W strukturach organizacyjnych straży miejskiej w Bielsku-Białej zostało utworzone samodzielne stanowisko służbowe do kontroli wewnętrznej. Coś jak wydział wewnętrzny znany z amerykańskich filmów kryminalnych, którego agenci tropią czarne owce w szeregach policji.
Chodzi o kontrolę tego, jak strażnicy realizują swoje zadania i czy podczas służby nie dopuszczają się nieprawidłowości lub działań niezgodnych z prawem. Do „wydziału wewnętrznego” będą też trafiały wszystkie skargi od obywateli na działania straży miejskiej. Świeżo powołana komórka zajmować się będzie również organizacją i przeprowadzaniem kontroli w wydziałach i jednostkach organizacyjnych bielskiej komendy. Celem jej powołania – czytamy w uzasadnieniu uchwały Rady Miejskiej akceptującej przeprowadzenie stosownych zmian w statucie i regulaminie straży – jest „realizacja zadań służących do efektywnego zarządzania jednostką, co przyczyni się do podniesienia standardu i jakości ustawowych zadań realizowanych w zakresie ochrony spokoju i porządku publicznego na terenie miasta”. Czy ten standard zaczął szwankować, tak iż koniecznym okazało się powołanie do życia specjalnej komórki? Straż miejska funkcjonuje w Bielsku-Białej już od prawie 30 lat i do tej pory taki „wydział wewnętrzny” nie był potrzebny. Jak nam powiedziano – kontrole w różnym zakresie cały czas są prowadzone. Chodzi natomiast o to, aby wykonujący te kontrole funkcjonariusz był wyłączony spod zależności służbowej w strukturach organizacyjnych straży miejskiej. Teraz podlegać będzie wyłącznie jej komendantowi. Dzięki temu będzie miał większą niezależność podczas prowadzenia czynności służbowych.
Przypomnijmy, że obecnie straż miejska – choć nadal jest formacją powołaną i finansowaną przez gminę – nie podlega już władzom samorządowym, lecz komendantowi policji. Tak jest w całym kraju i ma to związek z wprowadzeniem stanu epidemicznego. Straże miejskie włączone zostały w działania związane z ograniczaniem rozprzestrzeniania się epidemii. Taka podległość ma poprawić koordynację wszystkich służb uczestniczących w tym procesie. Z wypowiedzi Krystiana Kowalczyka, zastępcy komendanta bielskiej straży miejskiej, wynika jednak, iż w praktyce strażnicy robią to samo, co dawniej, lecz faktycznie wszystkie działania są teraz koordynowane, konsultowane i uzgadniane z komendantem policji. Poza tym doszły obowiązki związane z walką z pandemią. Strażnicy nie kontrolują – jak policjanci czy żandarmeria – przestrzegania kwarantanny. Natomiast do ich zadań należy kontrolowanie nakazu noszenia maseczek, przestrzegania reżimu sanitarnego w sklepach czy zapobieganie nadmiernemu grupowaniu się osób bez zachowania nakazanego dystansu. Strażnicy w razie potrzeby dowożą też żywność osobom przebywającym na kwarantannie. W czasie pandemii zrezygnowano z organizowania wspólnych patroli funkcjonariuszy straży miejskiej oraz policji. Chodzi o to, aby nie doprowadzić do ewentualnej transmisji zakażeń pomiędzy służbami.
Ten twór już dawno powinni zdelegalizować !!! Jak powiedział ś.p. Janusz Dzięcioł forma straży miejskich się już wypełniła…
Samodzielne stanowisko czy wydział? Nie wydaje się potrzebna taka komórka, niech wrócą do zeszytu skarg i wniosków zgłaszanych przez obywateli. Daleko do wydziału wewnętrznego z amerykańskich filmów.