Wydarzenia Bielsko-Biała

Przyjrzyj się swojej szafie. Czas na segregację tekstyliów!

Czas zwrócić uwagę na to, jakie i w jakiej ilości ubrania kupujemy, ale również na to, co z nimi później robimy. Najlepiej dać im „drugie życie”, jednak jeśli już mają zostać wyrzucone, to powinny zostać zgromadzone jako osobna frakcja odpadów i dostarczone do jednego z PSZOK-ów. Takie właśnie zasady będą obowiązywać od nowego roku i warto się z nimi oswoić!

Unijny wymóg

1 stycznia 2025 r. wchodzi w życie zmiana prawa, nakładająca na gminy ustawowy obowiązek segregacji odpadów tekstylnych i odzieży. Ponadto na poziomie europejskim opracowywane są przepisy dotyczące tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenckiej, narzucające na producentów tekstyliów odpowiedzialności za produkt na każdym etapie jego „życia”.

– Przemysł tekstylny ma bardzo negatywny wpływ na środowisko. Tymczasem przeciętny Europejczyk co roku kupuje ok. 26 kg ubrań, z czego aż 87 proc. jest albo spalanych, albo składowanych na wysypiskach. Tylko 22 proc. poddanych jest selektywnej zbiórce, a tylko 1 proc. recyklingowi – powiedziała niedawno Anita Sowińska, wiceminister klimatu i środowiska. – Dla przykładu, do wyprodukowania tylko jednej koszulki bawełnianej używa się aż około 2 700 litrów wody – wskazuje Katarzyna Olek, specjalista ds. edukacji ekologicznej w Zakładzie Gospodarki Odpadami S.A. w Bielsku-Białej.

– Twórcom nowych przepisów chodzi o to, by promować recykling odpadów tekstylnych, które stały się światowym problemem ekologicznym. Produkcja ubrań wiąże się z wykorzystaniem ogromnej ilości wody i energii, a jest też aspekt społeczny – przypomina Karolina Miech, naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej. – Sami doskonale widzimy, że problem związany z odpadami tekstylnymi narasta. Wystarczy, że otworzymy szafę i zrobimy przegląd ubrań. W ilu tak naprawdę chodzimy, ile założyliśmy na siebie raz lub wcale, ile z nich uległo zniszczeniu po zaledwie kilku praniach? Znane jest pojęcie „fast fashion”, czyli produkcja na masową skalę tanich ubrań, które szybko wychodzą z mody lub ulegają zniszczeniu. To z kolei daje furtkę do zakupu kolejnych i kolejnych. Kuszące promocje i wyprzedaże zachęcają nas, abyśmy dołączyli do tego konsumpcyjnego biegu. To wszystko prowadzi do bardzo szybkiego powstawania i narastania odpadów tekstylnych – objaśnia Katarzyna Olek z ZGO.

Gmina jest gotowa

– Nowe przepisy zostaną wprowadzone na podstawie dyrektywy unijnej o odpadach z 2018 r. Oznaczają, że już od 1 stycznia będziemy musieli traktować tekstylia jako osobną frakcję. To obowiązek państw Unii Europejskiej, którego realizacja spada na gminy – informuje naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami.

Gminy do wykonania mają konkretne zadanie. Przede wszystkim polega ono na tym, aby w punktach selektywnej zbiórki odpadów (PSZOK-ach) zapewnić odbiór odpadów. Czy Bielsko-Biała jest na to przygotowane? – Robimy to od lat, więc mamy już sprawdzony mechanizm. Co więcej, staramy się kształtować wśród mieszkańców postawy dotyczące wyodrębniania tej frakcji – informuje Karolina Miech. – Segregacja tekstyliów będzie jednym z elementów systemu, w którym gmina musi osiągnąć odpowiedni poziom przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych. W zeszłym roku sięgnął on u nas 38 proc., przy wymaganych 35 proc. Choć w tym roku wymagania poszybowały do 45 proc., to ponownie spodziewamy się je spełnić – uzupełnia naczelnik.

Na terenie Bielska-Białej funkcjonują dwa PSZOK-i, do których możemy przywozić tekstylia. Pamiętajmy, że od początku przyszłego roku zabronione będzie wrzucanie ubrań do kontenerów na odpady. Jeden PSZOK mieści się na terenie Zakładu Gospodarki Odpadami przy ul. Krakowskiej 315D, a drugi obok Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Straconki 1. Co więcej, w przyszłym roku zostanie uruchomiony dodatkowy – duży i wygodny – PSZOK przy ul. Szyprów w Wapienicy.

– Przywożąc tekstylia do PSZOK-u należy zwrócić uwagę na to, aby odpady te były czyste, tzn. nie były zanieczyszczone np. olejem, nie były zabłocone i zawilgocone, aby nie gniły czy pleśniały w czasie oczekiwania na ich przetworzenie – zastrzega Piotr Prochot, dyrektor ds. ochrony środowiska w ZGO.

