Wydarzenia Bielsko-Biała Czechowice-Dziedzice

Tajemnice biura rzeczy znalezionych. Próbowano tam dostarczyć węża boa i barana

To jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w bielskim Starostwie Powiatowym. Trafiają tam grube pliki gotówki, portfele, rowery i telefony. Bywało, że do biura rzeczy znalezionych próbowano przekazać… boa dusiciela i owcę. Zaglądamy w zakamarki tego miejsca i zdradzamy największe ciekawostki!

W zakamarkach starostwa

W Starostwie Powiatowym w Bielsku-Białej funkcjonuje biuro rzeczy znalezionych. Wbrew wyobrażeniom, to nie jedno pomieszczenie, do którego trafiają zguby z terenu całego powiatu bielskiego. Rowery i inne większe przedmioty przechowywane są w garażach urzędu. W tym momencie w pomieszczeniu o wymiarach 3 na 6 m zajmują już połowę powierzchni. Z kolei mniejsze i wartościowe przedmioty, w tym telefony komórkowe, przechowywane są w zamkniętej szafie w jednym z pokojów. Pieniądze natomiast przechowuje się na rachunku bankowym sum depozytowych Starostwa Powiatowego, prowadzonym w polskiej walucie. Jeszcze inaczej jest w przypadku braku możliwości przewalutowania, gdyż wtedy środki w oryginalnych nominałach umieszcza się w skrytce bankowej.

W jaki sposób zguby trafiają do biura rzeczy znalezionych? – Najczęściej są dostarczane przez policję. Inne źródła to przewoźnik miejski – Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach (rzeczy zostawione przez pasażerów w autobusach) oraz sami znalazcy (jeśli przedmiot znaleźli na terenie powiatu bielskiego lub sami są mieszkańcami naszego powiatu). Według ustawy o rzeczach znalezionych z 2015 r., w przypadku gdy oddanie rzeczy przez znalazcę jest niemożliwe, wiąże się z możliwością jej uszkodzenia lub znacznymi kosztami dostawy, znalazca może wskazać staroście miejsce, w którym ta rzecz się znajduje – przybliża Magdalena Fritz, rzecznik Starostwa Powiatowego w Bielsku-Białej.

Owca czy baran?

Obecnie w starostwie znajdują się 54 przedmioty, które czekają na swoich właścicieli. W większości są to telefony komórkowe – 19, a jest też 8 rowerów. Są tam ponadto takie przedmioty, jak zegarek, nawigacja, aparat cyfrowy, kluczyki od samochodu, pilot od bramy, plecaki, portfele, saszetka, słuchawki, pliki pieniędzy oraz… właz do studni bądź szamba.

W starostwie nie brakuje barwnych historii o przedmiotach – i nie tylko przedmiotach – które tam trafiają. Najciekawsze dotyczą bowiem zwierząt. – W 2017 r. policja chciała nam przekazać… boa dusiciela, którego jeden z mieszkańców Czechowic-Dziedzic znalazł w okolicy bloku przy ul. Traugutta. Zwierzę ostatecznie trafiło do kobiety, która ma inne węże i zobowiązała się do zapewnienia gadowi opieki – mówi z uśmiechem Magdalena Fritz.

Dwa lata później, w sierpniu, do biura rzeczy znalezionych wpłynęło zawiadomienie o owcy, która poruszała się bez nadzoru po głównej drodze – ulicą Legionów w Czechowicach-Dziedzicach, stwarzając zagrożenie w ruchu drogowym. O znalezisku zawiadamiał Urząd Miejski w Czechowicach-Dziedzicach, który ustalił opiekuna zwierzęcia. To ostatecznie okazało się… baranem – opowiada rzecznik urzędu. – Dla jasności, biuro rzeczy znalezionych w bielskim starostwie nie przyjmuje zwierząt ze względu na brak możliwości ich przechowywania. Opiekę nad nimi zapewniają schroniska. Reguluje to zarządzenie starosty – zastrzega Magdalena Fritz.

Uczciwość bywa nagradzana

Gdy zguby zostają już odpowiednio zabezpieczone i zadekretowane, rozpoczynają się starania o to, by miały ostatecznie status znajdy. Szukanie właścicieli przybiera różne formy. Informację o przedmiocie (ogłoszenie o tym, co i gdzie zostało znalezione) umieszcza się na tablicy informacyjnej, która znajduje się przed Starostwem Powiatowym w Bielsku-Białej obok wejścia głównego. Ogłoszenie oraz wykaz wszystkich przedmiotów publikowane są także w internecie, a konkretnie w Biuletynie Informacji Publicznej. Jeżeli szacunkowa wartość przedmiotu przekracza 5 tys. zł, dodatkowo zamieszczane jest ogłoszenie w dzienniku o zasięgu lokalnym lub ogólnopolskim.

Jednak odnalezienie właściciela to z reguły „mission impossible”. – Niewiele rzeczy wraca do osób, które je zgubiły. Szacujemy, że to raptem jeden procent – informuje rzecznik starostwa.

Właściciel ma aż dwa lata na odebranie zguby. Żeby było jasne, iż to jego własność, powinien wymienić cechy charakterystyczne oraz znaki szczególne poszukiwanej rzeczy. W przypadku gotówki należy podać dokładną kwotę. Najczęściej gotówka znajduje się w portfelu czy saszetce, więc w takiej sytuacji należy opisać ten przedmiot.

Jeśli po upływie dwóch lat właściciel nie zgłosi się do biura, starostwo zawiadamia znalazcę, który ma dwa tygodnie na odebranie przedmiotu. Niektórzy się zgłaszają, ale z reguły tylko po przedmioty w dobrym stanie lub po pieniądze. Tak było w przypadku nastolatka, który w 2017 roku w jednym z domów kultury w powiecie bielskim znalazł plik banknotów – aż 6 tys. zł. Właściciela pieniędzy nie znaleziono pomimo komunikatów na portalach internetowych policji i urzędów gmin. Po dwóch latach gotówkę odebrał więc – w imieniu znalazcy – jego ojciec.

Jeśli nie znaleziono ani właściciela zguby, ani nawet znalazca nie jest nią zainteresowany, to jej posiadaczem staje się powiat bielski. – Powiat może ją przekazać swoim jednostkom organizacyjnym lub przekazać do likwidacji. Pieniądze nieodebrane przez osobę uprawnioną do odbioru stają się natomiast własnością powiatu bielskiego – mówi Magdalena Fritz.

Nikt z tego powodu – nomem omen – nie beczy, bowiem to kolejna kropelka do źródła samorządowej kasy, która pomaga w realizowaniu ważnych społecznie celów powiatu.

google_news