Broniący się przed degradacją a-klasowi piłkarze barwałdzkiego Żarka wyjechali z Wadowic bez punktowej zdobyczy.
Drużyna wadowickiej Skawy wypracowała dużo więcej sytuacji strzeleckich, z których trzy wykorzystała. Gospodarze trafili również w poprzeczkę, jeden raz wpakowali piłkę do siatki gości po faulu na bramkarzu, piłka zatrzepotała również siatką Żarka po strzale z pozycji spalonej (oba gole nieuznane). Goście nieźle radzili sobie w środku pola, jednak pod bramką gospodarzy tracili animusz, z trudem też nadążali za napastnikami Skawy. Najwięcej zamieszania w szeregach barwałdzkiej defensywy siał urodzony w Zimbabwe 34-letni Patmore Shereni, o umiejętnościach znacznie wykraczających poza prowincjonalne boiska. Nie ulega wątpliwości, że gdyby piłkarze Skawy nie stracili kilka punktów początkiem rundy jesiennej, dzisiaj byliby jednymi z głównych faworytów do awansu…
Natomiast drużyna Żarka boryka się z problemami kadrowymi. Końcem meczu na murawę wybiegł 50-letni Paweł Wilk, mający za sobą wieloletnią grę między innymi w barwach Cedronu Brody, Kalwarianki… – Nie ma młodzieży, to biegają emeryci – skomentował Wilk po meczu swoją obecność na murawie.
Skawa Wadowice – Żarek Barwałd 3:0 (1:0).
Zespół Skawy grał w czarnych strojach. Autorem fotoreportażu jest Bogdan Szpila.