Towarzystwo Przyjaciół Czechowic-Dziedzic jest najstarszą tego rodzaju organizacją w powiecie. O historię swojego regionu dbają pasjonaci, kipiący od pomysłów.
Jubileusz
W tym roku w Czechowicach-Dziedzicach obchodzono 60-lecie zorganizowanego ruchu regionalnego. Właśnie 60 lat temu zapoczątkowano ideę, której kontynuatorem jest Towarzystwo Przyjaciół Czechowic-Dziedzic. Członkowie i sympatycy stowarzyszenia świętowali jubileusz 19 października, jednocześnie organizując XV Zjazd Towarzystw Regionalnych. Anna Wlazło, która na początku roku przejęła stery towarzystwa, podziękowała za pracę swoim poprzednikom – Jackowi Cwetlerowi, Erwinowi Woźniakowi i Henrykowi Szopie i wręczyła im pamiątkowe statuetki. Ciepło wspominano też nieżyjącego już Józefa Bartoszka, przewodniczącego Towarzystwa w latach 1983-99 oraz Bronisławę Maresz, która pełniła tę funkcję w latach 1980-83, ale zdrowie nie pozwoliło jej wziąć udziału w jubileuszu.
Wystawy, lekcje, wycieczki
Towarzystwo jest wzorem tego, jak funkcjonować w nowoczesnym świecie i zadbać o to, by rzesza mieszkańców interesowała się własnym regionem. A część z nich połknęła bakcyla i sama dokładała cegiełki do tego, żeby ciekawą historię tego zakątka Śląska Cieszyńskiego ocalić od zapomnienia i sprawić, by była żywa i interesująca. Rocznie Towarzystwo organizuje czy współorganizuje kilkadziesiąt rozmaitych wydarzeń, z których część na naszych łamach zapowiadamy i relacjonujemy. Niemal co tydzień w Miejskim Domu Kultury odbywają się spotkania z ciekawymi ludźmi – naukowcami, wykładowcami, malarzami, pisarzami, poetami, dziennikarzami, historykami i pasjonatami z najprzeróżniejszych dziedzin. Bywa, że choć w teorii są skierowane do wąskiego grona odbiorców, to i tak uczestniczy w nich nawet kilkadziesiąt osób. Na spotkania prowadzone przez „czechowickiego latarnika” Janusza Chmielniaka zjeżdżają pasjonaci lamp z najdalszych zakątków regionu. Hitem okazały się współorganizowane przez Towarzystwo noce kultury i noce muzeów, a także rozliczne wyprawy do czechowickich miejsc pamięci, zabytków i perełek przemysłu czy kolejnictwa. – Nie ma miesiąca, by coś wartego zainteresowania się tu nie działo. Wystawy, lekcje edukacyjne, wycieczki po mieście i w dalsze części kraju. Niewiele jest imprez, w których Towarzystwo nie bierze udziału. To dzięki znakomitej współpracy z władzami miasta, które nas wspierają, dyrektorem Miejskiego Domu Kultury, który udostępnia nam budynek do różnych celów i szeregiem innych instytucji i organizacji – wylicza Jacek Cwetler, były prezes, a obecny członek Towarzystwa, pełniący funkcję kustosza Izby Regionalnej w MDK, której działalność od początku przenika się z tą prowadzoną przez Towarzystwo. Dość powiedzieć, że aż trzech szefów stowarzyszenia jednocześnie kierowało działalnością miejskiego zalążka muzeum.
Łączy pokolenia
Choć zarząd tworzą też trzydziestolatkowie i czterdziestolatkowie, to z zapałem kontynuują dzieło poprzednich pokoleń, rozwijających stowarzyszenie. Ciągle powiększają się zbiory Izby Regionalnej, która dzisiaj gniecie się na drugim piętrze budynku domu kultury, ale ogromna część eksponatów – w tym zabytków czechowickiego przemysłu – jest rozsiana w wielu innych częściach miasta. Pasjonaci historii są gotowi w każdej chwili do tego, by utworzyć duże i nowoczesne muzeum z prawdziwego zdarzenia. Czekają tylko na to, aż politycy i PKP spełnią w końcu swoje obietnice – odrestaurują zabytkowy dworzec kolejowy. Jak zapewnił burmistrz Marian Błachut – wynajmie jego dużą część właśnie na muzeum. Tam też mogliby w końcu mieć godną siedzibę i członkowie Towarzystwa. – Choć to nasze drugie piętro z małymi pomieszczeniami dla wielu mieszkańców było barierą dosłownie i w przenośni, to postanowiliśmy sami wyjść do ludzi i cieszymy się, że to doceniają. Nie grozi nam już to, że zabraknie chętnych do kontynuowania misji Towarzystwa – stwierdza Jacek Cwetler. Stowarzyszenie liczy dzisiaj ponad czterdziestu członków, reprezentujących trzy pokolenia mieszkańców. Dba się tu już o edukację dzieci, a do drzwi pukają uczniowie i studenci oraz harcerze, chcący realizować własne projekty. To dla najmłodszych stowarzyszenie zamierza być bardziej aktywne w internecie i korzystać z nowych technologii. – Widzimy, że warto, bowiem dzięki internetowej aktywności kontaktują się z nami osoby mieszkające w różnych częściach świata. Członkami Towarzystwa są na przykład Louis Maciej i Andrew Maciej, synowie lotnika Ludwika Macieja, pierwszego honorowego obywatela miasta – zwraca uwagę Jacek Cwetler.
