Wczoraj przed południem dzielnicowi z Suchej Beskidzkiej udali się do jednego z domów. Miała w nim przebywać osoba, która planowała targnąć się na swoje życie.
Informację o planowanym samobójstwie policjanci otrzymali od kobiety, z którą desperatka korespondowała na serwisie społecznościowym. Kiedy dzielnicowi weszli do mieszkania, zastali matkę 31-latki. Przekazała, że córka wyszła z domu pół godziny wcześniej i udała się w nieznanym kierunku. Z domu zginęły leki psychotropowe. Natychmiast zostały wszczęte poszukiwania, sprawdzano miejsca i osoby, które zwykle kobieta odwiedzała, a dzielnicowi ruszyli pieszo wałem nadbrzeżnym przy Stryszawce. W trudnodostępnym terenie zauważyli leżącą w zaroślach, na śniegu, zaginioną kobietę. Nie było z nią żadnego kontaktu, gdyż była półprzytomna. Natychmiast powiadomiono pogotowie ratunkowe. Z uwagi na trudny teren, brak możliwości dojazdu karetki i w obawie o zdrowie i życie dziewczyny, policjanci podjęli szybką decyzję o przeniesieniu jej przez rzekę. Wybierając najpłytsze miejsce, w którym było około 70 cm głębokości, a częściowo pokryte lodem, dzielnicowi przenieśli całkowicie bezwładną kobietę na drugi brzeg. Czekał już drugi patrol, który wspomógł kolegów w transporcie jej w pobliże drogi. Policjanci cały czas razem monitorowali funkcje życiowe kobiety. Funkcjonariusze przekazali 31-latkę przybyłym na miejsce ratownikom medycznym, którzy zabrali ją do szpitala. Obecnie kobieta wraca do zdrowia.