W ramach obchodów 50-lecia działalności Oddziału Miejskiego ZOSP RP w Bielsku-Białej na pl. Ratuszowym w Bielsku-Białej strażacy pokazali m.in. zabytkowy sprzęt w akcji, uszczelnianie wycieku i uwalnianie kierowcy zakleszczonego w aucie.
Pierwszym pokazem było ratownictwo chemiczne. – Naszym zadaniem było uszczelnienie nieszczelnej kryzy w zaworze za pomocą gumowej uszczelki. Ratownicy byli ubrani w chemoodporne ubrania gazoszczelne, chroniące przed niebezpiecznymi substancjami. Dziś wyciekała woda, ale gdy mamy do czynienia ze zdarzeniem na terenie jakiegoś zakładu, to w trakcie rozpoznania mamy informację, jaka to jest substancja – powiedział nam mł. kpt. Paweł Jędrysek z JRG1 w Bielsku-Białej
Strażacy pokazali także zabytkowy sprzęt służący do gaszenia pożarów, w tym sikawkę konną, był to powóz, do którego zaprzęgnięto dwa konie. – Ta sikawka konna jest na wyposażeniu OSP Straconka, natomiast pompa wody wyprodukowana przez jedną z bielskich firm w 1932 roku jest z OSP Lipnik. Nasze umundurowanie składało się z mundurów typu moro, wprowadzonych w latach siedemdziesiątych, pasów z lat pięćdziesiątych oraz hełmów z 1937 roku. Przyjechaliśmy tu zaprzęgiem konnym – tłumaczył dh Grzegorz Konieczny, prezes OSP Lipnik. Działania tego zastępu polegały na zbudowaniu linii ssawnej, podłączeniu do motopompy i podaniu jednego prądu gaśniczego. Okazało się, że przy tak zabytkowym sprzęcie, że strumień wody leci mniej więcej na wysokość dachu bielskiego ratusza.
Dużym zainteresowaniem cieszył się pokaz ratownictwa technicznego, gdzie symulowano wypadek samochodowy, w pojeździe zakleszczony kierowca (nie może samodzielnie wydostać się z auta, ponieważ przygniatają ją lub blokują zgniecione elementy konstrukcyjne auta – red.), a ratownicy nie znają obrażeń tego mężczyzny. – Założeniem ratownictwa technicznego polega na tym, żeby jak najszybciej udzielić podstawowej pomocy medycznej osobie poszkodowanej w samochodzie oraz żeby jak najszybciej tę osobę ewakuować z rozbitego auta i przygotować ją zespołowi ratownictwa medycznego. Zadaniem strażaków było jak najszybciej dotrzeć do osoby poszkodowanej wewnątrz pojazdu, sprawdzić, czy kierowca nie wymaga jakiegoś szybkiego zaopatrzenia, np. zatamowanie krwotoku, podania tlenu czy reanimacji. W drugiej kolejności strażacy zrobili dostęp do osoby poszkodowanej po to, żeby można ją było w sposób bezpieczny ewakuować i przekazać pod opiekę zespołu ratownictwa medycznego – tłumaczył st. kpt. Krzysztof Maguda z JRG1 w Bielsku-Białej.
Wczoraj na pl. Ratuszowym można było także zobaczyć pokaz tego, jak gasić (i nie gasić) płonącego oleju, wyposażenie używane w różnych akcjach ratowniczo-gaśniczych (w tym np. czujnik bezruchu – red.), a także pożar drewnianego domku wraz z wyposażeniem. Więcej o tym napiszemy w kolejnej relacji z wydarzenia.