie mieszkańców kinematografią sprawiło, że w 1930 roku na parterze sąsiadującej kamienicy, uruchomiono drugie kino – Apollo. Oba kina zostały zamknięte na początku nowego tysiąclecia, przegrały konkurencję z multipleksami. W tamtych kultowych obiektach można było spotkać witającego widzów portiera w liberii, czyli eleganckim uniformie, który stosowany był w służbie królewskiej. Kinomani mogli oddawać się seansom w wygodnych, obitych aksamitem fotelach. Do Rialto i Apollo przychodziło się na randki, ekranizacje lektur, czy po prostu, by spędzić miło wolny czas. Pokazy filmowe odbywały się bez popcornu i napojów gazowanych, zaś niedzielne, kinowe poranki były ogromną frajdą dla najmłodszych. Wielu bielszczan do dzisiaj wspomina ogromne kolejki z lat 70. i 80.
Oba kina zakończyły działalność tego samego dnia – 6 stycznia 2002 r. Rialto na koniec wyświetliło „40 dni i 40 nocy”, a Apollo „Spidermana”. Tak zakończyła się historia dwóch działających ponad 70 lat bielskich kin. Pierwotnie sąsiadujących, a potem połączonych w jedno wspólne Bielskie Centrum Kinowe.
Władze miasta mają poważne plany, aby odkupić od obecnych właścicieli budynki po dawnych kinach. Scena społeczna, która miałaby znaleźć się w kinie Rialto, została opisana w tzw. Bidbooku, czyli ofercie konkursowej Bielska-Białej jako miasta kandydującego do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. – Czynimy działania, aby miasto przejęło te budynki. Rozwiązywane są kwestie własnościowe – mówił nam niedawno prezydent Jarosław Klimaszewski.
Projekt adaptacji dawnych kin na cele teatralne roboczo nazwany został „BB Broadway”. Dziś, w popularnych 20 lat temu kinach, działa m.in. lumpeks. Zaadaptowanie pomieszczeń po dawnych Rialto i Apollo jest wielkim marzeniem dyrektora Teatru Polskiego Witolda Mazurkiewicza, który w Apollo chciałby stworzyć „średnią” scenę, z ruchomą widownią na 150-300 osób, która byłaby dopełnieniem obecnej formy bielskiego teatru. – Byłaby to scena muzyczno-rozrywkowa. Gralibyśmy mniejsze formy muzyczne, musicale, wystawiali burleski – mówi Mazurkiewicz „Kronice”.
– Staramy się o nowe sceny, by uwolnić potencjał naszego teatru, zamknięty dziś tylko na dwóch. Marzeniem moim od lat, marzeniem, które zatrzymała na chwilę pandemia, jest stworzenie trzeciej sceny, średniej wielkości – w kultowym dla bielszczan kinie Apollo. I czwartej – w Rialto – mającej charakter sceny społecznej. Scena społeczna jest niezwykle istotna dla teatru, bo zapotrzebowanie wielu grup społecznych na funkcjonowanie w przestrzeniach Teatru Polskiego jest ogromne. Chcemy też temu sprostać – dodaje Witold Mazurkiewicz.
Bielsko-Biała nie zostało jednak Europejską Stolicą Kultury 2029, a tylko Polską Stolicą Kultury 2026. Czy to nie przekreśla śmiałych planów? Czy nie będzie ich teraz trudniej zrealizować? – Trudniej może nie, z pewnością będzie mniej czasu. Ale w trakcie przygotowań do konkursu wyzwoliło się tyle energii, akceptacji społecznej, że nie wolno o tym zapomnieć. Jest mnóstwo zadań. O pomyśle na kina trzeba powiedzieć, że to nie jest pomysł związany stricte z Europejską Stolicą Kultury. Wpadłem na niego już w 2016 roku. Przed pandemią powstał nawet projekt przebudowy Apollo jako praca dyplomowa. Pomysł od tego czasu obrósł w bardzo dobre inicjatywy. BB Broadway, nazwa celnie wymyślona przez prezydenta Jarosława Klimaszewskiego można powiedzieć, dodała mu blasku – słyszymy od dyrektora.
– Apollo mimo wszystko jest nam potrzebne, czy będziemy Europejską Stolicą Kultury, czy nie. Jako Teatr Polski potrzebujemy więcej miejsca. Przed pandemią osiągnęliśmy swój sufit. W jednym roku zagraliśmy 400 spektakli dla 100 tysięcy ludzi. Dawne kina Rialto i Apollo to naturalny wybór. Te miejsca to nie tylko mój sentyment, one wielu bielszczanom kojarzą się ze sztuką – przekonuje Mazurkiewicz.
Dodaje, że są możliwości techniczne, aby dostosować budynki pod cele teatru. Działając jako kina posiadały wyciszone sale, dziś można byłoby dodać jeszcze „zielone” rozwiązania, jakich dawniej nie było, jak choćby elektrownia na dachu. – Nie ulega wątpliwości, że ten kwartał miasta wymaga rewitalizacji. Planowany woonerf na 1 Maja i BB Broadway byłyby tego wspaniałym dopełnieniem – rozmarza się dyrektor teatru.
Gdyby te zamierzenia udało się zrealizować, dyrektor Mazurkiewicz nie wyklucza zatrudnienia całej rzeszy osób – aktorów, techników i nie tylko. – Chcielibyśmy grać tego samego wieczoru spektakle na trzech scenach. Rialto zaś byłoby doskonałym uzupełnieniem. Scena społeczna służyłaby bielszczanom. Obecnie nie mamy miejsca na udostępnienie sceny. Marzy mi się konkurs dramaturgiczny. Chodzi o tak zwaną świeżą krew, gdzie amatorski ruch dramaturgiczny spotykałby się na styku z zawodowcami. Później zaś, jedna czy dwie młode osoby wraz ze swoimi projektami mogłyby zrealizować swoje prace na jednej scenie z profesjonalistami – tłumaczy.
– Adaptacja dawnych kin Apollo i Rialto jest niezwykle ważna dla miasta. Widzę wielką przychylność ze strony Urzędu Miejskiego, by tak się stało. Dość powiedzieć, że BB Broadway przy kandydowaniu do Europejskiej Stolicy Kultury było jednym z ulubionych projektów prezydenta Klimaszewskiego – wspomina nasz rozmówca.
Tyle że w budynkach, o których mowa, obecnie mieszkają ludzie. Dyrektor odpowiada, że adaptacja przestrzeni nie musi oznaczać ich wysiedlania. – Dawniej nad foyer też mieszkali. Dziś technologia budowlana pozwala zadbać o komfort mieszkańców. To wszystko da się pogodzić i wszyscy by na tym skorzystali – stwierdza Witold Mazurkiewicz.