Sport Cieszyn

Spokojni poza lodowiskiem, a na arenie z pazurem

Zdjęcia: HC Pantery Cieszyn

HC Pantery Cieszyn, czterokrotni mistrzowie Polski w hokeju na rolkach, wieloletni uczestnicy amatorskich rozgrywek hokeja na lodzie, to klub, który wyrósł z lokalnej inicjatywy, a dziś jest rozpoznawalny w całym kraju. Jego historia z kolei to opowieść o determinacji, przyjaźni i wierze w to, że pasja potrafi zastąpić budżet.

Od lodu do rolek – jak to się zaczęło?

Wszystko zaczęło się niemal dwie dekady temu. W 2006 roku powstało Cieszyńsko-Jastrzębskie Towarzystwo Hokejowe „Czarne Pantery”, które z czasem przyjęło nazwę HC Pantery Cieszyn. Dla zapaleńców z Cieszyna i okolic zima jednak zawsze kończyła się za szybko, więc postanowili grać dalej – tyle że na rolkach. I grają na nich od jedenastu sezonów. Przez pierwsze lata składem amatorskim, wspomaganym przez juniorów JKH Jastrzębie Zdrój, a od roku 2020, kiedy wywalczyli pierwszy tytuł mistrza Polski na rolkach, w drużynie pojawili się zawodnicy z ekstraligi hokeja na lodzie.

Na początku była to grupa znajomych, spotykających się po pracy i po prostu lubiących grać. Ale z każdym sezonem rosła liczba zawodników, przybywało chętnych, a także i ambicji. Z czasem Pantery zaczęły reprezentować Cieszyn w Beskidzkiej Amatorskiej Lidze Hokeja na Lodzie, a potem w Polskiej Lidze Hokeja na Rolkach (PLHR). Dziś są czterokrotnymi mistrzami Polski w tej dyscyplinie – tytuł zdobywali kolejno w 2024 i 2025 roku. Turniej finałowy w Nowym Targu, w którym wywalczyli ostatnie złoto, był kulminacją wielu miesięcy pracy.

– To były bardzo emocjonujące rozgrywki. Poziom w Polsce mocno poszedł w górę, drużyny są coraz lepsze, ale my mieliśmy plan, zgranie i wiarę w siebie. Kiedy padł ostatni gwizdek i wiedzieliśmy, że znów jesteśmy mistrzami, to była ogromna radość – taki sportowy moment, który pamięta się całe życie – mówi prezes klubu, Janusz Chrapek.

Różne oblicza hokeja

Dla niewtajemniczonych hokej na rolkach brzmi jak sport wakacyjny, ale to złudne wrażenie. Różni się od lodowego nie tylko nawierzchnią, ale też stylem gry, dynamiką i zasadami. Tutaj nie ma zderzeń, nie ma typowych kontaktów ciałem. Gra jest czystsza, bardziej techniczna i strategiczna.

– To wciąż ten sam hokej – kij, krążek, emocje i drużyna – ale na rolkach liczy się bardziej technika niż siła. Gra toczy się bez kontaktów, więc nie można wjechać w przeciwnika barkiem, trzeba myśleć szybciej i grać mądrzej. Rolki też inaczej reagują niż łyżwy, trzeba się nauczyć innego balansu, innego startu do krążka. Ale to wciąga, bo jest naprawdę widowiskowe – tłumaczy Janusz Chrapek.

W Polsce obiektów sportowych, które pozwalają grać w pełni profesjonalnie, jest niewiele. W większości przypadków drużyny wykorzystują więc hale lodowe, które po zakończeniu sezonu zamieniają się w boiska do hokeja na rolkach – z nawierzchnią z mat kompozytowych.

– Jeśli jakiś ośrodek ma taką matę, od razu tętni życiem. Przyjeżdżają zawodnicy, dzieci, powstają drużyny. Hokej na rolkach to wciąż nisza, ale z każdym rokiem bardziej widoczna. W tym roku w najwyższej klasie rozgrywkowej grało osiem zespołów, a jeszcze kilka lat temu było ich połowę mniej. To pokazuje, że ta dyscyplina się rozwija – dodaje Janusz Chrapek.

Od amatorów, do drużyny z charakterem

Pantery przez pierwsze sezony były drużyną amatorską w pełnym tego słowa znaczeniu – grali koledzy z pracy, znajomi z lodowiska. Z czasem jednak skład się profesjonalizował. Dołączyli juniorzy z Jastrzębskiego Klubu Hokejowego, a wraz z nimi – zupełnie nowa jakość gry.

– Na początku graliśmy po prostu dla zabawy, ale gdy dołączyli młodzi zawodnicy, którzy trenowali w klubach, zaczęliśmy myśleć poważniej. Wtedy przyszły też pierwsze sukcesy. Od pięciu lat jesteśmy drużyną, z którą trzeba się liczyć. W ciągu sześciu sezonów zdobyliśmy cztery tytuły mistrza Polski i dwa wicemistrzostwa. To brzmi dumnie, ale za tym stoi ogrom pracy – przyznaje Janusz Chrapek.

Drużyna trenuje przynajmniej dwa razy w tygodniu. Niektórzy zawodnicy – znacznie częściej. Wszyscy łączą treningi z pracą zawodową i życiem rodzinnym. To wymaga dobrej organizacji i – jak nie ukrywa prezes – dużego zrozumienia ze strony bliskich. – Nie mamy kontraktów ani pensji, ale mamy pasję. Każdy przychodzi, bo chce. W takich warunkach sukces smakuje podwójnie – przyznaje nasz rozmówca.

