W krótkim odstępie czasu błysnęli bielscy raperzy: Alien i Majtis śpiewali dla aktora Willa Smitha, a asthma wystąpił na festiwalu w Opolu.
O tych pierwszych już pisaliśmy: Alien i Majtis zyskali rozgłos, gdy przed miesiącem wygrali 12. edycję programu Must Be the Music. Od tego czasu są rozchwytywani, już niedługo wystąpią na tegorocznych Dniach Bielska-Białej. Bielszczanie udowodnili, że połączenie autentyczności, ciężkiej pracy i szczerego przekazu potrafi zdobyć serca słuchaczy w całym kraju.
Koncert dla Willa Smitha
Dawid Falędysz (Alien), były tancerz i instruktor breakdance oraz Mateusz Przechrzta (Majtis), absolwent bielskiego „Ekonoma” student analityki gospodarczej, połączyli siły rok temu. Dawid od urodzenia mieszkał na osiedlu Piastowskim, niedawno przeprowadził się do centrum. Mateusz na początku mieszkał na osiedlu Beskidzkie, ale teraz mówi o sobie, że pochodzi ze Złotych Łanów. Jeszcze zanim zaczęli działać razem, Alien dał się poznać w mieście jako tancerz i instruktor breakdance, konferansjer i promotor kultury hip-hop. Już jako „Alien BSC” był finalistą I edycji konkursu „Rap w Polsce”. – U mnie wszystko zaczęło się chyba wszystko przez hip-hop i breakdance. Tańczyłem breaka i cały czas obracałem się w tym środowisku hip-hopowym. Tu freestylowaliśmy z chłopakami, tu gdzieś byłem na jakichś koncertach pierwszych itd. Kiedyś poczułem, że fajnie byłoby stanąć na tej scenie i spróbowałem iść do studia. Później była mała przerwa, aż finalnie stwierdziłem, że warto znów zacząć robić muzykę – mówi.
Majtis od początku 2024 roku działał solo, eksperymentując z łączeniem rapu, elektroniki i melodyjnego śpiewu. Czasami występował w lokalnych klubach. – Pierwszy mój utwór napisałem, jak miałem 14 lat. Od zawsze ta muzyka się pojawiała. Czy to „mam talent” w szkołach, czy jakieś inne konkursy – zawsze mnie ciągnęło do muzyki. No i tak naturalnie to wszystko wyszło – wspomina swoje początki.
Poznali się… przypadkiem, bo nie są rówieśnikami. Alien, 34-latek, zachwycony wokalem 23-letniego Majtisa pierwszy „zagadał”. Było to w „RudeBoyu”, bielskim klubie muzycznym. – To był mój pierwszy koncert w życiu. Konkretnie to support. Dawid przyszedł ze swoim przyjacielem. Pogadaliśmy trochę, zaprosił mnie na płytę – wspomina Mateusz. – Ja na ten koncert miałem w ogóle nie iść. Kolega namówił mnie, żebyśmy wpadli. Zobaczyłem Mateusza na scenie i mówię – kurczę, coś w tym gościu jest fajnego, naprawdę – uzupełnia Dawid.
Ich muzyka rodziła się w domowym studiu w Bielsku-Białej, a ich pierwsze numery krążyły głównie w internecie. Zyskiwali popularność w sieci, ale także grając uliczne koncerty.
Punktem zwrotnym okazał się udział w programie Must Be the Music. Dzięki poruszającym utworom bielszczanie zdobyli ogromną sympatię widzów i uznanie jurorów. Zwycięstwo w programie oznaczało 250 tysięcy złotych nagrody, możliwość zagrania na prestiżowym Polsat Hit Festiwalu w Operze Leśnej, a przede wszystkim szeroką, ogólnopolską rozpoznawalność.
Na koncertach można zobaczyć zarówno dzieci, jak i seniorów śpiewających razem. Teksty piszą obaj, każdy odpowiada za swój fragment. Rok temu występowali na festynie w Kamienicy, niedawno w Operze Leśnej, a teraz w kolejnych miastach wysprzedają całe sale. Jakie to uczucie? – Myślę, że słowa nie są w stanie wyrazić tego uczucia, które nam towarzyszy w ostatnich tygodniach. Może powiedziałbym, że wdzięczność. Ogromna wdzięczność i spełnienie. Spełniamy marzenia – mówi Mateusz Przechrzta.
Niedawno w czasie Pikniku Starobielskiego słuchały ich tłumy, a później, przez ponad trzy godziny pozowali do zdjęć i rozdawali autografy. A już kilka dni później zagrali koncert, o którym mówiła cała Polska – prywatny, kameralny występ dla popularnego amerykańskiego aktora Willa Smitha! Nietypowy koncert odbył się… na podziemnym parkingu. Hollywoodzki nie krył uznania słuchając utworów „Tajfun” i „VIP” w akustycznej aranżacji. Nagranie z koncertu lotem błyskawicy obiegło media społecznościowe.
