Nie udało się urządzić Gminnego Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów na gminnej działce w Leśnicy, ponieważ lokalizacja ta została oprotestowana przez grupę mieszkańców. Zaprezentowany wiosną na ogólnym zebraniu projekt koncepcyjny zagospodarowania terenu przeznaczonego na budowę PSZOK-u oraz budynku straży miejskiej wraz z utworzeniem ścieżki pieszo-rowerowej wzdłuż ulicy Leśnica nie zyskał akceptacji mieszkańców. Uznali oni jednoznacznie, że lokalizacja w Leśnicy jest całkowicie nietrafiona.
Kłopot w tym, że gmina nie posiada odpowiednich własnych terenów i jest zmuszona poszukać miejsca na terenie prywatnym. A taki teren musi spełniać szereg warunków, głównie pod względem bezpieczeństwa dla środowiska i zabezpieczenia przeciwpożarowego. Nowe przepisy zaczną obowiązywać od września. Szkło, makulatura, meble, dywany, zużyty sprzęt agd, rtv i komputerowy, odzież, metale oraz odpady plastikowe, zielone i ulegające biodegradacji, chemikalia oraz zużyte akumulatory i baterie, stare opony i gruz budowlany, a także odpady wielkogabarytowe muszą być zbierane selektywnie i gromadzone w szczelnych kontenerach pod zadaszeniem. Zgodnie z przepisami, magazynowanie odpadów należy prowadzić w wydzielonej i przeznaczonej wyłącznie do tego celu instalacji, w obiekcie budowlanym lub jego części lub innym miejscu magazynowania odpadów. Miejsca magazynowania odpadów projektuje się i wykonuje tak, aby m.in. zapewnić wydzielone sektory czy boksy z trzema ścianami, utwardzone podłoże, zabezpieczenie przed wpływem czynników atmosferycznych odpadów wrażliwych na ciepło, światło, powietrze, wodę. Trzeba też będzie zapewnić właściwą rotację, czyli odpady magazynowane najdłużej mają być przekazywane do dalszego gospodarowania jako pierwsze.
Największe wyzwanie związane jest z magazynowaniem odpadów posiadające właściwości palne. Zmieszane odpady komunalne, wielkogabarytowe, selektywnie zebrany papier, tektura, tworzywa sztuczne, tekstylia, drewno, mają być przechowywane w pomieszczeniach (halach magazynowych). Do tego w sposób zapobiegający przedostawaniu się wody, dostępowi zwierząt, w szczególności gryzoni lub ptaków, emisji odorów, pyleniu lub rozsypywaniu się odpadów. W przypadku śmieci, które wydzielają odór, pomieszczenia muszą być wyposażone w wentylacje.
– W związku z odrzuceniem lokalizacji w Leśnicy nie zdążymy skorzystać z pomocy zewnętrznej, bo termin składania wniosków mija z końcem września, a gmina lokalizacji dla nowego PSZOK-a nie ma. Próbujemy się ratować. Na terenie obecnej bazy Zakładu Gospodarki Komunalnej staramy się maksymalnie dopasować teren wydzielony dla PSZOK-a, ale jest to tymczasowe wyjście z sytuacji – mówi Jerzy Pilch, wójt gminy Brenna.
Trzeba zauważyć, że sama lokalizacja nie należy do najszczęśliwszych, bo baza znajduje się niemal w centrum Brennej. Tam kiedyś była oczyszczalnia ścieków, której obszar został przystosowany dla potrzeb Zakładu Gospodarki Komunalnej. – Jest tam miejsca za mało, żeby PSZOK mógł spełniać wszystkie wymagania. Chodzi o liczbę kontenerów i ich prawidłową obsługę. W tych obecnych warunkach będzie to niemożliwe. I cały czas mówimy o lokalizacji tymczasowej, a jednocześnie myślimy o konieczności znalezienia innego miejsca. Potrzebne jest tutaj zrozumienie ze strony mieszkańców i pomoc w wydzierżawieniu gminie odpowiedniego terenu. Sprawa nie należy do prostych. Ludzie z dużą ostrożnością podchodzą do tego rodzaju kwestii, chociaż mamy do czynienia z punktem odbioru odpadów selektywnych. Chcę podkreślić: to nie jest wysypisko śmieci mogące nieść pewne zagrożenia przy nieodpowiedniej eksploatacji. PSZOK znajduje się pod pełną kontrolą sanitarną i przeciwpożarową. Takie miejsce nie emituje czegokolwiek szkodliwego dla ludzi i środowiska – zauważa gospodarz gminy pod Kotarzem.
Od momentu oprotestowania lokalizacji PSZOK-A w Leśnicy władze gminy starały się rozwiązać problem. Wstępnie wybrane zostały cztery lokalizacje, ale właściciele wskazanych działek, potraktowali ofertę odmownie. – Szukamy dalej, mając cały czas nadzieję, że takie bezpieczne i niekonfliktowe miejsce znajdzie. Brenna jest gminą o charakterze turystycznym, o czym pamiętamy. Nie powstanie tu nic, co mogło by odstraszać naszych gości, a tym bardziej być dokuczliwym dla mieszkańców. Apeluję o rozsądek i dojrzałość, o zrozumienie faktu, że gmina powinna posiadać własny PSZOK, który przecież w istotny sposób ułatwi nam wszystkim życie. Można oczywiście podpisać umowę z ościenną gminą na przyjmowanie odpadów z naszej gminy, ale wtedy znacznie wzrosłyby koszty, a mieszkańcy musieliby poza gminę wywozić odpady wielkogabarytowe. Nie chcemy tego robić, ale z drugiej strony bez pomocy ze strony mieszkańców, znajdziemy się w błędnym kole – podkreśla wójt.
Dlaczego jest u nas tak jak jest? Trzeba wiedzieć, że w odróżnieniu od Polski – w krajach Unii Europejskiej comiesięczne opłaty obywatelskie za śmieci zasilają lokalne administracje samorządowe które budują i utrzymują publiczne systemy gospodarki odpadami komunalnymi. Także w Berlinie gdzie zaczął się rejs… JEST TO TAK ZWANY SYSTEM NATURALNEGO MONOPOLU GMINNEGO OKREŚLANY JAKO “IN HOUSE”. Osiągnięcia tego systemu, w którym tylko 10 procent odpadów trafia na składowanie – są podstawą unijnych wymogów dla całej Wspólnoty Europejskiej. U nas aferałowie uparli się aby comiesięczne opłaty polskich rodzin omijały samorządy i zasilały fundusz zysków firm kręcących lody na śmieciach. Wizytówką polskiej… Czytaj więcej »
Bo w Polsce prywatyzuje się publiczne zyski i nacjonalizuje straty. Obawiam się, że niektóre słuszne spostrzeżenia przez niektórych zostałyby odebrane jako … atak na demokrację….