Wydarzenia Cieszyn

Strażackie i nie tylko kroniki Kostkowic | ZDJĘCIA

OSP Kostkowice 1925 rok. Fot. z arch. Adama Małysza.

Na wyblakłej fotografii z 1925 roku stoją dumni i odświętni. Strażacy z Kostkowic, wsi w gminie Dębowiec – z wąsami starannie przystrzyżonymi, w oczach młodzieńcza pewność. Jako pierwszy od lewej strony stoi Karol Szczurek, osobą leżącą po lewej stronie jest Jan Bisok – młodszy (syn). Jan Bisok – starszy (ojciec) siedzi jak pierwszy od lewej strony, potem Paweł Siostrzonek, Józef Cieślar i Gustaw Kaleta. Nie wiedzieli, że ich nazwiska przetrwają sto lat później dzięki wnukowi Karola Szczurka, Adamowi Małyszowi.

Wyjaśnijmy na wstępie, nie temu z podium skoczni, lecz temu, który z szuflady dziadka wyciągnął zakurzone dokumenty i stworzył opowieść o straży, o wsi i o ludziach, którzy w niej żyli.

Zdjęcie, które otwiera drzwi do przeszłości

Adam Małysz rozkłada zdjęcia na stole. To jedna z pamiątek, jakie zachowały się w rodzinnym archiwum. Na odwrocie nie ma podpisów – wszystkie nazwiska trzeba było odczytać z pamięci, z opowieści, z innych dokumentów.

– Tam jest mój dziadek Karol, tam naczelnik Paweł Siostrzonek, obok Józef Cieślar, Jan Bisok, Gustaw Kaleta – wylicza.

Kiedy w 2023 roku przygotowywał książkę na setny jubileusz OSP Kostkowice, wiedział, że pisze nie tylko historię straży, ale także kronikę rodzinnej wsi.

– Pracowałem cztery miesiące, wieczorami, od grudnia do marca. Pora roku sprzyjała. I przede wszystkim miałem materiały po dziadku – mówi.

To z nich dowiedział się, że pierwotna kronika straży zaginęła w zawierusze historii. Zostały protokoły, w tym ten pierwszy, założycielski. Została księga kasowa z lat, gdy płacono jeszcze markami polskimi. I kaligrafia nauczyciela Józefa Cieślara – tak staranna, że dziś mogłaby uchodzić za dzieło sztuki.

Wioska, która płonęła

Straż była w Kostkowicach potrzebna. Drewniane domy, stodoły kryte słomą, ciasno stojące gospodarstwa – ogień rozchodził się błyskawicznie.

– Dziadkowi w 1929 roku spalił się dom. W protokołach jest kilkanaście takich przypadków – opowiada Adam Małysz. On sam, jako siedemnastoletni chłopak, uczestniczył w gaszeniu stodoły w Dębowcu. – Do dziś pamiętam trzask dachówek, które pękały od gorąca i sypały się na ziemię. Stałem tam ze szlauchem, z sercem bijącym jak młot. To było przeżycie, które zostaje w człowieku – wspomina.

W historii straży zapisał się też rok 1939. Ostatni wpis w księdze kasowej mówi o zakupie flagi ze swastyką. Potem jednostka przeszła pod niemiecką administrację.

– To najmocniejszy dowód, jak wojna wdarła się w życie wsi – mówi autor.

Księga wsi

Historia Kostkowic to nie tylko pożary. To także opowieści z karczmy „U Szczurka”, która stała naprzeciwko drogi. W styczniu 1919 roku, w czasie wojny siedmiodniowej z Czechami, zakwaterowali się tam legioniści.

– Trochę narozrabiali – śmieje się Małysz, cytując wspomnienia dziadka. Te drobne sceny, zapisane w notatkach Karola Szczurka, pokazują życie wsi od zupełnie innej strony – bardziej codziennej, ludzkiej, bliskiej.

