W lipcu 1992 roku Hanna Suchocka została, jako pierwsza kobieta, premierem RP. Od tamtego czasu nasze życie społeczno-polityczne się teoretycznie liberalizuje lub – według innych – rozwija, a więc rola kobiet u władzy powinna być nie mniejsza niż w 1992 roku. Teoretycznie albo pozornie, gdyż pobieżny rzut oka każe stwierdzić, że tak nie jest.
Kobiety stanowią ponad 50% populacji, przy podziale na płci, a ich udział we władzach centralnych i samorządowych jest znacznie niższy. Pytanie o to, czy kobiety powinny odgrywać we władzach rolę co najmniej równą mężczyznom wydaje się być bezzasadne, a nawet nieco ujmujące im, bo dlaczego nie? Owszem, był niedawno pewien polityk, który twierdził, że nie powinny, ale wybory do Sejmu RP zweryfikowały jego poglądy negatywnie. Niski udział kobiet we władzach powoduje jednak, że to pytanie staje się zasadne i potwierdzają to też niektóre panie.
– Uważam, że kobiet u władzy i lokalnej, i krajowej powinno być więcej, niż jest. Mamy jednak pewien postęp, czyli panią burmistrz u władzy, po raz pierwszy w dziejach Cieszyna. Kobiet powinno być więcej, gdyż jest dużo tematów związanych ze sfeminizowanymi sferami, jak na przykład oświata. Dlaczego jest nas za mało? Myślę, że wynika to też z tego, iż my, jako kobiety, mamy tyle różnych obowiązków, że nie ma już czasu i przestrzeni na taką działalność, ale to się musi zmienić. Zauważmy też, że dużo kobiet działa w rozmaitych organizacjach czy stowarzyszeniach, jednak ich nie widać na pierwszych stronach gazet, są od tej przysłowiowej czarnej roboty. Na wyższe stanowiska i do władzy wciąż wybierani są głównie mężczyźni – powiedziała nam niedawna kandydatka do parlamentu, Joanna Jędrusik z Cieszyna.
Niemal murem za kobietami u władzy, szczególnie lokalnej, staje też znany i długoletni samorządowiec Ziemi Cieszyńskiej, Janina Żagan, dziś wicestarosta powiatu.
– Sądzę, że tak. Zarówno w samorządzie, Sejmie, Senacie jak i rządzie. Patrzę na to już z pewnego dystansu, w związku z nabranym doświadczeniem życiowym i zawodowym. Sądzę też, że kobiety łagodzą obyczaje. Częściej, gdy są obecne, nie ma ostrych starć. Tak przynajmniej to odczuwam, bo sama staram się być spokojna, wyważona i otwarta na argumenty swoich rozmówców. Słucham, rozmawiam i staram się przekonać. Nieważne, w jakimkolwiek gremium samorządowym jestem, rzadko widzę, by kobiety były niekompetentne, rozgadane, raczej są skupione na rozwiązaniu problemu, by osiągnąć zaplanowany cel. Gdy zaczynałam w Radzie Powiatu Cieszyńskiego, kobiet było w niej mało, a ja nie byłam wówczas politykiem, nie należałam też do żadnej partii, ani stronnictwa. Jestem dumna z tego, że byłam Radną Rady Powiatu w czasie pierwszej kadencji i od początku wiedziałam, że kobiety powinny działać w samorządzie. Miałam tę świadomość, że wielka część obrad, prowadzonych przez panów, toczy się zupełnie niepotrzebnie, bazując na zbędnych formalnościach, na co kobiety nie mają czasu. Nie mamy na to czasu, bo jesteśmy wielozadaniowe, robimy coś, myśląc już o następnej pracy. Gdy startowałam pierwszy raz na burmistrza, rozmawiając z ludźmi, często słyszałam za plecami słowa w stylu: „no fajna byłaby, ale baba”. Później już się z tym nie spotykałam i nigdy na tym punkcie nie miałam żadnych kompleksów i związanych z tym problemów. Uważałam, że to, co robię i jak to robię, jest gwarancją, że będę poważnie traktowana. Odkąd pamiętam – staram się podchodzić merytorycznie do wszystkich spraw, nie roztrząsać drobiazgów, tylko rozwiązywać problemy. Gdy byłam niedoświadczonym samorządowcem, wszystko odbierałam wprost i zawsze uważałam, że ważne sprawy należy doprowadzać do celu, co nie zawsze się udawało, bo górę brały obowiązujące przepisy – powiedziała nam Janina Żagan.
