Nawet 10 lat może spędzić za kratami 21-letni mieszkaniec gminy andrychowskiej podejrzany o handel narkotykami. Póki co przechodzi proces adaptacji do nich. Został bowiem tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Niedawno dzielnicowi patrolujący gminę andrychowską zainteresowali się mężczyzną siedzącym w samochodzie zaparkowanym nad brzegiem rzeki. Mundurowi przeszukali nie tylko 24-latka, ale także auto. Znaleźli w nim susz marihuany. – 24-latek został zatrzymany i przesłuchany w charakterze świadka. Kryminalni w wyniku podjętych działań ustalili, że właścicielem nielegalnych substancji jest 21-letni mieszkaniec gminy Andrychów – mówi Agnieszka Petek, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach.
Gdy policjanci pojechali pod wskazany adres, by przeszukać miejsce zamieszkania 21-latka, nie wszyscy weszli do domu. Jeden z funkcjonariuszy pozostał na zewnątrz i prowadził dyskretną obserwację przyległego terenu. Szybko okazało się, że był to znakomity pomysł. Mężczyzny, któremu policjanci złożyli niezapowiedzianą wizytę nie było w domu. W pewnym momencie obserwujący teren funkcjonariusz zauważył, że ktoś skręcił w drogę dojazdową do posesji, lecz na widok zaparkowanego radiowozu rzucił się do ucieczki. Ruszył za nim w pościg. Wówczas uciekający odrzucił w pobliskie zarośla zamkniętą kasetę.
Gdy „sprinter” został ujęty policjanci odszukali kasetę. Znajdowało się w niej 30 gramów marihuany, ponad 10 gramów amfetaminy oraz puste foliowe woreczki i waga elektroniczna, a zatem dowody, które jednoznacznie pogrążyły 21-latka. Ten został zatrzymany i przewieziony do komisariatu. Usłyszał zarzuty posiadania środków odurzających oraz ich sprzedaży, za co grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.