Wydarzenia Bielsko-Biała

W Bestwinie bez zmian. Woda warunkowo przydatna do spożycia

Fot. Ilustracyjne pixabay

Woda z wodociągu w gminie Bestwina wciąż jest zdatna do picia tylko po przegotowaniu.

Tak wynika z najnowszego komunikatu bielskiego Sanepidu. W kranówce nadal utrzymuje się zbyt wysoki poziom mikroorganizmów przekraczających dopuszczalną normę.
– Woda w dalszym ciągu uznana jest za warunkowo przydatną do spożycia, tzn. wymaga przegotowania (minimum przez 2 min. i pozostawieniu do ostudzenia bez gwałtownego schładzania) przed jej użyciem, do  celów takich jak:- spożywanie – czytamy w komunikacie.

Taki stan utrzymuje się już od blisko miesiąca . Dla mieszkańców taka sytuacja staje się nie do przyjęcia.

Poniżej publikujemy artykuł na temat sytuacji z wodą w gminie Bestwina, który ukazał się w ubiegłym tygodniu na łamach „Kroniki Beskidzkiej”.

 

Mieszkańcy gminy Bestwina nie kryją zaniepokojenia. Sanepid wykrył tam w wodzie podwyższone stężenie mikroorganizmów. Czas mija, a problem się nie kończy.

W poprzednim numerze pisaliśmy o problemach z wodą w gminie Wilkowice. Kłopoty są też w Bestwinie. Zanieczyszczenia wykryto już 19 października i sytuacja wciąż nie jest do końca wyjaśniona. Kolejne – wydawane co kilka dni – komunikaty sanepidu mówią mniej więcej to samo: w próbkach wody stwierdzono przekroczenie dopuszczalnych norm zawartości mikroorganizmów. Taka woda uznawana jest za warunkowo przydatną do spożycia, kąpieli noworodków i osób z osłabioną odpornością, mycia zębów, mycia owoców i warzyw spożywanych na surowo oraz mycia naczyń, po uprzednim przegotowaniu (przez minimum 2 minuty).

Mieszkańcy się niepokoją

Wielu mieszkańców ma jednak pretensje do władz gminy oraz komunalnej spółki wodociągowej, że odpowiedzialne za jakość wody służby robią za mało, aby sytuacja się unormowała. – Jesteśmy skołowani, bo nie wiemy, czy taką wodę można pić i używać do gotowania, czy może jednak lepiej kupować w sklepach butelkowaną? Ludzie mają dzieci, są osoby starsze, boimy się o nasze zdrowie. Od kilkunastu dni żyjemy w stresie, że się pochorujemy, korzystając z tej wody – skarżyła się kilka dni temu KRONICE jedna z czytelniczek.

Zastanawiała się przy tym, dlaczego w takiej sytuacji gmina nie zapewniła mieszkańcom zastępczej dystrybucji wody pitnej? Na to pytanie akurat jest odpowiedź – nie zapewniła, bo nie ma takiej potrzeby. Woda zanieczyszczona w taki sposób jak w Bestwinie – w przeciwieństwie do tej skażonej chociażby bakteriami z grupy coli – nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla życia czy zdrowia. Można ją bezpiecznie pić i spożywać po przegotowaniu.

Spośród różnych parametrów, jakie bada się w celu oceny przydatności wody do spożycia, jeden określa – w uproszczeniu – zawartość drobnoustrojów. Przy czym wcale nie muszą one być szkodliwe dla naszego organizmu. Woda przeznaczona do spożycia nigdy nie jest bowiem całkowicie wolna od takich „żyjątek”. Chodzi o to, aby ich liczba nie przekraczała dopuszczonej w naszym kraju normy określonej przez Ministerstwo Zdrowia. Ta norma to 300 tak zwanych jednostek tworzących kolonię na jeden mililitr w temperaturze 22 stopni Celsjusza (co ciekawe w Czechach jest to 500 jednostek, a w niektórych krajach parametr ten w ogóle nie jest brany pod uwagę przy ocenie jakości wody wodociągowej).

Jeśli norma jest przekroczona, sanepid wydaje stosowny komunikat dla mieszkańców o warunkowym dopuszczeniu tak zanieczyszczonej wody do spożycia i monitoruje rozwój sytuacji. Natomiast w przypadku gdy w wodzie zostaną wykryte niebezpieczne dla ludzi drobnoustroje, jak chociażby bakterie e-coli, automatycznie woda uznawana jest za nienadająca się do spożycia nawet po przegotowaniu.

Więcej chloru?