Jak sama o sobie mówi, w samorządzie znalazła się trochę przypadkowo. Wystąpiła w obronie uczniów szkoły specjalnej w Skoczowie. Reasumując, gdy powstały powiaty, ówczesny szef namówił ją do kandydowania do rady powiatu i ku zaskoczeniu wszystkich – została do niej wybrana, będąc członkiem przez dwie kadencje. Tak się sprawy potoczyły, że zaraz potem, kolejne dwie kadencje była burmistrzem Skoczowa. Włodarzem postanowiła zostać z podobnego powodu, co wcześniej radną, by nie dopuścić do zamknięcia szkół na wsiach. Teraz Janina Żagan jest znów w Radzie Powiatu Cieszyńskiego, a więc jest osobą nie tylko o dużym doświadczeniu samorządowym, ale też zdobywanym w różnych rolach.
Parlament
W sejmie, który niedawno wybrali Polacy, znalazło się 135 kobiet, co stanowi 29,3% składu. Jak ten temat prezentuje się w powiecie cieszyńskim? Trudno powiat odłączyć od reszty regionu i brać trzeba pod uwagę cały okręg wyborczy nr 27, który obejmuje też powiaty: bielski, żywiecki, pszczyński i miasto Bielsko-Białą. Tutejszy suweren wybrał do Sejmu RP dwie kobiety na dziewięciu reprezentantów do tej izby. Stanowi to 22,22% naszego parlamentarnego ogółu. Jest to więc mniej, niż średnia krajowa. Do Senatu wybrano Andrzeja Kalatę. W tym przypadku starano się o jedno miejsce, walczyli prawie sami mężczyźni, i jedna kobieta – Beata Macura ze Skoczowa. Jeśli chodzi o kandydatów na posłów, to wszystkie komitety, które wprowadziły swoich reprezentantów do sejmu, miały na swoich listach połowę lub niemal połowę kobiet.
Dwie kobiety do sejmu elektorzy naszego okręgu generalnie wybierają od wielu kadencji i od dawna niewiele się zmienia. Wchodzą posłanki Platformy Obywatelskiej, a w jednej kadencji była to osoba z SLD. W 2007 roku wybraliśmy dwie posłanki. Mały progres nastąpił w roku 2011, kiedy to oprócz Mirosławy Nykiel i Małgorzaty Pępek z PO, do Sejmu RP weszła jeszcze Aleksandra Trybuś-Cieślar z tej samej partii. Kolejne trzy kadencje (w tym właśnie rozpoczęta), to znów dwie panie – Nykiel i Pępek. Sytuacja jest więc bardzo stabilna, ale czy korzystna?
Samorządy
Obecna kadencja samorządowa bywa w powiecie cieszyńskim uznawana za szczególną i historyczną, ponieważ głównym miastem powiatu rządzi kobieta, Gabriela Staszkiewicz. Oprócz niej włodarzami miast lub gmin są trzy panie: burmistrz Strumienia Anna Grygierek, wójt Goleszowa Sylwia Cieślar i wójt Istebnej Łucja Michałek. Daje to 33,3% kobiet włodarzy, a więc trochę wyższa średnia niż posłanek w Sejmie. Dodajmy, że na pozostałych 8 miast lub gmin, tylko w Ustroniu i Chybiu panowie mieli kontrkandydatki. Można przy okazji wysnuć z tego wniosek, że jeśli już panie kandydowały na włodarza, częściej wygrywały niż przegrywały.
Starostą jest obecnie Mieczysław Szczurek, ale wicestarostą już kobieta, Janina Żagan. Zaznaczmy jednak, że starosta i wicestarosta nie są wybierani w wyborach powszechnych, tylko przez Radę Powiatu (wybieraną już w wyborach powszechnych), a więc niejako pośrednio przez obywateli. W Radzie Powiatu obecnie jest 7 pań radnych, na 29 osób. To 24,13%, a więc odniesienie do sejmu jest wyraźne i jednoznaczne.
