Jaką mroczną tajemnicę skrywa rudera w podwórzu kamienicy numer 63 przy ulicy 11 Listopada w Bielsku-Białej? Dwupiętrowy budynek jest kompletnie zrujnowany. Zamknięty na głucho od ponad 10 lat, stoi i niszczeje. Dach w praktyce się zawalił, na odsłoniętych murach wyrosły drzewka. Tymczasem, gdyby te mury mogły mówić opowiedziałyby z pewnością niejedną fascynującą historię.
Przed II wojną światową był to biznes, jak każdy inny. Niczym niewyróżniająca się pralnia koszul męskich ze sztywnymi kołnierzykami “Pedanteria” niepozornie wpisana była w przedwojenną tkankę Białej. Wszystko zmieniła II wojna światowa.
Podczas okupacji w budynku mieściła się pralnia obozu Auschwitz-Birkenau. Koszule ze sztywnymi kołnierzykami zastąpiły mundury SS oraz więzienne pasiaki niemieckiego obozu koncentracyjnego. Pralnia stała się dla więźniów natomiast swego rodzaju łącznikiem między obozem a światem zewnętrznym. Na terenie budynku przekazywano obozowe grypsy. Wysyłano stamtąd lekarstwa i paczki za druty Auschwitz.
Przyjeżdżający z transportami brudnych – nierzadko zakrwawionych – pasiaków więźniowie spotykali się tam z rodzinami, pisali listy i choć przez chwilę mogli poczuć się jak na wolności. W korytarzu budynku jeden z więźniów oświadczył się nawet swojej wybrance. Obecnie mało już kto pamięta, co w czasach hitlerowskiego terroru działo się w tym zapomnianym budynku w centrum miasta.
Zapraszamy do obejrzenia dokumentu na temat, z początku, zwykłej pralni, którą II wojna światowa wypełniła wielką historią. Historią pełną bólu i cierpienia, ale także nadziei, wytchnienia i chwilowej wolności.
Autorzy: Marcin Płużek i Bartosz Augustyniak