To, że w bestwińskim wodociągu pojawiło się zbyt wiele mikroorganizmów nie jest więc czymś nadzwyczajnym. Takie sytuacje się zdarzają. Problemem jest to, że taki stan rzeczy utrzymuje się aż tak długo. Zaniepokojony tym faktem jest także bielski sanepid, czego w rozmowie z KRONIKĄ nie ukrywa jego szef Jarosław Rutkiewicz. Przy czym za rozwiązanie problemu odpowiada dostawca wody, czyli – w tym wypadku – Przedsiębiorstwo Komunalne Kombest zaopatrujące w wodę całą gminę Bestwina (Bestwina, Bestwinka, Janowice i Kaniów – jedynie część budynków w Janowicach oraz w Bestwinie zaopatrywanych jest przez spółkę Aqua).

Samo pozbycie się z wody drobnoustrojów teoretycznie wydaje się proste – wystarczy zintensyfikować i poprawić proces uzdatniania. Mówiąc obrazowo – więcej chloru i po sprawie. Okazuje się jednak, że sprawa jest bardziej złożona. Gminny wodociąg jest zasilany z ujęcia głębinowego, a nie powierzchniowego. Woda z głębin, w przeciwieństwie do tej czerpanej na powierzchni, jest w praktyce krystalicznie czysta. Do tej pory nie było w Bestwinie większych problemów z utrzymaniem jej jakości, a największym wyzwaniem w procesie uzdatniania wcale nie jest „walka” z drobnoustrojami i patogenami, lecz oczyszczanie wody z nadmiaru występującego w niej żelaza i manganu (metale te nie są co prawda szkodliwe dla zdrowia, ale ich dopuszczalną zawartość w wodzie również reguluje norma).

Wójt Artur Beniowski tłumaczy, że woda wypływająca ze stacji uzdatniania wcale nie miała podwyższonej zawartości drobnoustrojów. Te pojawiły się w wodociągu wtórnie. Wpływ na to – zdaniem wójta – mógł mieć stan niektórych fragmentów sieci wodociągowej na terenie gminy. Część rurociągów to bardzo stare rury stalowe, mocno od wewnątrz skorodowane i oblepione kamieniem. Chodzi zwłaszcza o rurociąg w Janowicach i Kaniowie. Takie skorodowane stalowe rury sprzyjają mnożeniu się w wodzie drobnoustrojów. Tym bardziej, że mimo późnej pory roku woda w wodociągu jest wciąż ciepła. Oczywiście można było dorzucić do niej więcej chloru, lecz – wynikało z wypowiedzi wójta – taka woda byłaby bardziej szkodliwa dla ludzi niż ta ze znajdującymi się w niej mikroorganizmami, których można się łatwo pozbyć poprzez gotowanie.

Działania przedsiębiorstwa wodociągowego skupiły się więc na ogólnej poprawie procesu uzdatniania, w czym pomagają niezależni specjaliści zajmujący się na co dzień oczyszczaniem wody z mikroorganizmów.

W ocenie wójta działania te przyniosły skutek, bo dość szybko zwiększoną zawartość drobnoustrojów odnotowano tylko w dwóch punktach pomiarowych. Z uwagi jednak na to, że cała gmina zaopatrywana jest w wodę z jednego ujęcia, wspólną (połączoną) siecią wodociągową, kolejne komunikaty sanepidu dotyczyły terenu całej gminy. Zdaniem wójta docelowym rozwiązaniem problemu, by nie pojawiał się w przyszłości, byłaby wymiana wszystkich starych żelaznych rur na nowoczesne, plastikowe. Zwłaszcza, że na terenie gminy cały czas przybywa budynków i tym samym zapotrzebowanie na wodę jest coraz większe. Wójt zapewnia, że takie działania inwestycyjne są cały czas prowadzone. Do tej pory skupiono się głównie na wymianie fragmentów rurociągu wykonanych jeszcze z rur azbestowych. Ten materiał jest szkodliwy dla zdrowia, a na dodatek rury te nie wytrzymywały większego ciśnienia i pękały.

Niewykluczone, że już w przyszłym roku gmina przystąpi do wymiany kolejnych fragmentów starych odcinków rurociągu, tym razem tych stalowych.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Obserwator.
Obserwator.
1 rok temu

Co się dzieje z tą wodą , co rusz w jakieś miejscowości woda jest niezdatna do picia .Czy ktoś wie jakie są tego przyczyny ? Chyba nikt skoro to się powtarza w tych samych miejscach.

wiadomo, stare rury
wiadomo, stare rury
1 rok temu
Reply to  Obserwator.

Jeśli wójt jest specjalistą i tłumaczy, że w gminie wyjątkowo złośliwe są stare rury – co można zrobić?, trzeba poczekać aż wymienią na nowe. A że wodę trzeba przegotowywać i nie za szybko schładzać – da się.