Patriotyzm, antykomunizm, odwaga i swoista zadziorność to cechy niezwykłego pisarza i publicysty, jakim jest Waldemar Łysiak. 11 listopada został on odznaczony Orderem Orła Białego przez prezydenta Polski Karola Nawrockiego w uznaniu wybitnych zasług dla polskiej kultury i literatury.
Chciałbym przybliżyć jego niezwykłą sylwetkę czy wręcz oddać hołd temu wielkiemu polskiemu pisarzowi, arcymistrzowi pióra. Cechy Waldemara Łysiaka, o jakich napisałem na wstępie, to właściwie cechy nabyte w genach. Jego przodkowie walczyli w Powstaniu Wielkopolskim w latach 1918-1919 i w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r. Ojciec Waldemara Łysiaka, jako członek Armii Krajowej (AK) walczył w Powstaniu Warszawskim w 1944 r. Waldemar Łysiak mając 13 lat podpalił przemycone do szkoły dwa worki klisz filmowych w czasie uroczystej akademii ku czci Rewolucji Październikowej. Było przy tym więcej dymu niż ognia, ale ojca małoletniego podpalacza zabrała „bezpieka” i na dodatek wyrzucono go z pracy. Jak widać Waldemar Łysiak nie był zbyt grzecznym uczniem. Podobnie było w liceum, gdzie zapamiętano go jako rozrabiakę, ale w stylu Tomka Sawyera z powieści Marka Twaina. Po ukończeniu szkoły średniej rozpoczął studia na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Studentem był wybornym i często przerastał wykładowców swoją wiedzą.
Oczywiście brał czynny udział we wszystkich strajkach studenckich. Uczelnię ukończył i po kilku latach studiów zagranicznych powrócił na nią już jako wykładowca historii kultury i cywilizacji. Na wykłady doktora Waldemara Łysiaka przychodziły takie tłumy, że nie mieściły się w głównej auli wydziału. Studenci byli nim zachwyceni, w przeciwieństwie do władz uczelni. Tym nie pasowało, że wykładowca w swoich wypowiedziach w subtelny sposób wplatał swój antykomunizm. Próbowano go kilkukrotnie pozbawić pracy wykładowcy, ale groźba strajku studentów skutecznie hamowała zapędy władz uczelni. Za to w ramach zemsty zablokowano mu możliwość uzyskania tytułu profesora, na który bezdyskusyjnie zasłużył.
Z uczelni „udało się” go wyrzucić dopiero w 1992 r., ale nie za wykłady, lecz za krytykę „salonu”, który to termin wymyślił na określenie środowiska „Gazety Wyborczej” z jej redaktorem naczelnym Adamem Michnikiem. Ale, jak sam mówił, dzięki temu miał znacznie więcej czasu na pisanie. A wykłady znalazły się na kartach „MBC”, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny, bo mogłem zakosztować w olbrzymiej wiedzy autora na temat gigantów malarstwa. Waldemar Łysiak zadebiutował „Kolebką”. Natomiast moja fascynacja pisarzem rozpoczęła się od „Fletu z mandragory”. Potem był zbiór opowiadań „Perfidia”, a warto podkreślić, że jedno z nich – „zatytułowane Selekcja” – przeniesiono na ekran z niezapomnianą rolą Henryka Talara. Pierwsze wydanie „Perfidii” rozeszło się błyskawicznie. Potem pochłonęła mnie napoleońska seria: „Szuańska ballada”, „Francuska ścieżka”, „Empirowy pasjans” czy „Cesarski poker”.
Książki Waldemara Łysiaka sprzedawały się błyskawicznie pomimo wielkich nakładów. Często wchodząc do księgarni na moje pytanie „Czy jest coś Łysiaka?” słyszałem, że już nic nie ma. Jego pozycje były dostępne na bazarach, ale kilkukrotnie drożej.
Warto pamiętać, że w 1978 roku, czyli w czasach PRL-u, jego „Cesarski poker” spowodował oficjalny protest władz Związku Radzieckiego do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych za antyrosyjskość. Wówczas nakazano wycofać cały nakład ze sprzedaży, ale były to próżne działania, bo wyprzedał się on błyskawicznie. „Cesarski poker” opisuje zmagania Napoleona z carem Aleksandrem, ale przy tym Waldemar Łysiak przeniósł wiele analogi do ówczesnej sytuacji PRL-owskiej. W efekcie tej afery wstrzymano druk kolejnych jego książek, aż do odwilży „Solidarności” na początku lat osiemdziesiątych.
Po ogłoszeniu stanu wojennego, 13 grudnia 1981 r. pisarz, w ramach protestu, przestał drukować w Polsce. Swoje doświadczenia z cenzurą PRL-u opisał w „Lepszym”. Ale gorsze od cenzury było pomijanie i przemilczanie najbardziej poczytnego polskiego pisarza, którego nazwiska zabrakło niestety w wielu zestawieniach pisarzy polskich.
Jestem w posiadaniu jego 63 książek i to on w dużej mierze ukształtował mój światopogląd. Dlatego jestem mu bardzo wdzięczny za możliwość obcowania z jego twórczością.
Na koniec przytoczę słowa prezydenta Karola Nawrockiego: „Polska dziękuje, za sprawą Orderu Orła Białego, za wszystko co jako publicysta, autor książek, wielki erudyta, znawca sztuki i kultury zrobił dla Rzeczpospolitej Polskiej”.
ANDRZEJ KALATA
Senator RP







