Czyżby miłośnicy karawaningu odwiedzający stolicę Podbeskidzia mieli problemy ze znalezieniem miejsca, w którym na dłużej mogliby zaparkować kampera? Taka sugestia wynika z lektury interpelacji złożonej przez wiceprzewodniczącą Rady Miejskiej Agnieszkę Gorgoń-Komor.
Zaapelowała w niej do władz miasta, aby w atrakcyjnych punktach Bielska-Białej zorganizowały specjalne miejsca postojowe dla tego typu samochodów podróżniczych. Zasugerowała, że dobrą lokalizacją byłyby Błonia czy teren parkingu przy hali sportowej pod Dębowcem. Czy jednak takie miejsca postojowe są w mieście potrzebne?
W wielu krajach są standardem. Pojawiają się coraz częściej też w polskich miastach i miejscowościach.
W Bielsku-Białej tego typu infrastruktury nie ma. Nie chodzi bowiem o tradycyjne pola campingowe, lecz o zwykłe utwardzone miejsca postojowe (nawet w obrębie istniejących już parkingów) uzbrojone jedynie w odpowiednią infrastrukturę turystyczną. Potrzebne są instalacje umożliwiające opróżnienie chemicznej toalety oraz zbiornika ze zużytą (brudną) wodą. Ważny jest też dostęp do czystej wody oraz możliwość podpięcia zaparkowanego kampera do sieci elektrycznej. Dzięki takim udogodnieniom samochód campingowy może służyć za dom zmotoryzowanemu turyście przed długi czas.
Wydaje się jednak, że w przypadku Bielska-Białej tworzenie takiej infrastruktury byłoby niepotrzebnym mnożeniem bytów. Tak się bowiem składa, że w grodzie nad Białą funkcjonują dwa pola campingowe, i to w miejscach najchętniej odwiedzanych przez turystów. Jedno – o wyższym standardzie – zlokalizowane w rejonie Szyndzielni i Dębowca (w pobliżu hali sportowej), drugie na Błoniach. Nikt kamperów stamtąd nie wygania, a wręcz przeciwnie, czekają tam na nich z otwartymi rękami. Miejsca do zaparkowania nie brakuje, a istniejąca infrastruktura zapewnia wszystko to, co zmotoryzowanemu turyście do życia potrzebne. A nawet więcej, bo w przeciwieństwie do zwykłego parkingu, na polu campingowym mogą oni skorzystać z pryszniców i solidnych toalet. Są też inne atrakcje, jak chociażby punkty gastronomiczne czy urządzenia rekreacyjne. Po co więc przygotowywać w tych samych rejonach miasta dodatkową infrastrukturę z myślą wyłącznie o posiadaczach samochodów campingowych? Zwłaszcza że – jak sugerowała wiceprzewodnicząca – skorzystanie z takiego postoju, podobnie jak w przypadku tradycyjnych campingów, wiązałoby się z koniecznością uiszczenia przez właściciela pojazdu opłaty pobytowej. Poza tym – zwrócono nam uwagę na campingu położonym w rejonie Szyndzielni – wbrew pozorom kamperów nie pojawia się w Bielsku-Białej dużo. Większość zmotoryzowanych turystów odwiedzających ten camping preferuje bowiem nocleg pod namiotem. Na zwykłym parkingu taki biwak byłby niemożliwy. Władze miasta do postulatu wiceprzewodniczącej podchodzą z dystansem. Takie przynajmniej wrażenie można odnieść czytając treść odpowiedzi na jej interpelację.
Urzędnicy zauważają, iż pomysł utworzenia specjalnych miejsc postojowych dla kamperów wymaga przeprowadzenia szerszej analizy – rozeznania rynku i potrzeb klientów w tym zakresie, a także wypracowania formuły zarządzania tak przygotowaną infrastrukturą, jak również sposobem jej późniejszej obsługi. Należy też oszacować koszty realizacji takiego projektu. Urzędnicy sugerują, że nie należy zapominać, iż w mieście działają pola campingowe, z usług których właściciele samochodów kampingowych mogą bez przeszkód korzystać.
Ciekawa idea. Tylko dlaczego w mieście……
Po co tu przyjechać, opróżnic wc i brudną wode to nie mycie w prysznicu.