Łukasz Czernik i Łukasz Łaciok to pomysłodawcy jednego z projektów ogólnomiejskich w tegorocznym Budżecie Obywatelskim w Bielsku-Białej (głosowanie na projekty potrwa do 5 października). Trzeba dodać, że nietypowego i niespotykanego jeszcze nigdy dotąd. Chcą, by w stolicy Podbeskidzia powstał poligon strażacki.
Ćwiczenia są bezcenne
– Kiedy trzeba wejść do zadymionego mieszkania, wszystko się zmienia. Kiedyś sam doświadczyłem takiej sytuacji. Wszedłem z kolegą do pożaru, gdzie praktycznie nie było nic widać. Kolega poklepał mnie po ramieniu, że nie daje rady i musieliśmy się wycofać i wyjść. Ćwiczenia pokazują, kto jak jest w stanie sobie poradzić w danej sytuacji lub po prostu pomagają przełamać strach. Dlatego są bezcenne – mówi Łukasz Czernik.
Jak dodaje, pomysł zawsze wynika z potrzeby, a wie o czym mówi, bo członkiem ochotniczej straży w Starym Bielsku jest od 21 lat. – Kawałek tego chleba zjadłem – mówi z uśmiechem. – Zawsze był niedosyt szkoleń. Ochotnicy mają to do siebie, że nikt ich do niczego nie przymusza, a muszą przejść sporo kursów, żeby się wykształcić. Z reguły, właściwie w 90 procentach, kursy odbywają się na zasadzie teoretycznej wiedzy. Jak wystarcza czasu, to jest brana pod uwagę praktyka. W ratownictwie technicznym jest np. cięty samochód w większym gronie strażaków. Jednak liczba osób, które chcą się szkolić nadal jest większa niż możliwości – komentuje Łukasz Czernik.
Kilka lat temu zaczęły powstawać trenażery pożarowe Państwowej Straży Pożarnej. Są między innymi w Opolu czy Sosnowcu. Bielszczanie od razu chcieli dostać się tam na szkolenie ze swoją jednostką. – Trenażery dają możliwość ćwiczenia w warunkach takich, jakie są podczas pożaru. Trudno jest ćwiczyć, kiedy jedziemy do realnego zdarzenia, wtedy nie ma na to czasu. Zgłosiliśmy chęć wyjazdu, ale otrzymaliśmy informację, że na szkolenie do Opola może udać się pięciu strażaków i dopiero za trzy lata. Powstał więc pomysł, żeby powstało coś na zasadzie poligonu strażackiego w Bielsku-Białej – tłumaczy.
Serce poligonu
Jego sercem będzie właśnie trenażer, który będzie zbudowany z kontenerów morskich. To w nim strażacy będą ćwiczyć na prawdziwym ogniu gaszenie pożarów wewnętrznych, będą uczyć się chodzić w zadymieniu, w wysokiej temperaturze, a także „słuchać” jak ogień się zachowuje. Zbudowany będzie z co najmniej pięciu kontenerów wraz z urządzeniami takimi jak tv, łóżko czy klatka schodowa. – Jeden z zawodowych strażaków stwierdził, że oczywiście temperatura jest ważna, ale w przypadku pożarów w większości jest dym, dlatego jak najbardziej realnie będziemy chcieli to oddać. W 2018 roku dostaliśmy możliwość przećwiczenia takiego pożaru w byłej komendzie przy Rychlińskiego. To były fantastyczne ćwiczenia, które dają sporo adrenaliny. Ponadto człowiek uczy się panowania nad ogniem. Kiedy dać mu więcej powietrza, kiedy mniej, jak reagują gazy, które unoszą się przy suficie. 2018 rok był właśnie punktem zapalnym (naszego pragnienia), żeby takie ćwiczenia były powtarzalne – mówi Łukasz Czernik.
Będzie też miejsce, w którym będzie możliwość szkolenia wysokościowego. – Strażacy będą uczyć się ratowania osób poszkodowanych z wysokości, a gondola jaką pozyskaliśmy już z kolei Szyndzielnia do ćwiczeń, nabiera unikatowej formy, ponieważ w całej Polsce nikt nie ćwiczy ratownictwa z kolejki górskiej – mówi pomysłodawca projektu. Nie zabraknie kontenera szkoleniowego, gdzie przed praktyką uczestnicy otrzymają trochę teorii, parkingu, kontenera sanitarnego i miejsce dla ratownictwa technicznego. – Będzie służyło do ćwiczeń z uwięzionymi w pojazdach. Na placu będzie autobus, a także inne pojazdy, na których strażacy będą ćwiczyć techniki cięcia i wydobywania osób.
Nie zabraknie także czegoś dla najmłodszych adeptów pożarnictwa. Powstanie specjalny tor przeszkód, a przy okazji na terenie poligonu najmłodsi będą poznawać techniki ratownictwa medycznego, pożarowego i wysokościowego.
Jako lokalizację wybrano tereny za CH Auchan w Bielsku-Białej. Jest to aktualnie niezagospodarowana półtorej hektarowa działka miejska. Sporym kosztem w przypadku tej inwestycji będzie na pewno podciągnięcie wszystkich mediów, zapewnienie sanitariatów, przygotowanie i ogrodzenie terenu oraz doprowadzenie drogi dojazdowej.
Ośrodek nie tylko dla strażaków
Ośrodek ma być otwarty, tak, żeby mogło z niego skorzystać jak najwięcej osób. – Strażacy ochotnicy z dziewięciu jednostek z terenu Bielska-Białej będą mogli szkolić się na poligonie za darmo. Nie da się jednak zrobić szkoleń dla całej Polski. Będziemy pewnie musieli stworzyć cennik dla jednostek spoza naszego miasta, a już mogę powiedzieć, że zainteresowanie jest ogromne. Interesują się nim między innymi GOPR czy policja – mówi Łukasz Czernik.
Poligon będzie otwarty także dla cywilów, którzy nie mają specjalnego przeszkolenia. Jednak tu możliwości będą nieco mniejsze, a procedury dopracowywane, żeby zapewnić jak największe bezpieczeństwo.
Nie poddadzą się!
Jeżeli projekt nie zdobędzie odpowiedniej liczy głosów, jego pomysłodawcy zapowiadają, że i tak starać się będą o jego realizację. – Wtedy poszukamy sponsorów. Nie jest to kwota zaporowa, żeby się miało nie udać. Jeżeli miasto zgodziłoby się na przekazanie terenu, bo jest to kwestia kluczowa, jesteśmy w stanie to zrealizować. Na pewno się nie poddamy. Wszystko za bardzo jest już rozkręcone i za dużo osób się w to zaangażowało. Również wiele firm jest bardzo zainteresowanych, np. bielski Bezalin, który produkuje węże strażackie. Ponadto będziemy próbowali nawiązać szerszą współpracę z zagranicznymi firmami, które produkują np. ubrania.
Pomysł może i jest ale nie powinno być tak że pieniądze z budżetu obywatelskiego trafiają akurat na pomysł kilku zapaleńców. Jednostki OSP i tak są finansowane z budżetu miast i państwa. Może wystarczy. Chyba że bielsko liczy na rozwój kolejnych podpalaczy którzy podjarani poligonem zaczną bawić się zapałkami. Poligonów ćwiczebnych jest wystarczająco. Spakować do busa i jechać poćwiczyć np. do Opola. Wydaje mi się że w Bielsku jest więcej potrzeb na wykorzystanie tych pieniędzy. Skończmy z hinduszeniem.