Wydarzenia Bielsko-Biała

Przegraliśmy i cieszymy się z porażki? Wiemy, ile wydaliśmy na walkę o Europejską Stolicę Kultury

Ile kosztowały przygotowania do rywalizacji o Europejską Stolicę Kultury i dlaczego cieszymy się z nagrody pocieszenia, skoro tytuł przemknął nam obok nosa? W studiu Beskidzkiej TV gościł prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski.

Nie zostaniemy Europejską Stolicą Kultury. Przegraliśmy, ale narracja miasta jest taka, jakbyśmy się z tej porażki cieszyli. Wszyscy klepią się po plecach. Ciężko przyznać się do porażki?

Nie dramatyzowałbym. Oczywiście jest żal, że nie jest to Grand Prix. Ale to trochę tak, jakby Iga Świątek nie startowała w Olimpiadzie, bo wiedziałaby, że nie zdobędzie złota. Tak jest, jeżeli startuje się w jakiejś konkurencji, że wygrany może być tylko jeden. Byliśmy bardzo wysoko oceniani. Byliśmy i nadal jesteśmy bardzo dobrze przygotowani, stąd też pierwszy w historii tytuł Polskiej Stolicy Kultury. Na pewno jest on dużym wyróżnieniem.

Jednak to tylko nagroda pocieszenia, jakby wrzucona, żeby pozostałym bijącym się o tytuł nie było smutno i żebyśmy nie płakali z powodu nie zdobycia głównego tytułu.

Nie płaczemy. Wszyscy – cała wspaniała ekipa – są dorosłymi ludźmi i wiedzą, że jak się startuje w jakiejś konkurencji, to nie zawsze się wygrywa. Czy to nagroda pocieszenia? Myślę, że poziom tego, co przedstawiliśmy i te trzy pozostałe miasta, zrobiły takie wrażenie, że po raz pierwszy w historii naszego kraju taki tytuł wprowadzono. Przypomnijmy, że było to już grande finale, a wcześniej odpadły takie miasta jak Rzeszów, Bydgoszcz, Opole czy Toruń. Na pewno jesteśmy w ekstraklasie, jeśli chodzi o kulturę i przygotowujemy się do 2026 roku, żeby pokazać to dobitnie. Postawiliśmy sobie wysokie cele i nadal będziemy je realizować. Ścieżka dojścia będzie musiała być inna, ze względów finansowych i organizacyjnych, ale na pewno nie zaprzepaścimy tego dorobku i zaangażowania – przede wszystkim mieszkańców – w ten projekt. Uruchomił on niezwykle ciekawe zjawisko, kiedy wokół wspólnego celu zebrali się praktycznie wszyscy mieszkańcy naszego miasta: część kibicowała, ale bardzo duża część zaangażowała się bezpośrednio.

Były jednak zarzuty, że to zaangażowanie osób kultury było od święta, że współpracy nie ma na co dzień, a teraz pojawił się tylko zryw.

Zryw był tak naprawdę w dzień wizyty komisji konkursowej, ale przez dwa lata wszystkie instytucje doskonale się dograły i nadal będą współpracowały. To jeden z tych dorobków, tego przedsięwzięcia, które pozostanie już na lata – różni ludzie z różnych instytucji, środowisk, obszarów społecznych zjednoczyli się wokół jednego celu. Zaręczam, że będziemy to pielęgnować.

Czy dostrzegacie jakieś błędy, które zostały popełnione podczas starań? Czy coś można było zrobić lepiej albo inaczej?

Nie ma możliwości, żeby powiedzieć, że wszystko zawsze jest najlepiej. W stu procentach jednak projekt wychodził naprzeciw oczekiwaniom i zasadom konkursu. Zostaliśmy minimalnie niżej ocenieni, bo nie powiem, że gorsi.

Ostatnio wiceprezydent Adam Ruśniak w tym studiu nie odpowiedział wprost na pytanie, ile wydaliśmy na starania o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Twierdził, że nie zostało to jeszcze policzone. Czy są już takie dane, czy da się chociaż oszacować rząd wielkości?

Przez te dwa lata na wszystkie przygotowania, szkolenia, ekspertów, wszystkie przedsięwzięcia kulturalne, które już się wydarzyły wydaliśmy milion euro.

Całość w materiale wideo, który umieściliśmy na górze artykułu

google_news