Nie tylko słynny karkonoski „Złoty pociąg” rozpala wyobraźnię poszukiwaczy skarbów. Amatorzy historycznych artefaktów przekopują ruiny Zamku Barwałd.
Od kilku miesięcy ruiny Zamku Barwałd znajdują się na celowniku poszukiwaczy skarbów. I nie są to amatorskie „zabawy” za pomocą kilofa i łopaty, a profesjonalne drążenia otworów w masywie ruin zamczyska. Również lokalizacja nie wydaje się być przypadkowa. Według zachowanych dokumentów zachodni masyw zamku (gdzie koncentrują swoją działalność poszukiwacze) był centralnym miejscem średniowiecznej obronnej warowni.
Prowadzone wykopaliska to najprawdopodobniej pokłosie wydanej przed kilku miesiącami książki autorstwa Andrzeja Buckiego „Zamek Barwałd-historia i legenda, ludzie i wydarzenia” (nakład już niemal wyczerpany), w której autor snuje przypuszczenia na temat zawartości lochów nie badanego do tej pory przez archeologów zamczyska. Książka wywołała duże zainteresowanie, jak się okazuje również miłośników cudzej własności. W Polsce, tak jak w wielu krajach, wszystkie zabytki archeologiczne są własnością Skarbu Państwa. Od ubiegłego roku nielegalne poszukiwanie zabytków jest przestępstwem.
Rządząca mafia uzurpuje sobie prawo do znalezisk żeby zawęzić grono osób do ewentualnego podziału łupów, czemu nie może być tak jak np w Anglii, znalezisko zgłasza się do muzeum, rzeczoznawcy wyceniają i odkupują je od znalazcy
Od czasu PRL-u tak jest,więc to nie ,,zasługa” PS-u
A w Ameryce poszukiwacze złota zostawiają skarby dla siebie. I co z tego? Nieporównywalne. Zezwolenie trzeba mieć a prawo jest jeszcze z czasów tak jak powiedział wojtek swojak. Tu chodzi o zabytki archeologiczne, nie może być samowoli.
Niejasne, ma ktoś z poszukiwaczy pozwolenie od “skarbu państwa” na poszukiwania? To amatorzy drążą profesjonalnie otwory w masywie ruin skalnych?