Część mieszkańców Ślemienia zastanawia się, czy miejscowi samorządowcy nie wprowadzili właśnie w tej gminie… cenzury.
Jeden z mieszkańców Ślemienia mówi, że 29 stycznia doszło do dziwnej sytuacji.
– Tego dnia odbywało się posiedzenie Rady Gminy. W 26. minucie transmisji rozpoczęto punkt wolne wnioski. W chwili, gdy głos zaczynał zabierać radny Bogdan Pyclik, nagle transmisja została przerwana. Dalszą część sesji można zobaczyć w drugiej części, jako osobny film, który trwa 2 minuty i 12 sekund. Ale w tej części przedstawiona jest już jedynie informacja wójta Jarosława Krzaka z zaproszeniem na imprezę w Ślemieniu. To dziwne, że przerywa się transmisję w chwili, gdy radny Bogdan Pyclik chce zadać pytanie. Akurat ten radny na poprzednich sesjach pytał o wiele ciekawych i niezbyt wygodnych dla władz gminy spraw. Czy przerwanie transmisji to przypadek, czy może początek wprowadzania cenzury w gminie? – zastanawia się czytelnik.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy samorządowców z Urzędu Gminy Ślemień. Zadaliśmy też pytanie, czy brakujący fragment sesji zostanie „wgrany” w kanał YouTube Rady Gminy. Wójt Jarosław Krzak stwierdził, że Internet na obecnej sali sesyjnej nie spełnia oczekiwań i wymaga naprawy.
– Aby zapewnić bezpieczny przebieg transmisji z sesji, zostanie podpisana umowa między firmą Beskid Media a Urzędem Gminy Ślemień w celu dostępu do szerokopasmowego Internetu o wysokiej przepustowości, co pozwoli w przyszłości na uniknięcie awarii i prawidłowy przebieg sesji. Jeśli chodzi o brakujący fragment transmisji, nie zostanie on wgrany w kanał youtube z uwagi na przerwanie transmisji z przyczyn technicznych. Nasza gmina nie wprowadza żadnej cenzury, a transmisja została przerwana z przyczyn nieoczekiwanych – podkreśla wójt.
Czy czasami Ślemieniem nie rządzi krewny Pępkowej ? Taki wielbiciel PO ? A jaki jest skład rady gminy ? Czy to też nie wielbiciele opozycji ? Może stąd to zainteresowanie Kroniki Beskidzkiej ?
Ten Ślemień to gdzieś koło Poznania leży?
Nie to Poznań jest koło Ślemienia!
Już wiadomo ze radni ślemieńscy planują podniesienie własnych diet. Gmina już dawno została w tyle za innymi gminami powiatu a radnym jak widać zależy w pierwszej kolejności na poprawie własnych przywilejów. Nie wiem tylko czy radni powinni wogóle dostawać diety jak niektórych frekwencja na obradach oscyluje w okolicach 40% !!! Ale chyba nie wystarcza im do pierwszego.
Jeśli będzie parcie na podwyżki diet wewnątrz rady i dogadanie się z wójtem – podwyższą, nikt radnym nie zabroni. Ale smutne jest, że w miejscowości Szare, o której artykuł wyżej likwidują radni prowadzenie szkoły przez gminę bo gmina biedna, nie ma pieniędzy a nie ma mowy o obniżeniu diety dla radnych, wynagrodzenia dla wójta bo przecież gmina biedna. Niestety mieszkańcy nie potrafią rozliczać takie sytuacje.
Radni nie mogą tak prosto szkoły zamknąć bo to trudna i żmudna procedura. Gdyby to zależało od radnych to większość małych szkół już dawno byłaby pozamykana. Z drugiej strony jaki jest sens utrzymywać małą szkołę jak taniej jest dzieci dowozić do szkół większych o wyższym poziomie nauczania. Co to za szkoła gdzie w klasach jest 4-5 dzieci. Taki luksus niestety ale kosztuje, a gminy nie prowadzą prywatnego szkolnictwa.
Opowiadanie, nie może być frekwencji 40 procent bo wtedy nie ma sensu sesja, nie ma kworum a podstawowym celem sesji to głosowanie. Nikt nie pozwoli na odbywanie się takiej sesji. To jest podstawowa sprawa wiadoma przewodniczącym wszędzie. Źle by było gdyby radny nieobecny na sesji dostawał pełną dietę.
Wiadomo, przecież że jak frekwencja na sesji jest 40% to sesja jest nieważna. Chodziło mi że niektórzy radni mają niska frekwencję udziałów w obradach. Jeden w Radzie Ślemienia ma tylko 48% i mimo to otrzymuje pełną dietę, bo w Ślemieniu brak jest konsekwencji w postaci utraty części uposażenia za nieobecności.
tak małe gminy są nie przygotowane na transmisję online, jest to nie potrzebne i sprawia zamieszanie, choćby serwisy streemingowe nie radzą sobie z tym.
Niepotrzebne? Potrzebne są także transmisje z prac komisji, nawet bardziej bo na nich radni pracują gdzieniegdzie (często z wójtem) jak chcą, aby szybciej. W protokołach nie oddaje się prawdy relacji. Oko kamery mobilizuje, pokazuje aktywność. Można przyjść na sesję i na komisję ale sale nie są przygotowane na obecność większej ilości gości. Poza tym goście niekoniecznie mają czas, nie są delegowani na czas sesji tak jak radni.
To akurat brednie. Transmisja online może się popsuć, ale winno robić się kopie zapasową (nagrywać sesję, aby móc ją potem spokojnie odtworzyć)
Wiele samorządów idzie na łatwiznę i robi jedynie stream online, a jak coś padnie to tłumaczy się właśnie problemami technicznymi. Wystarczy nie wiele i wszystko może być cacy, ale lepiej ukrywac.