W Janowicach jakiś zwyrodnialec strzela z wiatrówki do kotów. Mieszkańcy drżą o życie swoich pupilów, a policjanci szukają „snajpera”.
Policjanci potwierdzają, że w okresie od 29 do 31 października postrzelono kota. Doszło do tego prawdopodobnie na polu uprawnym. Zwierzę dziwnie się zachowywało, więc właściciel udał się z nim do weterynarza. Prześwietlenie wykazało, że w okolicy kręgosłupa szyjnego tkwi śrut. Co gorsza, nie można go usunąć nawet operacyjnie. Zwierzę musi się przyzwyczaić do życia z kawałkiem metalu w ciele. I cierpieć.
O sprawie informuje „Kronika Beskidzka” w wydaniu z 14 grudnia.