Ponad stu uczestników stanęło dziś na starcie 12 Biegu Tropem Wilczym w Bielsku-Białej.
Start i metę wyznaczono przy Zespole Szkół Samochodowych i Ogólnokształcących przy ulicy Filarowej. To stamtąd biegacze wyruszyli na liczącą 1963 metrów trasę, wytyczoną ulicami osiedla Sarni Stok. Wśród startujących przeważała młodzież szkolna. Wyniki i zajęte miejsca nie były tu ważne, bo głównym celem biegu było oddanie hołdu żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego działającego w latach 1944-1963. Stąd też jego nietypowy dystans symbolizujący rok 1963. To wtedy zginał ostatni żołnierz wyklęty Józef Franczak ps. Lalek. Część uczestników wyruszyła na trasę z trzymanymi w rękach flagami narodowymi. W ubiegłym roku w biegu tym wzięło udział w Bielsku-Białej około 80 biegaczy.
Może dobrze by było gdyby bieg zakończył się w Kętach, przy młynie, gdzie żołnierze wyklęci zastrzelili młynarza bo nie chciał im wydać mąki bo po prostu nie miał. Takich młynarzy, ofiar żołnierzy wyklętych w Polsce były tysiące. Jakoś IPN nie kwapi się z wydaniem monografii osób zabitych przez “bohaterów” z lasu.
Dobra inicjatywa – pamiętajmy o bohaterach, co oddali życie za wolność Polski, choć w przegranej sprawie.
Inicjatywa bardzo dobra ale byłaby jeszcze lepsza gdyby organizator zorganizował wyprawę na Ukraine aby przelaną krwią przegonić agresorów do samej Moskwy łącznie z jej okupacja
Koniecznie z sobą musisz zabrać największego gieroja z naszych umiłowanych przywódców tzn. Szymusią Płaczliwego Hołownię. On to stwierdził buńczucznie, iż “Wgnieciemy Putina w ziemię”.