Od porażki zmagania w A klasie rozpoczął budzowski Strzelec. Beniaminek na własnym stadionie musiał uznać wyższość stryszawskiego Jałowca, który de facto pomimo wielu okazji… bramki nie zdobył.
Faworyzowani goście od początku narzucili swoje warunki gry, ale grzeszyli nieskutecznością, co wprawiało w złość nie tylko trenera, ale także spore grono kibiców Jałowca. I gdy wydawało się, że pierwsza połowa pomimo licznych okazji bramkowych stryszawian zakończy się bezbramkowym remisem, nadeszła 50. minuta. Przyjezdni przeprowadzili szybki atak, a po nim ostro zagrali piłkę w pole karne. Zagrożenie usiłował zażegnać Patryk Wrzodek, ale tak niefortunnie interweniował, że skierował piłkę do własnej bramki.
Po zmianie stron nadal stroną dominującą byli stryszawianie, a budzowianie braki nadrabiali ambicją i determinacją. I trzeba przyznać, że kilka razy udało im się wprowadzić sporo zamieszania w szeregach obronnych rywali. Tylko że czystych okazji bramkowych z tego nie było, a jedynie rzuty wolne, których wykonanie zazwyczaj pozostawiało wiele do życzenia.
Strzelec Budzów – Jałowiec Stryszawa 0:1 (0:1)
Strzelec: Kozak, Nosal, Wrzodek, Korczak, Pawlica, Grygiel, Kacper Burliga, Reciak, Janiczak, Krzysztań, Konrad Burliga oraz Pieczara, Daniel, Gałuszka, Parszywka
Jałowiec: Rus, Harańczyk, Dobranowski, Polak, Stachnik, Mentel, Pająk, Steczek (od 70. min Okrzesik), Witek (od 65. min Świerkosz), Iciek, Górny (od 60. min Janaczek) oraz Habowski
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski