Wydarzenia Bielsko-Biała

Przygoda czy prawdziwa służba?

Fot. Marcin Płużek

„Wakacje z wojskiem” to nowy projekt Ministerstwa Obrony Narodowej, skierowany do ludzi młodych. Przedsięwzięcie reklamowane jest jako ciekawy sposób na spędzenie wakacji, a przy okazji zarobienie pieniędzy. W całym przedsięwzięciu jest jednak pewien haczyk…

Jak można się dowiedzieć na stronie internetowej MON, takie wakacyjne, dobrowolne, darmowe i ochotnicze szkolenia wojskowe dla osób w wieku od 18 do 35 lat organizowane są w 70 jednostkach na terenie kraju. Jedną z nich jest 18 Bielski Batalion Powietrznodesantowy. Turnus trwa 27 dni, a w ciągu tego lata przewidziano trzy tury szkoleniowe. Pierwsze turnusy ruszyły 10 czerwca, kolejny 15 lipca a ostatni zaplanowano na  19 sierpnia. – Można wybrać odpowiednią dla siebie jednostkę wojskową – czy to pod kątem odległości, terminu czy charakteru służby. Będzie można się sprawdzić między innymi jako żołnierz wojsk lądowych – piechur, marynarz, żołnierz desantu, czołgista, rakietowiec i wiele innych. Dla każdego wojskowi rekruterzy znajdą pasujący model służby – czytamy w komunikacie MON. Jednocześnie resort obrony informuje, że za 27 dni szkolenia każdy uczestnik otrzyma do 6 tysięcy złotych. Udział w tej przygodzie z wojskiem można więc potraktować jako alternatywę dla innych prac sezonowych. Jednym słowem, oferta warta rozważenia. Nie dziwi zatem, że zainteresowało się nią również wielu mieszkańców Bielska-Białej i okolicy.

Zaskoczenie

Na czym jednak polega haczyk? Gdy w 18 Batalionie zapytaliśmy o to, jakie jest zainteresowanie „Wakacjami z wojskiem” i jak wygląda takie szkolenie w praktyce, nasz rozmówca (niech pozostanie anonimowy) nie krył zaskoczenia. – Nic mi nie wiadomo o takiej akcji. Nie dostaliśmy żadnych rozkazów w sprawie organizacji „Wakacji z wojskiem” – usłyszeliśmy. – W jednostce – i owszem – organizowane są miesięczne turnusy szkoleniowe w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, lecz to nie wakacyjna „zabawa” w wojsko, lecz prawdziwe wojsko – dodał nasz rozmówca, informując, że za takie szkolenie osoby w nich uczestniczące – jako żołnierze – otrzymują wynagrodzenie. Przyznał też, że do jednostki cały czas dzwonią osoby zainteresowane uczestnictwem w akcji „Wakacje z wojskiem”, o której dowiedzieli się z mediów, lecz niestety odsyłane są z kwitkiem. – Tych zainteresowanych odbyciem dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w naszym batalionie kierujemy do Wojskowych Centrów Rekrutacji, gdzie kandydat wszystkiego się dowie i otrzyma skierowanie do jednostki – powiedział.

Na koniec przysięga

Postanowiliśmy wyjaśnić, o co w tym wszystkim chodzi, w Ministerstwie Obrony Narodowej. Okazało się, że to, co promowane jest pod hasłem „Wakacje z wojskiem”, to tak naprawdę dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Po prostu odbywające się latem w jej ramach szkolenia reklamowane są jako „Wakacje z wojskiem”, czyli swego rodzaju letnia przygoda z mundurem.
Co to oznacza? Mówiąc w skrócie, nie chodzi o niezobowiązujący sposób spędzenia czterech wakacyjnych tygodni w koszarach. Decydując się na taki krok, po prostu idzie się w kamasze. Na zakończenie szkolenia jego uczestnik składa bowiem przysięgę wojskową. Później może kontynuować karierę zawodową w armii lub zostać przeniesionym do pasywnej lub – na wniosek zainteresowanego – aktywnej rezerwy.

„Wakacje z wojskiem” nie mają więc nic wspólnego z organizowanymi co jakiś czas przez armię bardzo popularnymi wśród miłośników wojska akcjami typu „Trenuj z wojskiem”. Tam przez dzień czy dwa cywile „bawią się” w żołnierzy, a odbycie takiego przeszkolenia do niczego nie zobowiązuje. Tu jest inaczej. Podczas trwającego miesiąc szkolenia podstawowego z cywila robi się żołnierza. „Rekruci” podlegają komendzie i regulaminom wojskowym. Uczą się też wszystkiego, co każdy młody żołnierz wiedzieć musi, od musztry czy ścielenia łóżek poczynając, na obchodzeniu się z bronią i taktyce kończąc. Jak przekazał nam nasz rozmówca, szkolenie to jest bardzo intensywne i w tym czasie kadeci w praktyce nie opuszczają koszar. Na koniec – jak wspomnieliśmy – składają przysięgę. Ci, którzy decydują się zostać w wojsku, kierowani są na szkolenie specjalistyczne stanowiące kolejny etap ich służby. Po jego zakończeniu (trwa zazwyczaj 11 miesięcy), osoba taka może kontynuować służbę w armii już jako żołnierz zawodowy.
Jak nam powiedziano, zainteresowanie udziałem w organizowanych przez 18 Batalion szkoleniach w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej jest spore. W tym roku zaplanowano sześć takich miesięcznych turnusów (trzy już się odbyły), a w każdym bierze udział ponad 100 osób. Wiele z nich – w miarę wolnych etatów – decyduje się później podjąć służbę w bielskiej jednostce.

google_news