Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Bielsku-Białej Agnieszka Gorgoń-Komor chce, aby jednemu z bielskich rond (nie wskazała jakie ma na myśli) nadano nazwę „Rondo Bielskiego Jazzu”.
Interpelację w tej sprawie złożyła w styczniu do prezydenta miasta. Co więcej, wiceprzewodnicząca zaproponowała, by na środku owego ronda umieszczona została figura symbolizująca muzykę jazzową. Podpowiedziała, że mogłaby to być na przykład rzeźba przedstawiająca saksofon lub trąbkę.
„Bielsko-Białą bez wątpienia można nazwać beskidzką stolicą muzyki jazzowej. Od 21. lat w mieście odbywa się Lotos Jazz Festiwal-Bielska Zadymka Jazzowa, a od 16. – Bielska Jesień Jazzowa, której prekursorem był wybitny, nieżyjący już trębacz Tomasz Stańko – honorowy obywatel miasta” – napisała w uzasadnieniu interpelacji. Podkreśliła, że obie imprezy są bardzo znane i popularne nie tylko w kraju, lecz także za granicą i gromadzą rzesze fanów.
Na razie nie wiadomo jak władze miasta odniosą się do tej ciekawej propozycji, lecz jedno jest pewne: aktualnie nie ma „wolnego” ronda. Poza tym lista potencjalnych patronów, oczekujących na takie uhonorowanie, jest spora. Dlatego nawet gdyby ratusz pozytywnie odniósł się do tego pomysłu, to najpierw rondo dla jazowej muzyki należy zbudować. Ale szansa jest – już niedługo w mieście powstaną takie skrzyżowania. Chociażby na modernizowanej (prace właśnie ruszają) ulicy Cieszyńskiej, gdzie projektanci przewidzieli aż trzy duże i dwa mniejsze nowe ronda.