Wydarzenia Cieszyn

Trwa XIX Beskid Cup. W Jaworzu po raz kolejny nie brakuje pozytywnej energii i gwiazd ZDJĘCIA

W poniedziałek, 4 sierpnia, w Jaworzu rozpoczęła się XIX już edycja rozgrywek tenisowych Beskid Cup. Przez ostatnie dwie edycje pogoda miała w zwyczaju psuć się od pierwszych setów, w tym jednak, zaskoczyła wszystkich swoją przychylnością. Słońce rozpieszczało nie tylko pierwszego, ale również drugiego dnia rozgrywek.

Jak co roku, w Jaworzu nie zabrakło stałych bywalców imprezy, wśród których znaleźli się m.in. Tomasz Stockinger z synem Robertem Stockingerem, Henryk Sawka, mogący pochwalić się udziałem w rekordowej ilości odsłon imprezy, albowiem łącznie wziął udział w osiemnastu edycjach, Jan Englert, Beata Ścibakówna, Anna Guzik-Tylka i inni. W gronie stałych bywalców nie zabrakło również Karola Stopy.

Na miejscu imprezy po kilku latach przerwy zameldowały się również panie – Iwona Pawlović, Olga Bończyk i Katarzyna Skrzynecka. Tej ostatniej towarzyszył mąż, trener, wicemistrz Europy oraz czterokrotny Mistrz Świata w kulturystyce klasycznej, Marcin Łopucki.

Wśród duetów, które na korcie zmierzyły się pierwszego dnia, nie zabrakło sporego zaskoczenia. Po raz pierwszy w historii jakichkolwiek rozgrywek turniejowych zawalczył ze sobą Klan Stockingerów.

To było wyjątkowe spotkanie. Nigdy wcześniej nie zagraliśmy w żadnym Turnieju przeciwko sobie. Ze sobą w tenisa gramy całe życie. Było ciekawie, walka dość zacięta. Wiedzieliśmy o tym, że obaj będziemy wychodzić z grupy, bo formuła tak się ułożyła, nie był to więc mecz o wszystko. Dla naszego klanu Stockingerów był to historyczny pojedynek. (śmiech.) – mówił Robert Stockinger.

Zaliczyłem tu do tej pory na pewno więcej, niż pięć startów. Bardzo się cieszę, że jeszcze żyję, bo to nigdy nie wiadomo. (śmiech.) – mówił, pół żartem, pół serio, Przemysław Sadowski.

–  Jest fajnie, lubię tu przyjeżdżać, panuje tu świetna atmosfera. Wraca się tu wspaniale – dodał.

Co roku wraca się tu fantastycznie. To świetne wydarzenie. Nie wiem, która to moja edycja, ale bywam tutaj regularnie – mówiła Beata Ścibakówna.

Do naszych czytelników kilka słów skierował również Jan Englert.

Z matematyką zawsze miałem kłopoty, więc trudno mi zliczyć, ile razy tu byłem. Skupiam się na tym, by móc wejść na kort i zagrać dobry mecz – mówił.

XIX edycja Beskid Cup jest wyjątkowa dla Michała Milowicza.

To bez dwóch zdań wyjątkowa dla mnie edycja. Towarzyszy mi nie tylko moja Kasia, ale także mój syn. Po raz pierwszy jest tak rodzinnie. Za każdym razem wraca się tu z utęsknieniem, a od teraz, z jeszcze większym sentymentem. Moja radość jest tym większa, ponieważ mogę się dzielić tym dobrem, które daje Jaworze, atmosfera, przyjaciele, kibice i znajomi z moją rodziną. To najfantastyczniejsze. Zawsze będziemy tu przyjeżdżać – mówił.

Drugiego dnia rozgrywek na korcie można było spotkać m.in. Tomasza Gęsikowskiego i Piotra Miazgę, który walczył zaciekle, rozgrywając od rana aż do godzin popołudniowych kilka bardzo udanych meczy.

W wydaniu drukowanym “Głosu Ziemi Cieszyńskiej” już wkrótce aż dwie rozmowy z jaworzańskich kortów. Naszymi rozmówcami zostali aktor Piotr Miazga oraz wokalistka, a tak naprawdę kobieta orkiestra, Urszula Dudziak.

fot. Mariola Morcinková

 

google_news