Zapracowany wydawca
Stowarzyszenie z powodzeniem kontynuuje działalność wydawniczą. Dziesięć lat temu wydało książkę podsumowującą pięćdziesięciolecie ruchu regionalnego, w której wyliczyło 41 własnych wydawnictw. Dzisiaj, dziesięć lat później, ma na koncie aż trzydzieści nowych publikacji. O ostatnich pisaliśmy już na naszych łamach. To na przykład książki Zdzisława Nawrotka – „Ligota dawnymi laty” i „Ligota zapomniana” oraz Janusza Chmielniaka – „Ewolucja światła” i „Światło z cmentarza”, a także „Boboliki z kolekcji Jerzego Gizy” Tomasza Rotha i „Koleje życia na przełomie wieków” Stanisława Marka. Wcześniej Towarzystwo wydało między innymi: „Kronikę sportu Czechowic-Dziedzic”, „Z dziejów oświaty Czechowic-Dziedzic”, „Podania i legendy Czechowic-Dziedzic”, „Kalendarz Czechowic-Dziedzic”, a także liczne dzieła poświęcone ważnym postaciom i rodom, wojennym przeżyciom, parafiom, sołectwom, szkołom, strażom pożarnym, zabytkom… Na długiej liście książek nie brakuje i śpiewnika.
Stowarzyszenie zawsze mogło liczyć na pasję i profesjonalizm swoich członków. Wielu z nich, z dotychczasowymi szefami na czele, odbierało potem liczne laury i nagrody za wieloletnią działalność. Były przewodniczący Erwin Woźniak w tym roku podczas Dni Czechowic-Dziedzic otrzymał najważniejszą miejską nagrodę Promotio Urbis. Inne liczne wyróżnienia miały też rangę wojewódzką i państwową.
Tożsamość regionu
Członkowie Towarzystwa podkreślają, że wprawdzie zorganizowany ruch regionalny ma około sześćdziesięcioletnią tradycję, ale jego początków należy szukać sto lat wcześniej. – Przy braku niepodległego państwa ruch regionalny był poważnym wsparciem dla krzewicieli polskości, dla czynu zbrojnego, stanowił ośrodek samoorganizacji cywilnej, samopomocy, aktywności społecznej i myśli samorządowej. Jego zasadniczym celem było zachowanie odrębności naszego regionu poprzez pielęgnowanie języka polskiego, zdobywanie wiedzy o własnej przeszłości, kulturze – szczególnie ludowej, sztuce oraz poprzez działalność zmierzającą głównie do chronienia, przechowywania i konserwowania cennych wartości własnej wspólnoty i kultury – przypominają Barbara Pająk i Erwin Woźniak, autorzy książki „50-lecie zorganizowanego ruchu regionalnego…”. W swoich licznych publikacjach działacze Towarzystwa poświęcili wiele miejsca tym postaciom regionu, które ocaliły i rozwinęły tradycje polskie i regionalne, budując tożsamość regionu. Samo Towarzystwo swój początek datuje na 13 marca 1959 roku, gdy rozpoczęto przygotowania do opracowania pierwszej monografii miasta, a ponadto ustalono całą listę przedsięwzięć, które do dzisiaj stanowią sedno działalności. Na początku miłośnicy regionu stworzyli Koło Historyczne, by – 30 października 1980 roku – przekształcić się w Towarzystwo Przyjaciół Czechowic-Dziedzic.
Zainteresowani historią Towarzystwa powinni zwrócić uwagę na wspomnianą już książkę „50-lecie zorganizowanego ruchu regionalnego w Czechowicach-Dziedzicach” i najnowszy suplement do niej, przybliżający ostatnie dziesięciolecie.
Jedyna organizacja której coś się chce w Czechowicach bo radni i burmistrz to szkoda gadać.