Bielski ratownik medyczny nie może doprosić się testów, a ma objawy podobne do COVID-19. Jeśli pójdzie na dobrowolną kwarantannę, straci sporo z pensji… Tak wygląda brutalna rzeczywistość.
Co się stanie, gdy zachoruje ratownik? Jeśli to tylko zwykła grypa czy przeziębienie, przeczeka swoje i wróci do obowiązków. Jeśli
test na koronawirusa wyjdzie pozytywnie, to na dłużej zostanie wyjęty ze swoich obowiązków, bo okres choroby może się przedłużyć. Co jednak stanie się z kimś, kto jest zawieszony pomiędzy? Nasz rozmówca, który od wielu lat pracuje w ratownictwie, jest w domu i ma objawy, które pasują do COVID-19. Siedzi jak na szpilkach, zmęczony, z bólem głowy, mięśni, wysoką temperaturą i nie może doprosić się wykonania testu na koronawirusa.
– Dzwoniłem dzisiaj w kilka miejsc – mówi chory ratownik. – NFZ, Sanepid, szpital zakaźny… Pytam o możliwość wykonania testu, bo przecież chcę wrócić do pracy, wiedzieć na czym stoję. To jest kwestia ewentualnego narażenia kolegów czy pacjentów. Testów nie ma. Tutaj się dziwię, bo pracuję w służbie ratownictwa. Słyszę, że ludzi od nas jest coraz mniej. Sami na siebie nakładają kwarantannę, gdy zachorują. Boją się, że kogoś zarażą. Tymczasem nie można wykonać nam testów. Kto będzie jeździł do potrzebujących ludzi? To wyłączenie ratowników, to brak pomocy dla ludzi z zawałem, udarem,obrzękiem płuc – dodaje wzburzony.
Nasz rozmówca sam na siebie, i swoją rodzinę, nałożył kwarantannę. Odwołał dyżury do końca miesiąca i czeka na wykonanie testu lub
ozdrowienie.
– Na dobrowolnej kwarantannie tracę prawie 2 tysiące złotych z dyżurów, które wykonuję w ramach kontraktu. Dzielę się tym doświadczeniem, aby zobrazować sytuację, a nie żeby się skarżyć, bo to dla mnie nie jest duży problem. Tak wygląda rzeczywistość służby zdrowia, dla której nie ma testów – tłumaczy.
Aktualizacja 24.03.2020: Ratownik otrzymał informację, że będzie miał dziś wykonany test.
pIsowskie Państwo. Nami żądzą psyhopaci. Ważniejsze 2 mld na telewizję niż zakup np. maseczek dla wszystkich obywateli jak w Czechach czy na Słowacji.
To przykre że ludzi którzy narażają codziennie swoje zdrowie i życie a także zdrowie swoich rodzin traktuje się jak mięso armatnie. Państwo urzędnicy państwowi już dawno mieli zrobione testy. Wstyd. Trzymajcie się kochani i nie poddawajcie się systemowi. Dzięki za Wasze codzienne poświęcenia .
W Jastrzębiu na zlecenie Sanepidu miano zrobić test pacjentowi a ZRM miał być na czas wyniku w kwrantannie lekarz dyżurny odmówił wykonania badania
https://twitter.com/GIS_gov/status/1242045910739234821?s=19
jazdy ratownik powinien co 7 dni miec zrobione test na covida
ale rządzące buraki mają testy od razu i wyniki w kilka godzin, bo buraczane głowy są naszym skarbem narodowym, a służba zdrowia już nie. Ciemny ludu słuchaj dalej tej propagandy w TVP i PR i karnie staw się na wybory a otrzymasz w nagrodę koronowirusa.
L4 gwarantyje pensje , od tego ono jest jest, moze koledzy po fachu o tym juz zapomnieli ze można z niego korzystać , kolejne w jakiej służbie owy ratownik pracuje ? Co to jest służba ratownicza ? A po kolejne oczywiscie że powinien mieć dostęp do testow , ale niezaleznie od wyniku , do pracy i tak nie wroci biorąc pod uwagę objawy które podaje , należy je wyleczyć w domu . I wrocić do pracy ZDROWYM .
Jak ktoś nie pracuje na umowę o pracę, tylko na zlecenie albo kontrakt, to nie ma L4 😉
na dyżurach kontraktowych nie ma l4
Ludzie zachorowalność jest dużo większa niż sieje propaganda. Statystyki idą tylko z wykonanych i potwierdzonych testów, więc jak się ich robi mało to zapadalność jest też mała.
Najważniejszy jest interes polityczny i trzymanie się za wszelką cenę przeprowadzenia wyborów w maju. Już dawno powinien być stan wyjątkowy tak jak w innych krajach. Wszyscy w domach i wówczas może by się sprawa szybciej rozwiązała.
Testów robią jak najmniej bo państwo pokrywa koszty jeśli by zwiekszli to też by wyszło na jaw jaka jest faktyczna sytuacja zarażonych,co zrobimy jak zabraknie lekarzy pielęgniarek sanitarjuszy może poprosimy USA by nam podeslali personel.
Tu nie tylko chodzi o samego ratownika ale o ewentualnego siewcę. O testy, ubywającą ilość pracowników powinien zadbać chyba pracodawca. Czy rzeczywistość równa się z prawdą? Już powoli nie wiadomo jaka jest prawda. Chyba jednak ta w brutalnej rzeczywistości.
Państwo z tektury. Testy dla rządzących !!!! Dworczyk pieprzy w radio, że są przygotowani…. chyba na masowy pomór
A Pan Minister mówi, testy są ? Komu wierzyć, jak żyć?
to że są to na pewno prawda, pytanie jedynie dla kogo są?