Dzieci uczą się w bibliotekach, świetlicy i pomieszczeniach mieszkalnych. Każdy skrawek miejsca został wykorzystany jako sale lekcyjne, byleby tylko uczniowie nie musieli chodzić do szkoły na dwie zmiany. Ale nie do końca udało się tego uniknąć. Dyrektorzy czekają na rozbudowę podstawówek jak na zbawienie…
Budynki dwóch szkół podstawowych w gminie Tomice są o wiele za ciasne na potrzeby placówek ośmioklasowych. Aby pomieścić dodatkowe oddziały, trzeba było zdublować przeznaczenie niektórych pomieszczeń. – Nie chciałem dopuścić do nauki na dwie zmiany, więc wykombinowałem, żeby w pracowni komputerowej upchnąć na środku ławki, przy których mogą się odbywać zajęcia z różnych przedmiotów. Oczywiście wtedy, kiedy żadna klasa nie ma informatyki. Poza tym pomieszczenie, w którym mieści się biblioteka, podzieliłem drzwiami przesuwnymi na dwie części, aby wydzielić z niego dodatkową salę lekcyjną – mówi dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Witanowicach Andrzej Zieliński.
Jeszcze trudniejsza sytuacja panuje w Szkole Podstawowej w Woźnikach. Tam nauka odbywa się dosłownie wszędzie, gdzie jest to możliwe. Nie tylko w klasach, bibliotece i świetlicy, ale także w dawnym mieszkaniu służbowym, znajdującym się w budynku podstawówki. – Są w nim prowadzone na przykład zajęcia plastyczne i lekcje wychowawcze. Nie ma tam warunków, by uczyć polskiego czy matematyki, jest natomiast miejsce, gdzie dzieci mogą przechowywać farby, bloki i inne materiały – wyjaśnia dyrektorka placówki Lidia Wilk. Mimo podwójnego wykorzystania różnych pomieszczeń, w jej szkole nie udało się uniknąć częściowej dwuzmianowości. Uczniowie klas trzecich zaczynają naukę o godzinę lub dwie później niż wszyscy pozostali. Oznacza to, że i kończą ją z poślizgiem, jednak nadal o dość wczesnej porze, bowiem o 13.40.
Wójt gminy Tomice Witold Grabowski zdaje sobie sprawę z ciasnoty panującej w obu podstawówkach i podjął już pierwsze kroki, by doprowadzić do rozwiązania problemu. Jeszcze w tym roku zamierza zlecić opracowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej rozbudowy obu placówek. Dla Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Witanowicach architekt ma zaprojektować nowe skrzydło przeznaczone w całości na przedszkole. Podobny jest plan dla podstawówki w Woźnikach, w której również mieszczą się oddziały przedszkolne. Tyle tylko, że tam na potrzeby najmłodszych ma zostać przebudowany stojący koło szkoły budynek w stanie surowym otwartym. Jeśli obędzie się bez opóźnień, w połowie przyszłego roku dla obu inwestycji powinny już być wydane pozwolenia na budowę. Włodarz myśli też o tym, by w dalszej przyszłości rozbudować Szkołę Podstawową im. Żwirki i Wigury w Radoczy. – Tam problemu z brakiem miejsca jeszcze nie ma, ale będzie. W ubiegłym roku parom z tej miejscowości urodziło się ponad trzydzieścioro dzieci, co oznacza, że za sześć lat będą tam dwie pierwsze klasy. To jest ewenement, bo zawsze była tylko jedna – podkreśla Witold Grabowski.
Problem szkolnictwa gminnego to nie problem zamknięty w ramach sołectwa. Jest czwarta szkoła podstawowa w Tomicach i może tam jest luz w związku z pozyskaniem budynku po gimnazjum. A dla szkoły w Witanowicach jest nieopodal niezagospodarowany budynek po byłej szkole w Lgocie może do wykorzystania tańszym kosztem. Można budować, rozbudowywać ale z perspektywą ile to ma kosztować i jeśli ma się pieniądze na to. Wójt nic nie mówi ile mają kosztować plany rozbudowy, przebudowy szkół. A zaplanowano inne rzeczy np. już po raz drugi Dom Kultury w Tomicach, o którym cisza. I inne inwestycje wynikające z Gminnego Programu Rewitalizacji 2017… Czytaj więcej »