Wydarzenia Bielsko-Biała

Rachunki grozy za ciepło

Bardzo wysokie rachunki za ciepło otrzymała część mieszkańców osiedla Karpackiego – rekordzista do dopłaty ma ponad 6 tysięcy złotych! Lokatorzy protestują, spółdzielnia proponuje rozłożenie opłat na raty.

Niedawno lokatorzy zebrali się przed osiedlową filią poczty i zbierali podpisy pod petycją do zarządu Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Źródłem dużych dopłat nie jest podwyżka cen ciepła ze strony Tauronu czy Thermy, lecz system ryczałtowy, z którego korzysta około 10 proc. lokatorów Karpackiego. Taki sposób rozliczeń centralnego ogrzewania działa od pięciu lat i był sugerowany przez mieszkańców, którzy lubią mieć ciepło w mieszkaniach. Dotychczas rozliczenia nie wzbudzały większych kontrowersji, ale kilka miesięcy temu zarząd KSM został zobowiązany przez radę nadzorczą do zmniejszenia dopłat do osób rozliczających się ryczałtem z 400 do 200 tys. zł.

System ryczałtowy

– Miało być taniej, a wyszło trzy razy tyle – mówi pani Urszula mieszkająca na dziesiątym piętrze bloku na osiedlu Karpackim. Kobieta zajmuje niewielkie mieszkanie o powierzchni 37 m kw. – Zimą przez miesiąc byłam u córki, a kaloryfery w mieszkaniu były zakręcone – zapewnia. Mimo to do ogrzewania musi dopłacić ponad 2 712 zł, choć wpłaciła ponad 1 400 zł zaliczki. Rok temu miała zwrot w wysokości 330 zł, a koszt całorocznego ogrzewania mieszkania wyniósł 1 463,50 zł, W tym roku to kwota 4 473,71 zł!

W podobnej sytuacji jest pan Kamil mieszkający w innym bloku na Karpackim. W poprzednim rozliczeniu ogrzewania miał zwrot w kwocie ponad 537 zł. W tym wniósł w ciągu roku taką samą zaliczkę na poczet centralnego w kwocie ponad 4 000 zł, ale do dopłaty ma jeszcze ponad 5 334 zł! – Kwota ponad 9 300 zł jest nierealna za ogrzewanie mieszkania o powierzchni blisko 73 m kw., z czego pięć miesięcy w roku w ogóle się nie grzeje – wskazuje.

Skąd tak duże rachunki u mieszkańców? Naliczono im opłaty dodatkowe. – To kara za większe zużycie niż średnia. Tak przekazała mi pani w Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej – mówi pan Kamil.

Jak działa system ryczałtowy? Koszty wszystkich lokatorów rozliczających się w ten sposób były sumowane z podziałem na bloki niskie i wysokie. – Obliczaliśmy średnią arytmetyczną. Kto się w niej mieścił, to płacił według skali. Zużycie ciepła osób rozliczających się ryczałtem było monitorowane i wszyscy, którzy mieli duże zużycie ciepła otrzymali w grudniu pisemną informację o tym, że może to skutkować naliczeniem zwiększonej opłaty ryczałtowej za ciepło – tłumaczy prezes KSM Jerzy Skwark.

Prezes dodaje, że każdy lokator mógł raz w miesiącu wystąpić o informację na temat kosztów. Mnożnik – według przyjętego jesienią zeszłego roku aneksu do regulaminu – wynosił od 1,5 do 3. Prezes nie zgadza się z twierdzeniami mieszkańców, że są to kary, lecz opłaty dodatkowe dla tych, którzy mimo ostrzeżeń wciąż za dużo grzali.