Jak z kolei sprawa przedstawia się w radach miast i gmin? Wydawałoby się, iż skoro zasiada w nich wiele osób, to i odsetek pań będzie tam wyższy. Otóż nie wszędzie. W Cieszynie pań radnych jest 7 na 21, a więc trochę ponad 33%. Lepiej niż w sejmie, dodajmy. Dokładnie taki sam odsetek ma Ustroń, 5/15. Lepiej jest w Skoczowie, gdzie 8 pań na 21 radnych daje 38%. Najwyższy odsetek pań w Radzie Gminy ma jednak Hażlach, bo 53% (8/15). Przeciwległy biegun to Dębowiec i Chybie, gdzie na 15 radnych jest po jednej pani, czyli zaledwie 6,66%. Słabo jest też pod tym względem w Wiśle, 2 kobiety na 15 radnych. W pozostałych gminach wygląda to tak: Ustroń 5/15, Brenna 4/15, Goleszów 4/15, Zebrzydowice 4/15, Strumień 4/15, Istebna 4/15. W tym miejscu trzeba przyznać, że w gminie Hażlach skład jej rady, pod względem struktury płci, odpowiada ich odsetkowi w społeczeństwie i jest to jedyna taka sytuacja, spośród omawianych w tym artykule, a dotyczących tej kadencji.
Nie jest dobrze, ale czy jest coraz lepiej?
W celu przyjrzenia się ewentualnej dynamice tego problemu, poddaliśmy go pewnej retrospekcji sprawdzając, czy następuje tu jakiś rozwój i czy rzeczywiście trwająca kadencja samorządowa w powiecie cieszyńskim jest wyjątkowa, jak chodzi o sprawę kobiet? Z uwagi na władzę Cieszyna w rękach kobiety tak, z innych powodów już nie. Cofnęliśmy się w analizie do wyborów z 2006 roku i okazało się, że ewentualny postęp nie jest jednoznaczny.
W 2006 roku do liczącej tyle samo członków rady swojego powiatu suweren wybrał 6 kobiet, a więc o jedną mniej, niż obecnie. Pań włodarzy było jednak wtedy więcej niż teraz. Panie zajęły fotele burmistrzów w Skoczowie i Strumieniu, a wójtami zostały w: Brennej, Chybiu, Istebnej. Razem więc 5, w zestawieniu z obecnymi czterema.
Cztery lata później (2010 rok) było tyle samo pań włodarzy, a w radzie powiatu 7 kobiet. Po kolejnych wyborach samorządowych, czyli w 2014 r., włodarzem była już tylko jedna kobieta. W tym ujęciu, w 2018 r. rzeczywiście nastąpił wielki postęp. W Radzie Powiatu Cieszyńskiego zasiadło wtedy 9 kobiet, a więc więcej niż obecnie.
Przyjrzyjmy się też radom miejskim i radom gmin, jakie nimi rządzą tendencje? W 2006 roku do Rady Miejskiej Cieszyna wybrano 6 kobiet. Teraz jest o jedną więcej. Przykłady innych gmin to dziś stosunkowo mocno sfeminizowany Hażlach (8 pań) wtedy 1 kobieta, w Ustroniu 5 kobiet, w Dębowcu 3 (więcej, niż obecnie). W 2010 r. w Cieszynie było 5 pań radnych, w Hażlachu 3, w Ustroniu 8 (ponad 50%), w Dębowcu 4. Nie było radykalnych zmian 4 lata później: RM Cieszyna – 5 kobiet, Rada Gminy Hażlach – 5, Rada Miejska Ustronia – 5, Dębowiec – 3, Wisła – 2. W tej kategorii więc nie ma jednolitych trendów, bywa lepiej, bywa gorzej (patrz tabela).
To były dane liczbowe, jednak zapytaliśmy również Janinę Żagan, czy według niej tych kobiet w samorządzie jest coraz więcej, czy można odnieść takie wrażenie? Obecna wicestarosta była członkiem dwóch pierwszych kadencji Rady Powiatu Cieszyńskiego oraz od badanego tutaj 2006 roku, przez 8 lat, burmistrzem Skoczowa.
– Nie widzę zmiany, wyraźnej zmiany na korzyść w zachowaniu parytetu 50%. Był taki czas po 2006 roku, kiedy to w pięciu gminach Powiatu Cieszyńskiego rządziły kobiety. Wówczas był to ewenement w skali kraju. Gdziekolwiek przyjechałam, mówiono: „to pani z Cieszyńskiego, to tam, gdzie baby rządzą”. Taki był odzew naszego ówczesnego składu 12 wójtów i burmistrzów Ziemi Cieszyńskiej, było to bardzo sympatyczne. Pamiętam spotkanie w Warszawie, w którym brała udział prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, która powitała mnie takimi słowami: „O! Stamtąd jesteś, z Cieszyńskiego, gdzie rządzicie”. Kobiet na pewno w samorządzie nie jest wiele więcej niż kiedyś. Jest ich obiektywnie mało, ponadto częściej zajmują niższe stanowiska niż mężczyźni. Ja jako członkini Zarządu Powiatu Cieszyńskiego, w jego kolejnym składzie, ponownie jestem jedyną kobietą, mamy ewidentną przewagę mężczyzn. Mały jest udział kobiet procentowo, daleko do 50% na każdym szczeblu samorządu. Można postawić pytanie – dlaczego miałby nie zostać zachowany parytet 50%, skoro kobiet żyje więcej niż mężczyzn, jak mówi statystyka. Jest wiele dowodów na to, że kobiety są odważne, odpowiedzialne i potrafią znakomicie zarządzać – wspomina Janina Żagan.
