Wilamowice podtrzymują „uchwałę anty-LGBT”! Wyrzucają do kosza 7 mln zł! Burmistrz załamany

Dzisiaj Rada Miejska w Wilamowicach podtrzymała „uchwałę anty-LGBT”. Tym samym wyrzuca do kosza dotację rzędu 7,3 miliona złotych na budowę muzeum. Jakby tego było mało, było blisko uchwalenia kontrowersyjnej „Samorządowej karty praw rodzin”. – Jestem załamany. To działanie przeciwko Wilamowicom – mówi beskidzkiej24 burmistrz Marian Trela.

Pod obrady trafił projekt, przewidujący uchylenie tzw. uchwały anty-LGBT z 30 października 2019 roku. Jak mówił burmistrz Marian Trela, uchwała z 2019 roku wywołała kontrowersje i podzieliła mieszkańców. Namawiał radnych do jej uchylenia podczas dzisiejszej sesji. – Jestem odpowiedzialny za to, by nie szkodzić gminie – uzasadniał. Przypomniał, że jeśli uchwała nie zostanie uchylona, to Wilamowice stracą 7,3 miliona złotych dotacji z Funduszy Norweskich na budowę Muzeum Kultury Wilamowskiej. Ostrzegł, że gmina może mieć też w przyszłości problemy z pozyskaniem środków z Unii Europejskiej. Mówił też, że nie chce, by gmina była postrzegana jako dyskryminująca mieszkańców z jakiegokolwiek powodu, w tym orientacji seksualnej.

Za projektem, który miałby uchylić „uchwałę anty-LGBT” zagłosowało tylko 6 radnych. 8 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Tym samym w Wilamowicach w dalszym ciągu obowiązuje kontrowersyjny dokument. Co ciekawe, żaden z radnych nie powiedział, dlaczego głosuje tak a nie inaczej.

– Jestem załamany. Mieszkańcy od lat chcieli muzeum. Osobiście uważam, że powinno powstać, a za mojej kadencji takich pieniędzy już nie pozyskamy. Bo skąd? A mieliśmy zabezpieczone 7,3 miliona złotych na projekt warty 8,6 miliona. Po dzisiejszych głosowaniach nie będziemy mogli realizować tej inwestycji. Taka jest wola radnych. Miesiące rozmów nie przyniosły efektu. Chciałem kompromisu, ale nie został on przyjęty – komentuje Marian Trela. Jak dodaje burmistrz, mamy do czynienia z działaniem szkodliwym dla Wilamowic, które odbije się szerokim echem.

Zanim radni podjęli tę decyzję, odrzucili przygotowany przez burmistrza projekt w sprawie wsparcia dla rodzin. Był on zbliżony do poprzedniego, ale zniknęły zapisy o LGBT.

Jakby tego było mało, sześcioro radnych poddało pod głosowanie projekt uchwały o przyjęciu kontrowersyjnej „Samorządowej karty praw rodzin”, seryjnie odrzucanej przez samorządy w regionie. Mimo uszu puścili uwagi burmistrza o tym, że uchwałę o identycznej treści przyjętą przez gminę Radziechowy-Wieprz unieważnił wojewoda śląski i nie ma ona podstaw prawnych.

Wiceprzewodniczący rady Marian Rozner namawiający do przyjęcia „Karty” mówił, powodując konsternację burmistrza, że radni są za muzeum, nie działają przeciwko komukolwiek, chcą tę wojnę skończyć i w zasadzie proponują… kompromis! Wnioskodawcy jednak przegrali głosowanie w sprawie „Karty”, bowiem 6 radnych było za, 6 przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu. Przewodnicząca rady Stanisława Kudłacik, która głosowała na przekór wszystkim prośbom burmistrza w każdej ze spraw, nawet nie wiedziała, co oznaczał taki wynik głosowania i poprosiła o pomoc prawnika.

– Radni ulegli namowom posłów PiS, którzy kierują się własnymi interesami politycznymi. Rezygnacja z przyznanego 7-milionowego dofinansowania w nadziei, że Warszawa przychylniej na nich spojrzy przy kolejnych wyborach parlamentarnych to głupota. Z uchwały wystarczyło usunąć akapit dotyczący osób LGBT – przecież nie ma nic złego w ochronie rodziny – ale problem powstaje, gdy dzielimy mieszkańców na lepszych i gorszych. Nie tym mają się zajmować radni. Zamiast muzeum, jest teraz uchwała o wartości około 7 milionów. Mam nadzieje, że mieszkańcy wystawią rachunek bezmyślnym radnym – komentuje dla beskidzkiej24 Bart Staszewski, aktywista LGBT, który pierwszy publicznie zwrócił Wilamowicom uwagę na to, że mogą stracić dotację.

Poprzedni artykuł w tej sprawie – TUTAJ.

Decyzja radnych zaczyna być szeroko komentowana w mediach ogólnopolskich, a także w portalach… satyrycznych.