Codzienność amatorskiego klubu

Klub działa głównie dzięki składkom członkowskim i wsparciu z Urzędu Miejskiego w Cieszynie. Nie ma sztabu marketingowego ani sekretariatu, a większość spraw organizacyjnych zawodnicy załatwiają sami. – Pantery to oddolna inicjatywa. Jesteśmy amatorami, ale podchodzimy do tego poważnie. Szukamy równowagi między luzem a rywalizacją. Chcemy się rozwijać, ale nie kosztem przyjemności z gry – dodaje Janusz Chrapek.

Drużyna w swojej historii brała udział w lidze BAHL – Beskidzkiej Amatorskiej Lidze Hokeja na Lodzie, a zimą często gra towarzysko z drużynami z Czech. Ma też za sobą czeskie rozgrywki amatorskie. – Graliśmy tam kilka lat. Poziom był wysoki, z czasem coraz wyższy, bo dopuszczano zawodowców z ligowych klubów. W końcu doszliśmy do wniosku, że ta dysproporcja jest zbyt duża. Ale takie doświadczenia uczą – rywalizacja z silniejszym zawsze daje rozwój – podkreśla Janusz Chrapek.

Lód, który wychowuje

Zna hokej od dziecka. Sam trenował w Cieszynie w latach 80., gdy lodowisko było odkryte i otwarte tylko zimą. – Gdy spadł śnieg, trzeba było go odgarniać, a gdy przyszła odwilż, staliśmy po kolana w wodzie. Ale nikt nie narzekał. Po prostu grało się dopóki kij się nie złamał albo łyżwa nie pękła. Sprzęt był wtedy luksusem – miał go ten, kto znał kogoś w Czechach. Dziś dzieci mają wszystko na wyciągnięcie ręki. Wtedy trzeba było mieć przede wszystkim chęć – wspomina Janusz Chrapek.

Prezes często powtarza, że hokej, nawet amatorski, uczy czegoś więcej niż tylko sportowej rywalizacji. – To szkoła charakteru. Dzieci, które trenują, uczą się dyscypliny, punktualności, odpowiedzialności. Poza tym, przez dwie, trzy godziny dziennie nie siedzą z telefonem, tylko naprawdę coś robią. Każdy sport zawodowy ma swoje ryzyko, ale też ogromną wartość wychowawczą – przekonuje Janusz Chrapek.

Polska kontra Czechy – dwa światy

Hokej w Polsce wciąż ma pod górkę. Brak infrastruktury to problem, który ciągnie się od lat. – W promieniu kilkudziesięciu kilometrów mamy jedno lodowisko – w Jastrzębiu. A po czeskiej stronie? W zasięgu pół godziny jazdy jest co najmniej kilkanaście lodowisk. I w każdym z tych miejsc trenują dzieci od piątego roku życia. W Czechach hokej jest częścią kultury, a u nas wciąż traktowany jest jako ciekawostka – ubolewa Janusz Chrapek. Dodaje, że o sile polskiego hokeja często decyduje nie talent, a budżet. – U nas rządzi ten, kto ma w danym sezonie najwięcej pieniędzy. Brakuje stabilności i długofalowego planu. A przecież to piękny, widowiskowy sport, który potrafi wciągnąć całe rodziny – argumentuje.

Sportowa wizytówka Cieszyna

Mimo trudności, Pantery są dziś jednym z najważniejszych klubów amatorskich w regionie. Ich mecze przyciągają kibiców, a turnieje, które organizują – Puchar Piastów i Puchar Ondraszka – stały się stałym punktem w sportowym kalendarzu miasta.

Trenerem zespołu jest Damian Kiełbasa, a skład tworzą zawodnicy w wieku od dwudziestu kilku do ponad pięćdziesięciu lat. Granica wieku? W zasadzie jej nie ma. – Dopóki ktoś jest sprawny i chce grać, ma miejsce w drużynie. Hokej to pasja, która nie zna wieku – mówi Janusz Chrapek.

A skąd nazwa Pantery?

– Zwierzęta w nazwach klubów to tradycja. Pantera brzmi drapieżnie, dynamicznie – lepiej niż gołąb czy wróbel – śmieje się prezes. – A poza tym, dobrze oddaje nasz charakter – spokojni poza boiskiem, ale na lodzie potrafimy pokazać pazur – mówi Janusz Chrapek. Na tafli czy na macie, Pantery z Cieszyna grają zawsze z tą samą zasadą: z sercem, dla drużyny i z miłości do gry.

W tym roku, w turnieju, który dał im tytuł mistrzów kraju na rolkach, Pantery wystąpiły w składzie: Maciej Urbanowicz, Eryk Sztwiertnia, Mateusz Podsiedlik, Andre Niec, Jakub Ślusarczyk, Jakub Ciućka, Emil Bagin, Jakub Futryk, Mateusz Biały, Jakub Onak, Mateusz Siekierka, Pavel Linduska, Wojciech Pulchny, Jan Piotrowski, Jiri Stanek, Krzysztof Dębowski, Janusz Chrapek.

Fot. Miasto Nowy Targ

google_news