Bielski radny Dariusz Michasiów chce najwyraźniej iść za ciosem i doprowadzić, krok po kroku, do ostatecznego zmodernizowania węzła komunikacyjnego na Hulance w Bielsku-Białej.
Ostatnio wystosował do prezydenta miasta (kolejną już) interpelację w tej sprawie. Gdyby jego pomysł został zrealizowany, Hulanka stałaby się w końcu w pełni funkcjonalnym skrzyżowaniem. Kierowcy czekają na to od dwóch dekad. Radzi byliby z pewnością także mieszkańcy okolicznych osiedli skarżący się na ogromny ruch samochodowy na lokalnych ulicach.
Hulanka to newralgiczny punkt na komunikacyjnej mapie miasta, krzyżuje się w tym miejscu kilka ważnych dróg. Na początku lat dwutysięcznych władze miasta postanowiły przebudować istniejące tam od dawna bardzo skomplikowane skrzyżowanie: Prace prowadzone były w latach 2003-2005. W tamtym okresie była to największa inwestycja na terenie miasta. W efekcie powstało dwupoziomowe skrzyżowanie, na górze ogromne rondo, na którym zbiegają się ulice Cieszyńska, Piastowska i Konopnickiej, a pod nim poprowadzona w tunelach dwujezdniowa aleja Andersa, stanowiąca zachodnią obwodnicę miasta.
Nie wykonano jednak łączników umożliwiających wjazd na rondo z alei Andersa – jadąc od strony Mazańcowic – oraz zjazdu z ronda na aleję Andersa, także w kierunku Mazańcowic. Efekt był taki, iż aby wykonać takie manewry kierowcy zmuszeni byli sporo się natrudzić krążąc po okolicy w poszukiwaniu innej możliwości dostania się (lub wydostania) na aleję Andersa. Taki manewr umożliwiała bowiem jedynie sieć okolicznych lokalnych dróg, w tym wąskich osiedlowych uliczek. Wzmożony ruch na tych drogach powodował niezadowolenie i protesty mieszkańców.
Dlaczego drogowcy przebudowując Hulankę nie pomyśleli o skomunikowaniu „górnego” ronda z aleją Andersa we wszystkich kierunkach? Początkowe plany uwzględniały budowę brakujących zjazdów, lecz ostatecznie z nich zrezygnowano. Budowie łączników sprzeciwiali się mieszkańcy jednego lub dwóch bloków, przed oknami których miała przebiegać jedna z jezdni. Uzyskali przy tym poparcie niektórych radnych i władze miasta ustąpiły. Problem jednak pozostał i coraz bardziej doskwierał.
Ostatecznie pięć lat temu Ratusz postanowił jakoś naprawić tamten błąd. Zwłaszcza, że o sprawie zrobiło się w tamtym czasie głośno, również za sprawą interpelacji radnego Michasiowa. Naciskał on na Ratusz, aby w końcu drogowcy zajęli się tematem. Tak też się stało, choć sprawę rozwiązano wtedy połowicznie. W 2020 roku, kosztem około 4 mln zł wybudowano łącznik o długości 400 metrów umożliwiający wjazd na rondo z poziomu alei Andersa.
O budowie drugiego brakującego łącznika, umożliwiającego zjazd z ronda na aleję, w tamtym czasie było cicho. Stąd też kierowcy chcący wykonać ten manewr wciąż „przebijają” się, najczęściej ulicą Piastowską i Sobieskiego, w kierunku alei Andersa (lub korzystają z układu drogowego w rejonie osiedla Beskidzkiego). Teraz sprawa budowy brakującego zjazdu powróciła. Zwłaszcza, że pojawiły się nowe okoliczności uzasadniające taką inwestycję. Chodzi o planowaną przez Ratusz gruntowną modernizację ulicy Piastowskiej na całym jej odcinku, od dworca PKP aż do ronda na Hulance. „W najbliższych miesiącach rozpocznie się przebudowa ulicy Piastowskiej. Uprzejmie proszę o wykonanie łącznika przed rondem na Hulance, umożliwiającego bezpośredni zjazd z ulicy Piastowskiej (jadąc od dworca PKP) do alei Andersa (kierunek Mazońcowice)” – pisze do prezydenta miasta radny Michasiów. Zwraca przy tym uwagę na fakt, że takie rozwiązanie znacznie zredukuje korki tworzące się na ulicy Sobieskiego (w obrębie osiedla Piastowskiego). Podkreśla jednocześnie, że powstały cztery lata temu łącznik „wjazdowy” sprawdził się doskonale.
Jest za wcześnie, aby stwierdzić czy i ten pomysł radnego doczeka się realizacji. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że drogowcy rozważają taką ewentualność. Czyżby więc „rozpoczęta” przed ponad dwudziestu laty modernizacja węzła komunikacyjnego na Hulance miała zostać w końcu w pełni zakończona?