Już teraz, zgodnie z ideą „less waste” oraz korzystania z przedmiotów z drugiej ręki, od prawie trzech lat w bielskich PSZOK-ach, funkcjonują Punkty Drugie Życie. – To również warta poświęcenia uwagi opcja, jeśli świadomie chcemy zmniejszyć wytwarzanie odpadów w swoim otoczeniu. Punkty Drugie Życie to wydzielone pomieszczenia, gdzie możemy przynosić rzeczy, które nie są nam potrzebne, ale są w dobrym stanie i nie chcemy, aby trafiły do kosza. W tym miejscu można bezpłatnie zostawić, jak i pobrać rzeczy, które w ten sposób znajdą nowego właściciela. Oprócz przedmiotów codziennego użytku, książek, akcesoriów dla dzieci, itp., od niedawna można tam także znaleźć ubrania. I podobnie jak było to w przypadku przedmiotów, zasada jest dokładnie ta sama: ubrania powinny być czyste, niedziurawe i niepotargane, w dobrym stanie – tak aby każdy, kto będzie chciał, mógł z nich skorzystać – opisuje Katarzyna Olek. – Warto zaglądać do tych punktów i przywozić to, co ciągle może być użyteczne, czemu można nadać drugi obieg. Wszyscy powinniśmy dążyć do tego, by produkować jak najmniej odpadów. Te punkty doskonale się wpisują w nurt less waste. Takie inicjatywy to także istotna część gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ) – modelu zakładającego współpracę społeczności w zakresie lepszego wykorzystania zasobów poprzez m.in. traktowanie odpadów jako surowców i minimalizację ich powstawania – dodaje Karolina Miech.

Co z pojemnikami?

Dzisiaj pewnym problemem są pojemniki na odzież, znane nam z krajobrazu bielskich osiedli. Jedne należą do PCK, inne do prywatnej firmy, a często stoją parami. Do prezydenta miasta trafiają interpelacje związane z ich przepełnieniem. Czy zmiany w prawie będą miały na tę sytuację jakiś wpływ? – Traktujemy te pojemniki jako wsparcie systemu segregacji tekstyliów. Można ubrania przywozić do PSZOK-ów, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by w dalszym ciągu wrzucać je także do tych charakterystycznych pojemników – stwierdza naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami w bielskim ratuszu.

Przedstawicielka miasta przy okazji tłumaczy, że pojemniki stawiane są legalnie, a podmioty, które są operatorem, mają obowiązek dbać o czystość wokół nich. – Gdy dociera do nas sygnał, że pojemniki są przepełnione, zwracamy się do zarządzającego danym gruntem, a on z kolei kontaktuje się z operatorem. Urząd Miejski tymi pojemnikami w żaden sposób nie zarządza, ale widzimy, że komunikacja jest płynna i operatorzy się starają regularnie je opróżniać – zauważa Karolina Miech.

Zmieńmy nawyki

Pomóc środowisku możemy nie tylko poprzez segregowanie tekstyliów. – Najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie ubrań w ponowny obieg, bo to najbardziej zrównoważona środowiskowo opcja, w którą każdy może się zaangażować. Ubraniami możemy się wymieniać, oddawać, sprzedawać na portalach internetowych do tego stworzonych, przekazywać innym w ramach akcji charytatywnych czy kupować je w tzw. second handach. Niejednokrotnie właśnie tam możemy znaleźć ubrania, które są dużo lepszej jakości i trwałości. Poza tym, jeśli już chcemy kupić coś nowego, warto mieć mniej ubrań, ale lepszej jakości, aby posłużyły nam na dłużej. Tutaj kłania się hierarchia postępowania z odpadami, gdzie najlepszą opcją jest zapobieganie powstawaniu odpadów – czyli np. ograniczanie się w kupowaniu dużej ilości ubrań lub wybieranie tych, które są jakościowo lepsze oraz ponowne użycie, czyli zakupy z „drugiej ręki” – zachęca do zmian specjalista ds. edukacji ekologicznej w ZGO. – Ciekawym rozwiązaniem jest również stosowanie się do zasad tzw. piramidy niemarnowania, która ma zastosowanie nie tylko w przypadku tekstyliów: 1. Użyj tego, co masz (napraw, przerób); 2. Pożycz od kogoś; 3. Wymień się; 4. Kup używane; 5. A dopiero na końcu – kup nowe – dodaje Katarzyna Olek.

– Niestety, wciąż za dużo kupujemy, zamiast skupić się na zapobieganiu wytwarzania odpadów. Angażujmy się więc we wszystkie lokalne inicjatywy, które rzeczom, nie tylko ubraniom, nadają drugie życie. Zastanówmy się, co kupujemy, a potem pomyślmy, komu – jeśli nie nam – to może się jeszcze przydać – podsumowuje Karolina Miech.

google_news