Zima powróciła w Beskidy. W wyższych partiach gór znów zalega warstwa świeżego śniegu, a temperatura spadła poniżej zera. Jest ślisko. To oznacza trudne warunki na szlakach turystycznych, na które nie wszystkie osoby wybierające się w góry są przygotowane.
W miniony weekend dużo pracy na Babiej Górze mieli z tego powodu ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR. Pierwsze zgłoszenie otrzymali już w sobotę wcześnie rano, bo o 7.30. Wynikało z niego, iż w rejonie przełęczy Lodowej turysta doznał poważnego urazu nogi (podejrzewano złamanie) i nie może poruszać się o własnych siłach. – W kierunku poszkodowanej wyruszyło 3 ratowników dyżurnych oraz 5 ratowników z Zawoi, którzy tego dnia mieli zaplanowane szkolenie z ewakuacji z drzew i kolei linowych – informuje GB GOPR dodając, iż z uwagi na rejon, gdzie wypadek miał miejsce i charakter zdarzenia postanowiono wezwać na miejsce śmigłowiec LPR.
Z uwagi na pogarszające się w kopule szczytowej warunki pogodowe, jego wykorzystanie w akcji ratunkowej okazało się niemożliwe. Maszyna miała problem, aby bezpiecznie podejść do lądowania. Stąd też ratownicy musieli ewakuować turystę w specjalistycznych noszach wykorzystując w trudnym terenie techniki linowe. Tak ranny turysta trafił na Markowe Szczawiny, skąd do Zawoi Markowej – gdzie został przekazany załodze ambulansu pogotowia ratunkowego – przewieziono go należącą do GOPR terenową karetką górską.
Tego samego dnia około 14.30 od ratowników dyżurujący na Markowych Szczawinach zgłosiła się turystka również z urazem nogi, nie mogąca samodzielnie kontynuować zejścia w doliny. Ratownicy udzielili jej pierwszej pomocy po czym przetransportowali do Zawoi Markowej. Podobna interwencja miała miejsce również w niedzielę. Około 14.00 z urazem nogi zgłosiła się do nich kolejna turystka. I ona po zaopatrzeniu przez ratowników została zwieziona do Zawoi Markowej.