W styczniu 2025 roku wydali swój pierwszy oficjalny album zatytułowany „Carpe diem”.Duet współpracował z uznanymi producentami, ale nie zatracił przy tym swojej tożsamości. Ich brzmienie to nowoczesny rap z wpływami popu, pełen emocji i pozytywnej energii, ale też niepozbawiony poważniejszych, osobistych tematów.
Bielszczanie nie ograniczają się jedynie do działalności muzycznej. Są częstymi gośćmi w szkołach i przedszkolach, gdzie prowadzą warsztaty dla dzieci. Organizują także akcje społeczne. Jedna z nich, 24-godzinny livestream, przyniosła ponad 25 tysięcy złotych na leczenie chorej dziewczynki.
Muzycy rozpoczynają właśnie ogólnopolską trasę koncertową, odwiedzą m.in. Sosnowiec, Poznań, Bydgoszcz, zagrają też dla Polonii w Wielkiej Brytanii. Ich zapowiedziana obecność na tegorocznych Dniach Bielska-Białej jako głównych gwiazd wydarzenia, to symboliczny powrót do korzeni.
Idzie swoją drogą
Coraz wyraźniej na scenie rapowej zaznacza swoją obecność także inny artysta pochodzący z Bielska-Białej. Asthma to sceniczny przydomek Mateusza Wardyńskiego, urodzonego w 2000 roku. Jest raperem, ale też performerem, aktorem, autorem tekstów. Zadebiutował w 2020 roku ep-ką zatytułowaną „all is love” oraz anglojęzycznymi utworami. W 2021 roku zdobył uznanie dzięki debiutanckiemu albumowi „manifest”, który zapewnił mu tytuł Odkrycie Roku w plebiscycie Lech Polish Hip-Hop Music Awards.
Kolejne lata to seria mocnych singli i występy na znanych festiwalach, takich jak OFF Festival, Męskie Granie, Sun Festival czy wspomniany Lech Hip-Hop Festival.
W 2023 roku asthma wydał album zatytułowany „nowe życie”, a w ubiegłym roku był nominowany do nagrody O!Lśnienia. W międzyczasie zadebiutował jako aktor w serialu Belfer. 25 kwietnia 2025 roku ukazał się jego trzeci album zatytułowany po prostu ASTHMA, który został wyprodukowany przez takich uznanych w branży twórców jak Wuja HZG i Kuba Karaś.
Niedawno pochodzący z Bielska-Białej raper wystąpił na 62. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, podczas specjalnego koncertu hip-hopu, w którym wzięły udział między innymi legendy rapu w Polsce, jak Paktofonika czy Molesta. Mateusz Wardyński jako athma idzie własną, niezależną drogę, nie kłania się żadnym gustom i na razie dobrze na tym wychodzi.
Mateusz mieszka obecnie w Warszawie, ale wciąż chętnie, kiedy tylko ma czas, wraca do rodzinnego miasta. Lubi przyjeżdżać do Bielska-Białej, żeby spotkać się z rodzicami i bratem oraz – jak mówi – odpocząć w bezpiecznej przestrzeni. Ostatni koncert w Bielsku-Białej zagrał w ubiegłym roku na zaproszenie Bielskiego Centrum Kultury w ramach październikowej konferencji Base To Do. Niedługo artysta będzie ogłaszać jesienną trasę koncertową, promującą wydany w kwietniu album ASTHMA, i nie wyklucza, że ponownie wystąpi także u nas.
– Moja przygoda z muzyką zaczęła się w liceum Kopernika. W tamtym czasie równolegle rozwijałem pasję aktorską na zajęciach w Bielskiej Szkole Aktorskiej im. Agnieszki Osieckiej. Pisałem wiersze, pierwsze teksty piosenek i uczyłem się obycia ze sceną – mówi Mateusz. – Jednym z ważniejszych momentów był dzień, gdy wyszedłem ze znajomymi na miasto i nagrałem krótki filmik, na którym rapuję kawałek Kendricka Lamara. Sporo freestylowałem wtedy na próbach zespołu, w którym gra mój tata.
– W 2020 roku powstał mój pierwszy singiel centrala – pierwszy utwór napisany po polsku w ciągu dwóch godzin podczas spaceru z psem. W tym samym okresie starałem się łączyć pracę nad kolejnymi wydaniami muzycznymi z edukacją w kierunku aktorskim. Wkrótce po premierze centrali dostałem się do warszawskiej Akademii Teatralnej i krakowskiej AST, gdzie studiowałem przez krótki czas. Singiel szybko został zauważony zarówno przez odbiorców, jak i branżę muzyczną, co otworzyło mi drogę do podpisania pierwszego kontraktu z dużą wytwórnią i skoncentrowania się na pracy nad debiutanckim albumem. Od tamtego momentu tworzę i rozwijam się jako twórca – muzycznie, jako aktor, performer i autor tekstów.