Jak jest u sąsiadów?
Dla lepszego zobrazowania tematu popatrzmy również, jak jest w pobliskich powiatach. Pod uwagę wzięliśmy odpowiadające cieszyńskiemu pod względem rangi czy wielkości, stanowiące szeroko rozumianą aglomerację beskidzką, powiaty: bielski i żywiecki. W tym pierwszym na 29 radnych powiatowych zasiada 9 kobiet. Nie ma tam natomiast żadnego włodarza, a w ramy powiatu bielskiego wchodzą 3 miasta i 7 gmin. Powiat żywiecki natomiast to 6 kobiet w 27-osobowej radzie. Tam jednak są dwie kobiety, rządzące gminami.
Bielsko-Biała jest dużym miastem, a jednak nie ma tam kobiety prezydenta, czy szefa rady miejskiej. W tej ostatniej zasiada 6 kobiet na 25 osób, więc – kolokwialnie pisząc – bez szału. Z 24% kobiet, a więc w tym porównaniu Cieszyn wypada nieźle.
Życie pisze puenty
Nowo wybrany poseł z naszego okręgu wyborczego, Bronisław Foltyn z Konfederacji, stosunkowo wcześniej złożył akces do pewnego zespołu parlamentarnego. To Zespół ds. Opieki Okołoporodowej. Na obecną chwilę należy do niego 11 osób, w tym jedna kobieta i dziesięciu mężczyzn. To sytuacja z życia wzięta, a jednocześnie bardzo znamienna dla omawianego tematu.
Skuteczniej jest odebrać samochody a dać hulajnogi (coś jednak trzeba dać), zabronić chodzenia w spodniach.
Teraz ruszy pełną parą indoktrynacja, czyli produkcja naiwnych Julek popierających wszelkie rozmiękczające ich mózg ruchy – obronę planety przed człowiekiem, obronę dzieci przed rodzicami, obronę kobiet przed mężczyznami.
już się mylisz
Przeczytaj dokładnie co napisał, wcale nie głupio. Teraz to co było na okładkach czytadeł dla Julek stanie się polityką państwa.
Nie napisałem, że głupio napisał, lecz że się myli w nawiązaniu do nicka – a to różnica. Tak samo jak Ty co to cynicznie upraszczasz.
Przyczyny niepowodzeń „kobiecej rewolucji” wskazują na fakt, że ich priorytety, dyktowane ideologią, pozostają daleko od problemów przeciętnej Polki. Aborcja i parytety na listach wyborczych nie są naprawdę sprawami, które przeciętną kobietę najbardziej u nas interesują. Większość z nich wcale nie chce robić politycznej kariery.
kto się zajmie macierzyństwem? – są chętni mężczyźni? Kogo ma interesować aborcja? – mężczyzn?
Kto się zajmie macierzyństwem? Co za durne pytanie, przyroda zdaje się odpowiada na nie.
macierzyństwo to nie tylko urodzenie
Do samorządu czy też parlamentu nie powinno się wybierać osób ze względu na płeć lecz ze względu na kompetencje .
Otóż to, niestety zamiast kompetencji mamy “poprawność polityczną” czyli wymuszanie parytetów zamiast kompetencji.
Sorry, pokażcie mi w wolnorynkowym biznesie, tam gdzie kompetencje liczą się najbardziej, liczy się kreatywność, myślenie przestrzenne – udział kobiet w w tworzeniu wartości dodanej biznesu.
Owszem, są rodzynki, ale to nie działa tak, że jak odgórnie ustanowimy parytet 50/50 to będzie wieczna szczęśliwość.
Szczególnie przed świętami cenne są rodzynki
Patrząc na laureatów Nobla w naukach ścisłych takim rodzynkiem była Curie-Skłodowska, poza nią same samce.
Każda samotna matka, w dodatku mająca pod opieką dziecko niepełnosprawne powinna dostać Nobla. A samiec? – często ucieka od trudów wychowania takiego dziecka.