W sobotę, 18 lutego o godz. 18:00 rozpoczął się wyczekiwany koncert Soyka kwartet. Oprócz znanego śpiewaka, instrumentalisty, kompozytora, Stanisława Soyki, który już od lat należy do grona najbardziej cenionych artystów polskiej sceny muzycznej, zaprezentowali się muzycy w składzie – Przemek Greger na gitarze akustycznej, Kuba Soyka na perkusji oraz Zbyszek Brysiak na perkusonaliach.
Podczas koncertu można było usłyszeć piosenki z wydanego niedawno albumu „Muzyka i słowa Stanisław Soyka”, nominowanego do nagrody FRYDERYK 2020. Pieśni napisane do wierszy poetów, takich jak – Wisława Szymborska, Leopold Staff czy Agnieszka Osiecka rozbrzmiały w tutejszym teatrze. Stali bywalcy wiedzą, że tutejsza scena ma niezwykły klimat, sprzyjający koncertom akustycznym, ale nie tylko. Niezwykle zabrzmiała również kultowa “Tolerancja”, której słowa w dzisiejszych czasach nabierają zupełnie nowego znaczenia, niż przed rozpoczęciem konfliktu zbrojnego na Ukrainie.
Red. Mariola Morcinková miała okazję zadać kilka pytań Soyce za kulisami. Powiedział, jaka definicja tolerancji jest dla niego tą najwłaściwszą na dzisiejsze czasy.
– Tolerancja oznacza, że każdy człowiek jest wolny, ma prawo być takim, jakim jest, wierzyć w to, co uważa za stosowne i mieć taki, a nie inny światopogląd. Już nie mówię o innym kolorze skóry. Wszystko jest dozwolone do momentu, kiedy nic mi nie zagraża. To dla mnie granica tolerancji, bo kiedy czuję zagrożenie, mam prawo się bronić – mówił.
Zdradził też, czy w jego opinii Polska jest narodem tolerancyjnym.
– Jako naród nie jesteśmy tolerancyjni. Mamy bardzo dużo lekcji do odrobienia. Gdybym się teraz rozgadał, prawdopodobnie, nie starczyłoby nam czasu do rana (śmiech) – kontynuował.
Cały wywiad już wkrótce w wydaniu papierowym “Głosu Ziemi Cieszyńskiej”.
Tak naprawdę słowo „tolerancja” oznacza cierpliwe znoszenie czegoś, z czym się wprawdzie nie zgadzam, co uważam za złe, niebezpieczne, wstrętne lub haniebne – ale znoszę to w imię jakiejś wyższej wartości: spokoju społecznego, miłości bliźniego itp. Znoszenie nie oznacza jednak akceptacji, bo dla praktykowania tolerancji akceptacja wcale nie jest konieczna.