Na prośbę sołtys Róży Kurz Adam Małysz opracował drugą książkę – historię samej miejscowości. Najważniejszym dokumentem był plan wsi sporządzony przez dziadka w 1963 roku. Zaznaczono na nim gospodarstwa i nazwiska rodzin, które tworzyły społeczność Kostkowic. Wśród przywołanych postaci znalazł się Jerzy Lanc – nauczyciel, urodzony w Kostkowicach w 1901 roku. Po pracy w Rudzicy i Szklarce Śląskiej trafił na Mazury, by tworzyć polską szkołę na terenach przygranicznych. Zmarł w niejasnych okolicznościach, zwalczany przez Niemców.

– Była nawet myśl, żeby szkoła w Kostkowicach nosiła jego imię. Ale do tego nigdy nie doszło – opowiada Małysz.

Lanc nie został jednak zapomniany – jego losy opisał Melchior Wańkowicz w „Na tropach Smętka”. Dzięki książce Adama Małysza historia powróciła również do rodzinnej ziemi.

Katyń i wojenne losy mieszkańców

W opracowaniu znalazły się także dramatyczne karty z dziejów Kostkowic. Dwie osoby urodzone we wsi – Teodor Zachraj i Jan Wowra – zginęły w Katyniu. Brat matki autora, rocznik 1925, został wcielony do Wehrmachtu. W 1944 roku walczył we Francji, potem trafił do amerykańskiej niewoli. Oddzielony jako Ślązak od reszty jeńców, został wcielony do armii Andersa i uczestniczył w bitwie o Bolonię. Po wojnie zamieszkał w Wielkiej Brytanii, gdzie prowadził kroniki parafialne, pisał wspomnienia i zajmował się filatelistyką.

– W domu mam jeszcze jego listy ze szkolenia w Wehrmachcie, pisane po niemiecku – mówi Małysz.

Te historie pokazują, jak różne mogły być ścieżki mieszkańców jednej wioski. Jedni walczyli w Wehrmachcie, inni ginęli w Katyniu, jeszcze inni trafiali do armii Andersa.

Spacerkiem po Kostkowicach

Karol Szczurek, dziadek autora, sam spisywał losy wsi. Stworzył przewodnik „Spacerkiem po Kostkowicach” i zostawił po sobie notatki, które dziś są bezcennym źródłem wiedzy. Sporządzał spisy rolne, był przedstawicielem krakowskiego Towarzystwa Ubezpieczeniowego Florianka. Chodził od domu do domu, notował nazwiska i liczby, a przy okazji zapisywał też historię ludzi.

– Potrafię wskazać, kto gdzie mieszkał, kto jaką pełnił funkcję. Ale dziś to już trudniejsze, bo mamy ochronę danych osobowych. Dawniej ta wiedza była czymś naturalnym, przekazywana z ust do ust – mówi Adam Małysz.

Mała ojczyzna, wielkie dziedzictwo

Dla niego Kostkowice to nie tylko adres.

– To moja mała ojczyzna. Prapradziadek był tu sołtysem, dziadek działał w straży, wuj pisał kroniki w Anglii. Ja tylko przejąłem pałeczkę – mówi.

Dzięki niemu Kostkowice mają dziś dwie książki: historię OSP i historię wsi. Obie opowiadają o ludziach – strażakach, nauczycielach, gospodarzach, żołnierzach – którzy zapisali się w pamięci miejsca. To historie, które mogłyby zniknąć razem z ostatnimi świadkami, gdyby nie zostały zapisane na papierze.

Adam Małysz z Kostkowic udowadnia, że nie trzeba skakać na nartach, by zapisać się w historii. Wystarczy wsłuchać się w głosy przeszłości i ocalić je od zapomnienia. W tym roku nominowany został do gminnej nagrody „Laur Dębowego Liścia”, między innymi właśnie za opracowania na temat historii wsi Kostkowice i dziejów tamtejszej OSP.

Fot. Z archiwum Adama Małysza

Rok 1914 – przodkowie rodziny Szczurek.

1922 OM Kostkowice

1933 SP rocznik 1925 i 1926

Młodzież z Kostkowic – ok. 1949 roku

Dożynki – 1967

1973 – SP rocznik 1963

Dożynki 1973

Grupa Teatralna ZMW 1975

1987 – otwarcie strażnicy po odbudowie

12.11.2022

 

google_news