W obronie mieszkańców staje radny Roman Matyja, który przez wiele lat mieszkał na Karpackim i w niedzielę pojawił się na zebraniu przed osiedlową filią Poczty Polskiej. Jak mówi, choć miał drewniane okna, to gdy kilkanaście lat temu mieszkał na osiedlu płacił za ogrzewanie 60-metrowego mieszkania ok. 200 zł miesięcznie. Rachunków na kwoty kilku tysięcy złotych, jakie otrzymali niektórzy lokatorzy, nie rozumie. – To są stawki jak za ogrzewanie sporej wielkości domu – dziwi się.

Jego zdaniem niesprawiedliwością jest doliczanie niektórym opłat dodatkowych. – Wszyscy powinni być traktowani równo, a o żadnych karach nie powinno być mowy. Jeszcze gdyby to były kwoty 50 czy 100 zł, ale nie mnożnik, który trzykrotnie podwyższa rachunek. Kogo z tych ludzi stać, żeby dopłacić 3 lub 5 tys. zł? To często seniorzy z niskimi emeryturami czy rodziny z małymi dziećmi – mówi radny Bielska-Białej. Pod petycją zbiorową do KSM podpisało się ponad 120 osób. Mieszkańcy domagają się ponownego rozliczenia kosztów centralnego ogrzewania.

Prezes tłumaczy

Prezes Jerzy Skwark odpowiada, że zgłoszone reklamacje zostaną zweryfikowane indywidualnie pod kątem prawidłowości rozliczenia. Zgodnie z regulaminem, mieszkańcy reklamację powinni zgłosić w ciągu 14 dni od otrzymania rozliczenia.

Prezes przedstawia nam też swoje wyliczenia. W zasobie KSM jest blisko 3 700 lokali. Dopłatę do ogrzewania w kwocie ponad 6 tys. zł ma dziewięć lokali, kolejnych ośmiu mieszkańców dopłacić musi pomiędzy 5 a 6 tys. zł, 21 lokatorów ma dopłatę w wysokości od 4 do 5 tys. zł, a 35 kolejnych lokali otrzymało rocznie rozliczenie centralnego ogrzewania z dopłatą w kwocie pomiędzy 3 a 4 tys. zł. Zwroty w całej KSM są w przypadku 2 615 lokali na sumę ponad 936 tys. zł, a dopłaty wynoszą ponad 948 tys. zł.

– Spółdzielnia nie bierze ani złotówki poza to, co odprowadzamy do Thermy. To, za co nas obciążyła Therma, muszą zapłacić mieszkańcy – wyjaśnia i dodaje, że mieszkańcy mogą liczyć na nieoprocentowane rozłożenia kosztów centralnego ogrzewania na raty. – Rozłożymy to nawet na rok – proponuje prezes.

Jerzy Skwark dodaje, że KSM w kwietniu wprowadziła zmiany w regulaminie rozliczania energii cieplnej na osiedlu. Nowy system powinien być znacznie bardziej sprawiedliwy dla mieszkańców. Dotychczas końcowy rachunek składał się w 60 proc. z odczytu podzielników zamontowanych w mieszkaniu, a pozostałe 40 proc. stanowiły koszty wspólne, czyli ogrzewanie klatek schodowych czy piwnic.

Od kwietnia odwrócono proporcje końcowego rachunku. W nowym okresie rozliczeniowym większą część kosztów stanowić będą koszty wspólne, a mniejszą odczyt z podzielnika. Na tym nie koniec zmian. – Od kwietnia wprowadziliśmy także minimum, które wynika z prawa energetycznego. Teraz zakręcanie grzejników w mieszkaniu nic nie da, bo nawet jeśli lokator będzie miał z podzielników zero jednostek, by zapłacić tylko za części wspólne, to i tak naliczymy mu minimum. To spowoduje, że łączny koszt energii cieplnej w bloku rozłożony będzie na wszystkich mieszkańców, a udział poszczególnych lokali będzie mniejszy. Automatycznie nie powinno być też takich dopłat – przekonuje prezes Jerzy Skwark.

BARTŁOMIEJ KAWALEC

google_news