Mieszkańcy Andrychowa oraz odwiedzający to miasto winni mieć się na baczności. Po ulicach (w szczególności po ul. Krakowskiej) grasuje handlarz, który oferuje ubrania. W rzeczywistości jednak szuka okazji do okradzenia swoich klientów.
27 lipca mężczyzna, którego można nazwać zarówno złodziejem, jak i oszustem zaczepił na ul. Krakowskiej przypadkowego przechodnia. Usiłował wcisnąć mu koszule i skarpety. Towaru jednak nie sprzedał, ale za to w sobie wiadomy sposób buchnął niedoszłemu klientowi 400 zł.
Kolejną ofiarą farbowanego sprzedawcy padł andrychowski listonosz. Został nagabnięty w piątkowe przedpołudnie, a do zdarzenia także doszło na ul. Krakowskiej. Posługujący się językiem rosyjskim lub ukraińskim około 35-letni mężczyzna proponował mu kupno ubrań. Sprzedawca nie tylko zachwalał towar, ale nawet zaczął je nachalnie przemierzać na listonoszu. Doświadczony listonosz, mający kilkunastoletni staż pracy usiłował jak najszybciej przerwać maskaradę i oświadczył, że jest w pracy i musi wracać do obowiązków, ale nie uchroniło go to przed okradzeniem. Zanim jednak zorientował się, że z ktoś rozpiął mu saszetkę i ukradł około 8 tys. zł było już za późno. Rabuś jakby zapadł się pod ziemię.
