W pierwszą wiosenną sobotę mieszkańcy gminy Skoczów sprzątali najbliższą okolicę. W Wiślicy po zimie zebrano dziewięć worków śmieci. Z kolei na wałach Wisły aż dwadzieścia cztery.
– Jesteśmy zadowoleni, ponieważ dopisała pogoda, a śmieci to nadal spory problem – mówi radny Jacek Krużołek, jeden z organizatorów sprzątania sołectwa. – Jak zwykle lustrowaliśmy głównie pobocza lokalnych dróg, niestety sytuacja wcale nie wygląda najgorzej w centrum wsi, gdzie ruch jest największy, ale wzdłuż mniej uczęszczanych tras, na przykład w kierunku stawów – dodaje.
W Wiślicy sprzątały dwie ekipy, akcję wsparła Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, a łącznie zaangażowało się w nią 18 osób. Sprzątający znaleźli jedną oponę, jednak „przemysłowych” śmieci było bardzo mało. Przeważały butelki po alkoholu, zwłaszcza po słynnych „małpkach”. Poalkoholowego szkła było mnóstwo również na wiślanych wałach w Skoczowie. Tam, jak co roku, turystyczne szlaki piesze i rowerowe sprzątali członkowie skoczowskiego Koła Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Dziesięć osób zbierało odpadki na odcinku od krytej pływalni „Delfin” do granicy gminy z Górkami.
– Nad Wisłą i Brennicą królują śmieci „turystyczne”. To głównie opakowania po słodyczach, plastiki po napojach wyrzucane przez spacerowiczów i rowerzystów, pudełka po papierosach, pety, a także odpadki po biesiadach nad Wisłą i Brennicą, czyli przede wszystkim butelki po alkoholu, puszki, kapstle i folie po popularnych piwnych „czteropakach” – tłumaczą skoczowianie, dodając, że nad Wisłą można znaleźć także inne rzeczy, na przykład obudowę telewizora, drobne elektrośmieci, zużyte maty czy elementy garderoby, buty, skarpetki, spodnie czy biustonosze.
Te biustonosze są ciekawe wśród śmieci, a może i majtki by się znalazły obok.