Na skutek decyzji parlamentu z 2022 r. i Urzędu Regulacji Energetyki, Przedsiębiorstwo Komunalne „Therma” zostało zmuszone do sprzedawania ciepła ze stratą i niemal pół roku czekało na zatwierdzenie taryfy za usługi przesyłowe. Ratunkiem było ograniczenie tych mniej pilnych inwestycji. Dobra wiadomość jest taka, że sezon grzewczy w pełni, a do jego zakończenia mieszkańcy Bielska-Białej mogą być pewni stabilnych dostaw ciepła.
Andrzej Listowski, prezes PK „Therma”:
Bezpieczne dostawy
W zeszłym sezonie grzewczym w niektórych miastach były obawy o zapewnienie ciągłości dostaw ciepła. U nas nie było ich wtedy, a tym bardziej nie będzie teraz. Nasza stabilność pod tym względem jest wzorcowa. Mamy umowę z państwowym gigantem, posiadającym własne kopalnie, czyli Tauronem Ciepło. To daje nam dużą odporność nawet przy różnych rynkowych zawirowaniach. Kaloryfery bielszczan będą więc gorące do końca sezonu.
Nowa taryfa
Po bezprecedensowym okresie oczekiwania, który wyniósł aż pięć miesięcy od czasu złożenia wniosku, 8 listopada Urząd Regulacji Energetyki opublikował naszą nową taryfę. Urząd nie wyjaśnił powodów zwłoki, a ten sam problem miały wszystkie firmy ciepłownicze. W środowisku wskazuje się na kontekst wyborów parlamentarnych.
Rzecz jasna, URE zaakceptował nasze wyliczenia bez zastrzeżeń, bo były prawidłowe. Teraz w końcu mamy sytuację, że straty, na jakie zostaliśmy narażeni, nie będą ulegać dalszemu zwiększaniu. To jeszcze nie ten moment, by powiedzieć, że możemy działać na stabilnych podstawach, ale jest to krok w dobrą stronę.
Zniżki
W bieżącym roku państwo zmuszało nas do sprzedaży ciepła dla określonych grup ze stratą. Latem z tego tytułu straciliśmy 1,2 mln zł. Wyrównania, które powinny do nas trafiać, okazały się niepełne, a także znacznie opóźnione, co utrudnia nam, a przy tym całej branży, bieżące funkcjonowanie. Co więcej, nie wiadomo jeszcze, jaka będzie przyszłość tych zniżek i co w tej kwestii zrobi nowy rząd.
Podwyżki
Nasza nowa taryfa oznacza podwyżkę cen dla odbiorców. To jednak tylko niewielki ułamek ceny, bowiem w całości rachunku usługa przesyłowa to tylko około 1/4 kosztów, a jej wzrost oznacza jedynie 3,6 proc. podwyżki całości rachunków. Natomiast cena ciepła wrosła od końca 2022 r. o około 66 proc. Na to złożyła się nie tylko wyższa cena od Tauronu (przy tym czekamy na nową podwyżkę), ale także podwyżka stawki podatku VAT z 8 na 23 proc. Próbując ustalić, skąd w Polsce w szczegółach bierze się cena ciepła, trzeba podkreślić, że kluczowe są decyzje podejmowane przez polityków. Nam nikt tego nie tłumaczy i nie uzasadnia. My z kolei musimy wykonywać precyzyjne wyliczenia i przygotowywać drobiazgowe uzasadnienia, aby w ogóle przetrwać na rynku, a na akceptację taryfy czekamy nawet 5 miesięcy.
Inwestycje
Z uwagi na brak środków musieliśmy zredukować nasze plany inwestycyjne. Zrezygnowaliśmy z części zadań w tym roku i podobnie postąpimy w kolejnym. To przede wszystkim projekty, które można było odłożyć w czasie bez negatywnych skutków dla spółki. Zaplanowane wcześniej przyłączenia będą realizowane, jednak plany na rok 2024 będą skromniejsze, niż w latach poprzednich. Oczywiście, dziś nasza infrastruktura jest w dobrym stanie i na bieżąco będziemy naprawiać wszystkie awarie. To konieczne, bo każda awaria oznacza straty.
Misja
Trzeba po raz kolejny podkreślić, że na podwyżkach ciepła „Therma” w żaden sposób nie zarabia, a nawet traci, ponieważ przesyłanie ciepła wiąże się nieuchronnie ze stratami energii, które kosztują nas coraz więcej. Ten rynek jest w stu procentach regulowany, a w ostatnim czasie w taki sposób, że przedsiębiorstwa, takie jak nasze, zostały skazane na działalność ze stratą. Nasza funkcja to dystrybucja ciepła. Kupujemy je od Tauronu i sprzedajemy mieszkańcom. To ważna misja, bowiem w naszym klimacie dostarczanie ciepła to fundament funkcjonowania. Trudno sobie wyobrazić, abyśmy przestali ogrzewać nie tylko domy, ale też szpitale i szkoły.
Krótki sezon
Początek sezonu grzewczego był bardzo słaby. Poprzednia zima – przypomnę – też nie była mroźna. A przy tym odbiorcy – z lepszym bądź gorszym skutkiem – starają się oszczędzać. Wszystko to sprawia, że sezon grzewczy dla ciepłownictwa zapowiada się na dość mizerny.
Z uwagi na wręcz letnią aurę przez większość jesieni, nie nadrobimy już założeń naszego planu sprzedaży. Tym bardziej staramy się więc ograniczać koszty i działać jak najbardziej efektywnie w trudnych dla ciepłownictwa czasach.