Ostatnie dni nie były udane dla piłkarzy Tempa Białka. Na początek długiego weekendu polegli na własnym stadionie Orłowi Ryczów, by w Święto Konstytucji 3 Maja polec w Nowej Wsi. Powrót na własne śmieci nie okazał się szczęśliwy…
Od kilkunastu dni podopieczni Jakuba Korby cierpią na strzelecką niemoc. I trudno powiedzieć czy to jakiś syndrom czy po prostu brak w ich szeregach kontuzjowanego Bartłomieja Goryla, który czasami bywa niewidoczny, ale swoje robił i jak nie strzelał to absorbował uwagę obrońców i jego partnerzy mogli to wykorzystywać. Nie inaczej było w konfrontacji na Nadwiślaninem Gromiec. Można gdybać jak potoczyłoby się spotkanie gdyby Jan Woźny miał lepiej wyregulowany celownik. Najpierw z kilku metrów zamiast do siatki posłał piłkę ponad poprzeczkę, by chwilę później przegrać pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali.
Twierdza Białka padła w połowie drugiej połowy. Mury nadkruszył Artur Szlęzak, drugi szturm przeprowadził Dawid Adamczyk a dzieła zniszczenia dokończył Tomasz Kaszuba. Co prawda kilkadziesiąt sekund później Dariusz Szymoniak zmusza do kapitulacji Jakuba Księżarczyka, ale było już za późno na odrabianie strat. Choć gdyby niedługo po golu Szymoniaka tempo pokusiło się o drugą bramkę to mogło być jeszcze różnie. A szansa na to była. Lepsze okazało się jednak wrogiem dobrego. Jan Woźny był w naprawdę dobrej sytuacji do oddania strzału, ale uznał, że Szymoniak będzie w jeszcze lepszej. I może by był gdyby nie minął się z piłką.
Tempo Białka – Nadwiślanin Gromiec 1:3 (0:0)
Tempo: Białończyk, M. Marek, Sz. Marek, Mentel, Kozieł, Pacyga (od 65 min. Ficek), Korba (od 82 min. Drobny), Balcer (od 76 min. Murzyn), Woźny, Puzik (od 80 min. Urbański), Szymoniak.
Nadwiślanin: Księżarczyk, Nowicki, M. Pactwa (od 83 min. Kaczmarczyk), Waligóra, Jamróz (od 83 min. Zadora), Boratyński (od 50 min. Kaszuba), Adamczyk, Nędza (od 75 min. Ścierski), P. Pactwa, Stefański, Szlęzak.